Rozdział 34

1.1K 41 9
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające ukradkiem przez niezasłonięte żaluzje, przetarłam dłońmi oczy i wstałam do siadu podpierając się na łokciach. Spojrzałam na miejsce obok, lecz było ono puste. Odetchnęłam z ulgą bo w tamtym momencie nie chciałam znać a co dopiero widzieć i spać obok Kyliana. Wstałam z łóżka i spojrzałam na siebie w lustrze, wyglądałam jak trup a mentalnie czułam się jeszcze gorzej. Na sobie miałam tylko koszulkę chłopaka, a moje rzeczy leżały na fotelu. Natychmiast się przebrałam i wyszłam z pokoju najcichszej jak tylko się dało. Nie chciałam żeby ktoś zobaczył, że wychodzę. Nie miałam najmniejszej ochoty brać udziału w jego planie więc musiałam jak najszybciej zniknąć z jego życia. W salonie leżała moja torebka, która prawdopodobnie została w miejscu mojego porwania. Na palcach przeszłam przez pomieszczenie i sięgnęłam po nią. Szybkim jednakże bardzo cichym krokiem doszłam do drzwi i złapałam za klamkę

-Wybierasz się gdzieś?- usłyszałam za sobą dobrze znany mi ochrypły głos

-Wracam do domu, nie obchodzisz mnie ani ty ani twój głupi plan. Nie jestem twoją własnością, nie możesz mi nic kazać- Wycedziłam przez zęby nie odwracając się w stronę Kyliana, aby nie patrzeć na jego twarz

-Ja chce Cię tylko chronić- powiedział spokojnym tonem i lekko wzdychnął

-Chronić?!-krzyknęłam i odwróciłam się przodem do jego osoby- To przez ciebie znajduje się w tym bagnie. Jedyną osobą przed którą możesz mnie ochronić jesteś ty sam Kylian. Zniknij z mojego życia, nie chce mieć z tobą nic wspólnego

-Nie mów tak- powiedział bardzo cicho a w jego głosie słychać było żal

-Ja po prostu wyjdę i jeżeli Ci na mnie zależy to nie pójdziesz za mną i dasz mi w końcu znowu normalnie żyć- pisnęłam cicho i spojrzałam w jego czekoladowe oczy

Wydawały się być puste, jakby wyplewione ze wszystkich emocji. Straciły blask i iskierkę, którą widziałam podczas naszych pierwszych spotkań. Nie mogłam wyczytać czy było to znakiem smutku czy obojętności. W końcu spuściłam wzrok i odwracając się plecami do chłopaka podeszłam do drzwi chwytając za klamkę. Drzwi natomiast nie otworzyły się.

-Są zamknięte na automatyczny zamek- powiedział obojętnie- Usiądź i porozmawiajmy

-Otwórz albo wezwę policję- wycedziłam przez zęby

-Przestań dramatyzować- westchnął i momentalnie znalazł się przy mnie- Ja po prostu chce twojego dobra więc z łaski swojej usiądź na tej pierdolonej kanapie i wysłuchaj co mam do powiedzenia

-W porządku, ale po twoim zbędnym monologu wypuścisz mnie do domu- nakazałam i odkładając swoją torbę na stolik podeszłam do kanapy

-Nie sądzę aby była taka konieczność- powiedział z ogromną pewnością w swoim głosie

Gdy usiedliśmy na kanapie chłopak załapał mnie za dłoń, którą natychmiast zabrałam i odwróciłam wzrok. Kylian wciąż fizycznie mnie pociągał i nie mogłam patrzeć dłużej w jego oczy niż trzy sekundy. W tej sytuacji wiedziałam, że rozum musi wziąć górę.

-Zacznij mówić, bo nie mam za dużo czasu- rzuciłam oschle wciąż na niego nie patrząc

-Musisz wiedzieć, że na prawdę jest mi przykro i przepraszam, że znalazłaś się w takiej sytuacji. Gdybym mógł to zamieniłbym się wczoraj miejscami z tobą, żebyś tylko była bezpieczna. Kiedy tylko wyszłaś z mojego domu to wziąłem samochód i jechałem za twoją taksówką, aby móc Cię przeprosić. Kiedy zobaczyłem czarnego Vana już wiedziałem co się stanie. Chciałem wysiąść, kurwa nawet nie wiesz jak bardzo, ale wiedziałem, że nie mogę. Zadzwoniłem do Bastiana, który wysłał swoich kumpli, żeby śledzili ten samochód a my obmyśliliśmy plan, jak sama widziałaś skuteczny. Kiedy mówiłem te słowa serce mi pękało na milion kawałków, ale musiałem być wiarygodny. Nie myślę i nie sądzę tak, nawet przez myśl mi to nie przechodziło. Kiedy jeszcze byliśmy w domu Bastiana razem z Nathalią wpadliśmy na pomysł, aby z racji tego, że moje treningi będą odbywać się teraz w Monaco to wyjedziemy tam na miesiąc. Oni będą Cię obserwować, więc aby nie zorientowali się, że jednak coś dla mnie znaczysz upozorujemy, że wyjeżdżasz do rodziców odpocząć od tego wszystkiego. W końcu piłkarz, w którym się zauroczyłaś okazał się dupkiem i do tego zostałaś porwana. Prosto z Włoch wsiadłabyś do prywatnego samolotu lecącego do Monaco a tam czekałbym już ja. No i dodatkowo Nathalia z Bastianem też by pojechali, więc nie czułabyś się samotna. Podczas tego miesiąca oni by zapomnieli o twoim istnieniu i byłabyś bezpieczna, a ja spokojny bo miałbym Cię obok.

Two different worldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz