Impreza skończyła się godzinę temu, aktualnie jest czwarta nad ranem a ja pomagam zmywać naczynia na kuchni. Gdy miałam chwilę wolnego zadzwonił telefon z pokoju, któregoś z gości. Przekręciłam oczami bo wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego. Kto normalny dzwoni o tej godzinie do recepcji?
-Recepcja słucham?- zapytałam najmilej jak się da
-Alkohol potrzebujemy, alko..-rozbrzmiał głośny śmiech i nie zrozumiałam dalszej końcówki. Byłam pewna, że to jeden z piłkarzy, gości swoich kolegów u siebie.
-Jaki alkohol Panu przynieść?-wiedziałam, że lista będzie długa więc wzięłam kartkę i długopis
-Szampan, Tequila i dla Kante prosimy Aperol Spritz bo biedny się boi że go trener wyrzuci z drużyny- usłyszałam głośny śmiech w słuchawce, po samym głosie można było uznać, że byli całkowicie pijani
-Czy to wszystko? Proszę jeszcze numer pokoju.
-Yes Sir! Numer 60- chłopak odpowiedział i odłożył słuchawkę.
Sprawdziłam grafik i niestety jest to pokój którym zajmuje się ja. Oby tylko jedna noc była taka.
Wzięłam 2 butelki alkoholu włożyłam do wiadra z lodem a drinka postawiłam na tacy, wszystko nałożyłam na wózek i pojechałam do windy.
Gdy doszłam do drzwi poprawiłam swój uniform i zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył mi ten sam chłopak, którego poznałam przy sali bankietowej. Tylko, że tym razem bez koszulki.. cholera. Zaczyna się robić ciekawie
-O kelnereczka!- uśmiechnął się i wziął ode mnie wózek- Chłopaki, patrzcie co przyszło- wskazał na butelki alkoholu na co wszyscy zaczęli gwizdać i bić brawo
-Czy wszystko jest w porządku?- lekko się uśmiechałam by nie było widać mojego zażenowania
-Jak w najlepszym, chyba nie sprawiamy problemu co?- puścił mi oczko, na co przymrużyłam oczy
-Oczywiście, że nie
Gdyby byli to normalni goście to oczywiście, że to by nam przeszkadzało, ale przecież to reprezentacja Francji. Płaca kupę kasy, więc trzeba na pewne rzeczy przymknąć oko.
- A może tym razem, dasz się namówić na wspólna zabawę. Przecież nikt nie widzi, a z drużyną piłkarską się jeszcze nie bawiłaś- powiedział wskazując na chłopaków w pokoju. Nie minęła chwila a kilku jego kolegów podeszło do drzwi
-Przepraszam ale wciąż jestem w pracy- spojrzałam na swój zegarek- Jeszcze dwie godziny- wzruszyłam ramionami. Wcale nie miałam ochoty tam być, byłam zmęczona i zła. Jedyne o czym marzyłam w tamtym momencie to sen i łóżko.
-Zawsze udajesz taką niedostępną?- zapytał chłodno chłopak, na co jego koledzy zagwizdali.
-Jeżeli wszystko pasuje, to bardzo się cieszę. Teraz muszę zejść na dół, jeżeli będę mogła coś jeszcze pomóc to proszę dzwonić na recepcje- Również chłodno odpowiedziałam i odeszłam.
Całą drogę wyzywałem chłopaka w myślach, nie rozumiem dlaczego rzucał cały czas takimi tekstami. A w tym wszystkim najgorsze jest to, że muszę opiekować się jego pokojem przez cały ich pobyt. Mam nadzieję, że uda mi się trzymać emocje na wodzy. Wzięłam w końcu do ręki swój telefon i odczytałam kolejnego sms'a od nieznanego numeru
„Kurwa ten tekst był taki żałosny, sam się dziwie, że go wysłałem. Wystraszyłem cię?"
Zaśmiałam się na widok tego smsa, jedyny powód dla którego się dzisiaj uśmiechnęłam
„Masz racje ten tekst nie należał do najlepszych, ale nie wystraszyłeś mnie. Mam dużo pracy i tak na prawdę dopiero teraz mam chwile dla siebie"- odpisałam i włożyłam telefon do kieszeni bo zauważyłam, że do hotelu wchodzi Maria. Co ona tutaj robi o tej godzinie?
-Vero, wiem że to o co cię poproszę nie będzie Ci się podobać. - powiedziała w bardzo szybkim tempie. Wiedziałam, że to nie będzie nic przyjemnego.- Zostaniesz na ten tydzień w hotelu? Zapewnię ci pokój, wyżywienie i podwyżkę. Chciałabym, żebyś koordynowała to prosto z hotelu. Jesteś odpowiedzialna i wczorajsza kolacja przebiegła fenomenalnie - złożyła ręce do modlitwy, patrząc na mnie błagalnym wzrokiem
W zasadzie nie miałam żadnych ważnych zajęć i na pewno nic by się nie stało gdyby tydzień nie było mnie na uczelni.
-No nie wiem- postanowiłam trzymać ją w napięciu myśląc, że może uda mi się wynegocjować jeszcze lepsze warunki
-Okej! Będziesz mogła korzystać z naszego krytego basenu po 22, jednego drinka dziennie, będziesz mogła kiedy chcesz chodzić do swojego pokoju. I na tydzień dostaniesz samochód służbowy. Czy to cię przekonuje?
-Tak, niech tak będzie - lekko się uśmiechnęłam, przyznam, że podobały mi się te warunki
-Petarda, chodź pokaże ci twój pokój- złapała mnie za dłoń i weszłyśmy w głąb korytarzy.
CZYTASZ
Two different worlds
Fanfiction„Miłość to ogień, który rozpali serce albo zostawi popiół wspomnień"