Rozdział 8

13.2K 1K 88
                                    

Bardzo proszę, żeby każdy kto przeczyta, zagłosował.

_______________________________________________________

Nie pamiętam tej nocy, ale jeżeli cokolwiek ciekawszego miało miejsce, chcę pamiętać. Jestem tylko człowiekiem, prawda?

Zażenowana całym zdarzeniem, wbiłam swój wzrok w największy napis umiejscowiony na ścianie.

                                 We’ll never be as young, as we are now.

Przymknęłam oczy i lekko wyrównałam oddech. W sumie racja, musze korzystać z życia. Może niekoniecznie z Hemmingsem, ale muszę.

Wsłuchiwałam się w głuchą ciszę, przerywaną delikatnym oddechem chłopaka. Poczułam harmonię swojej własnej duszy, ale niestety nie trwało to długo.

- Mógłbyś się już ubrać- warknęłam w stronę blondyna, który ze wszystkich sił próbował sięgnąć książkę, umiejscowioną na najwyższej szafce.

Wyciągnął swoje ramiona ku górze, uwydatniając tym samym zarys swoich mięśni. Jeżeli mam być szczera, był to miły widok, zwłaszcza, że jego ciało osłaniały jedynie szare bokserki. Wykręcił zdezorientowaną twarz w moją stronę i pokiwał głową. Odwróciłam wzrok, unikając tym samym kontaktu.

Blondyn podszedł do ramy łóżka i oparł o nią łokcie. Położył twarz na dłoniach, a ocean swoich oczu wlał we mnie.

- Ty  nie musisz- wychrypiał lekko, po czym przejechał językiem po dolnej wardze. Dopiero wtedy zauważyłam brak kolczyka.

Zamilkłam, siedziałam usiłując znaleźć ukryte przesłanie w jego słowach. Moje usta zastygły w niewielkim rozwarciu, a oczy lekko zmrużyły. Czy on właśnie zaproponował mi coś w chuj niemoralnego? W głębi duszy zastanawiałam się, jak możliwe jest posiadanie, aż tak wielkiego ego.

- Oh, czemu nic nie mówisz? Onieśmielam Cię?- powiedział, po czym  z jego ust ulotnił się cichy chichot.

- Nie mam nic do powiedzenia- odparłam obojętnie, wzruszając ramionami.

- Niemożliwe, Ty nie masz nic do powiedzenia? Poczekaj, lecę po kamerę- odrzekł, tym razem nie hamował śmiechu. Mogę przysiąc, że w tym momencie połowa Sydney miała szansę zachwycać się jego dźwięcznym głosem.

Uśmiechnęłam się pod nosem, kiwając litościwie głową. Ponownie spojrzałam na zegarek, było moment po 12. Niechętnie wstałam z łóżka, ignorując fakt, że chłopak nadal bacznie mnie obserwował. Nie interesowało mnie nawet to, że miał szansę pogapić się na mój, bądź co bądź, odkryty tyłek. Powolnym krokiem podeszłam do szafy, by po chwili wyjąć z niej zwykłą szarą koszulkę, i jeszcze zwyklejsze czarne spodenki, które w gruncie rzeczy, zrobiłam sama.

Cisnęłam ubraniami na łóżko i posłałam chłopakowi znaczące spojrzenie. Na mój gest zaśmiał się szyderczo i zajął miejsce na czerwonym fotelu, stojącym w rogu pokoju.

- Robisz mi na złość?- zapytałam.

- Co jeżeli tak?

- Twoja buźka nie będzie już taka piękna.

Za wszelką cenę próbowałam dać mu do zrozumienia,  że nie jest tu mile widziany, lecz najwidoczniej jest to zbyt wiele jak na jego prymitywny umysł.

Blondyn wyglądał, jakby zalano go w posąg. Siedział z kamienną twarzą, przyozdobioną lekkim uśmiechem, który ewidentnie wskazywał na jego hardy charakter.

- Nie wyjdę.

- Ta, zrozumiałam za pierwszym razem- odpowiedziałam, z towarzyszącym temu parsknięciem. Wzruszył ramionami i zaczął rozglądać się po pokoju.

Dire // Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz