Rozdział 8

1.8K 66 4
                                    

Po powrocie do hotelu, faktycznie wróciłam do swojego pokoju. Głowa mnie bolała, czułam jakbym miała zwrócić wszystko co wczoraj zjadłam. Nienawidzę mieć kaca. Musiałam przespać się chociaż chwile, by później funkcjonować jak normalny człowiek. Przed pójściem spać napisałam do Lèona
Lèon"
Masz ochotę się jutro spotkać? Może wyskoczymy ma festiwal jedzenia, który właśnie odbywa się w Paryżu?

Po przebudzeniu się zauważyłam, że nic nie odpisał. Mam nadzieje, że wszystko między nami jest w porządku i po prostu chłopak nie ma teraz czasu. Ubrałam się w swój uniform, ogarnęłam włosy, makijaż i zeszłam na recepcje. Nathalia popatrzyła na mnie z łzami w oczach i już wiedziałam, że coś nie gra

- Co się stało?- przytuliłam ją

-Przejęłam Kyliana Mbappè po tobie, spokojnie nie powiedziałam nic Marii ale zaraz tu będzie bo właśnie jest w drodze więc dobrze, że już jesteś. Ale wracając, ten chłopak jest bezczelny owszem, ale ta dziewczyna którą tu przyprowadził jest jeszcze gorsza. Kiedy przyszłam tam wyśmiała to jak wyglądam, pytała czy lubię się poniżać taką pracą, co chwile kazała biegać wokół siebie i wciąż na wszystko narzekała. A na sam koniec wylała na mnie drinka, śmiejąc się że nawet jako miss mokrego podkoszulka wyglądam okropnie. Później poszli razem do pokoju- zaszlochała

Popatrzyłam na dziewczynę litościwym wzrokiem, to okropne, że mam XXI wiek a ludzie wciąż uważaj się za lepszych tylko ze względów wyższej wypłaty na koncie. To obrzydliwe.

-Przepraszam, że przeze mnie musiałaś to znosić. Miałam bardzo ciężki dzień wczoraj i kawałek dzisiejszego. Potrzebowałam go odespać. Ale teraz ja się już zajmę tym pokojem, ty idź sobie odpocznij. Zajmę czymś Marię i nawet nie zauważy, że Cię nie ma- poklepałam dziewczynę po ramieniu i wpisałam się na listę

Nie minęło 20 min i do lobby weszła szefowa. Widać było po niej, że zdecydowanie była czymś podekscytowana. Miałam nadzieje, że równie dobrą wiadomość przekaże też mi.

-Vero!- uniosła ręce by mnie przytulić- Po pierwsze jak było z Kylianem, chyba się polubiliście co?- zatrzepotała rzęsami

-Oj, bardzo- przewróciłam oczami- To fajny chłopak.

Szczerze sama chciałam wierzyć w te słowa. Ale im dłużej czasu z nim spędzam tym bardziej przekonuje się do tego, że jego nie da się po prostu lubić. Maria trochę opowiedziała mi o tym, że poznała nowego faceta, że była z nim na Lazurowym Wybrzeżu i ogólnie, że jej życie teraz wygląda jak bajka. A ja byłam pewna, że to właśnie z tego powodu jest podekscytowana.

-A no i mam jeszcze jedną dobrą wiadomość- klasnęła- Drużyna przedłużyła pobyt o kolejny tydzień i to nie jest ich ostatnie słowo. Czy jesteś w stanie zostać na dłużej w hotelu?

Na tą wiadomość prawie nie udławiłam się powietrzem, byłam załamana. Przed Marią musiałam jednak udawać, że się z tego powodu cieszę, a tak na prawdę chciałam się powiesić. Czy Bóg robi sobie ze mnie żarty?

-Jeżeli muszę to zostanę- wzruszyłam ramionami i sięgnęłam po telefon, który zaczął dzwonić. Zauważyłam, że na wyswietlaczu zapalił się numer 60. Czyli zaczynamy zabawę.

-Recepcja słucham?

-O Veronica! Przynieś proszę do mojego pokoju prosecco- słyszałam jak ktoś w tle wola imię chłopaka i momentalnie zrobiło mi się niedobrze

-Oczywiście. Zaraz przyniosę- odłożyłam słuchawkę i machając do Marii na pożegnanie weszłam do kuchni.  Zabrałam ze sobą butelkę szampana i wiadro z lodem.

Two different worldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz