Rozdział 19

1.9K 88 8
                                    

-Kylian- spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem- Wyjaśnię Ci wszystko obiecuje- szepnęłam

-Ty już lepiej nic nie mów- zaczął zabierać wszystkie swoje rzeczy z fotela i minął mnie uderzając o mój bark

Nim wyszedł zatrzymał wzrok na mojej mamie i zaśmiał się pod nosem

-Miło widzieć Panią żywą- pokazał jej ręką żeby weszła do środka i sam opuścił pokój

Kobieta patrzyła na mnie ze zdziwień jakby nie docierało do niej co właśnie powiedział Kylian. Po chwili przymrużyła oczy i rozglądnęła się dokładnie po pokoju

-Więc teraz mieszkasz w tej klatce?- przetarła palcem po telewizorze gdzie znajdował się kurz i wykonał odruch wymiotny- Myślałam, że stać Cię na więcej

-Po co tu przyjechałaś?- zapytałam pretensjonalnie udając, że nie dotykają mnie jej zaczepki

-Po Ciebie- powiedziała to takim tonem jakby to było po prostu oczywiste a jej obecność tutaj wcale nie była zaskakująca

-Słucham?!- krzyknęłam i wyrzuciłam ręce do góry- Napisałaś mi sms'a, że jeżeli się nie zjawię to zaczniesz wszczynać sprawę by zniszczyć hotel i wszystko co dla mnie ważne. Zaczniesz burzyć wszystko po kolei aż w końcu stanie się to na co z ojcem czekacie najbardziej czyli mój powrót do Włoch. Możecie próbować wszystkich sztuczek- zbliżyłam się do niej skracając między nami dystans- Ale nigdy tam nie wrócę. Nigdy nie będę na waszym utrzymaniu, nigdy nie będę taka jak wy. Chcę kochać i być kochana, wy mi tego nie zapewnicie. NIGDY

-Miłość Cię zgubi słoneczko- minęła moją osobę i siadając na fotelu założyła nogę na nogę- Ty nie potrafisz kochać, jesteś małą kopią mnie tylko jeszcze o tym nie wiesz. Będziesz próbować tworzyć związki, ale nie będzie Ci się to udawać aż w końcu zrezygnujesz i zrozumiesz, że jedyne co w życiu jest prawdziwe to pieniądze i kariera. Nigdy nie kochałam twojego ojca a zobacz jakie piękne życie tworzymy razem. Kiedyś wspomnisz moje słowa i wrócisz w nasze łaski

-Piękne życie?- zaśmiałam się ironicznie- Co ty nazywasz pięknym życiem? Ciągła pogoń za pieniędzmi? Ciagle kłótnie i udawanie, że jesteśmy cudną rodziną przed innymi ludźmi? Sztuczne uśmiechy i fałszywe przyjaźnie? Brak bliskości i uczuć? To życie to tortury i nienawidzę was za to, że wychowywaliście mnie w takich warunkach. Przyjadę na urodziny taty, ale tylko po to żeby powiedzieć waszym znajomym, że wyjeżdżam. Dzięki czemu nie będę musiała na długi czas przyjeżdżać i was oglądać. Ograniczę kontakt z wami do minimum a następnie zniknę całkowicie z waszego życia. Nie będziesz mnie więcej kontrolować ani decydować o moim życiu. Nie będziesz wiedzieć co robię jak się czuje i co dzieje się w moim życiu. Czy będę szczęśliwa i czy będę kochana. A moim dzieciom wmówię, że nie dziadkowie nie żyją- wycedziłam przez zęby mrugając szybko by nie pozwolić aby łzy wypłynęły spod moich powiek i otworzyłam drzwi- A teraz wyjdź! Widzimy się ostatni raz na urodzinach ojca. I jeżeli choć jeszcze raz będziesz groziła mi lub komuś z moich znajomych to pamiętaj, że jedyną cechą, którą po tobie odziedziczyłam to przebiegłość i umiejetność doskonałego mszczenia się, a żyłam pod jednym dachem z wami przez kilkanaście lat i wiele rzeczy wiem. I nie zawaham się nawet przez minutę, żeby oddać atak.

-Wow- matka zaczęła klaskać i po chwili stanęła obok mnie- Wcale tak bardzo się od siebie nie różnimy. Jest w tobie potencjał i bardzo mi się to podoba. Do zobaczenia niedługo skarbie- posłała mi buziaka w powietrzu i wyszła trzaskając drzwiami.

-Kurwa!- krzyknęłam i chwytając pilot rzuciłam nim o ścianę

Miałam dość tej kobiety, tej rodziny i całej tej chorej otoczki. Nie mogłam zrozumieć dlaczego tak bardzo im zależy, żebym wróciła. Od zawsze mówiłam im, że nie chce ich majątku, że chce się odciąć. I choć nalegałam i prosiłam o to żeby dali mi spokój, to wcale mnie nie słuchali. Wręcz przeciwnie, wciąż wchodzą mi w drogę i próbują zniszczyć życie. To niezrozumiałe i cholernie przykre. W jednej chwili przypomniałam sobie o Kylianie i jeszcze noc wcześniej cieszyłabym się, że się na mnie obraził ale po tym jak mi pomógł nie mogłam zostawić tego od tak. Zabrałam ze sobą kartę, dzięki której mogłabym otworzyć jego pokój gdyby mi nie otworzył co oczywiście byłoby zrozumiałe. Gdy dotarłam do jego drzwi zaczęłam głośno w nie stukać i tak jak się domyślałam nikt mi nie otworzył więc pociągnęłam za klamkę, ku mojemu zaskoczeniu drzwi były otwarte. Spojrzałam na Kyliana który, leżał na łóżku zapatrzony w telefon. Nie uniósł na mnie wzroku, po prostu zlekceważył moją obecność. I przyznam, że dosyć mnie to zabolało. Zajęłam miejsce obok niego i uniosłam się na łokciach by móc dokładnie mu się przyjrzeć. Uniosłam dłoń i przejechałam po jego policzku ale on momentalnie zsunął ją i oddalił się ode mnie praktycznie spadając z łóżka.

Two different worldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz