Rozdział 15

1.9K 77 5
                                    

Kylian odwiózł mnie do hotelu ale sam do niego nie wchodził, ponieważ „musiał coś załatwić na mieście". Mi to oczywiście było na rękę bo musiałam pobyć chwilę sama i po prostu nie widzieć jego osoby. Chciałam to wszystko przemyśleć, sprawy zdecydowanie zaszły za daleko a ja zaczęłam tracić nad tym wszystkim kontrolę. Szczerze nienawidziłam tego uczucia. Ten chłopak był dla mnie ogromną zagadką, kiedy myślałam że już go rozgryzam to on zawsze musiał mnie czymś zaskoczyć. Z jednej strony odpychał mnie od siebie a z drugiej sprawiał, że chciałam go chłonąć. Jego dotyk powodował, że wręcz cała płonęłam a jego usta były pierdoloną poezją.

-Przestań o nim myśleć debilko- potrząsnęłam głową i lekko uderzyłam się w czoło

Nie potrafiłam wytłumaczyć sobie co ten chłopak ze mną robi i dlaczego wywołuje to we mnie tyle emocji. Pozytywnych jak i negatywnych. Byłam ciekawa jakie właściwie miał intencje skoro na każdym kroku śmiał się z mojego statusu społecznego ale przecież to oczywiste bo skoro może mieć modelkę to dlaczego miałby wybrać pierwszą lepszą kelnerkę? To nieistotne bo i tak nie zamierzam poznać odpowiedzi na żadne pytanie, muszę po prostu odpuścić, tak będzie bezpieczniej i łatwiej. Przed rozpoczęciem zmiany musiałam napić się dużej kawy, byłam potwornie zmęczona a czekała mnie super noc na recepcji. Ten dzień jak pięknie się zaczął tak źle się skończy.

-Vero dobrze cię widzieć- krzyknęła do mnie Maria i mocno mnie przytuliła

Jej obecność tutaj bardzo mnie zdziwiła, bo myślałam, że nie ma jej w Paryżu. Posłałam jej ciepły uśmiech i zabrałam ze sobą kubek z ciepłą cieczą, która była dla mnie jedynym wybawieniem.

-Przyjechałam zobaczyć jak sobie radzisz i na całe szczęście hotel stoi cały- zaśmiała się głośno- Ale przyszłam, żeby z tobą porozmawiać to może wyjdźmy do lobby- wskazała ręką na drzwi

Kobieta brzmiała tak bardzo poważnie, że czułam się jakbym pięć minut temu obrabowała bank a ona miała mnie zaraz sprzedać glinom. Bardzo dziwna sytuacja.

-Posłuchaj- westchnęła- Dzwoniła twoja mama

-Słucham?!- krzyknęłam i łapiąc się za głowę zaczęłam chodzić wokół recepcji

-Tak ja też byłam zdziwiona, że żyje- spojrzała na mnie pretensjonalnie- Na prawdę nie wnikam, dlaczego wszystkim tak wymówiłaś, najwidoczniej miałaś swoje powody.

-Co mówiła?- oddychałam głęboko nie mogłam uwierzyć do czego ta kobieta jest zdolna

-Była bardzo zdenerwowana, ciągle powtarzała, że ta praca zniszczyła jej córkę. Czy nie wstyd mi, że tak bardzo wykorzystuje młodych ludzi. I na pożegnanie rzuciła- kobieta przegryzła wargi i podeszła do mnie łapiąc mnie za ramię- Że jeżeli nie dam Co wolnego i ty nie przyjedziesz do taty na urodziny to oni wykupią ten hotel a później zwolnią wszystkich możliwych pracowników w tym mnie dając mi potworną rekomendacje i tym samym powodując, że upadną moje inne hotele a ja zostanę na lodzie bez pieniędzy i możliwości zarobienia ich- westchnęła smutno a w jej głosie słychać było przerażenie

-Że co kurwa?!- wydarłam się i czułam jak bardzo złość we mnie narasta. Miałam ochotę wrzeszczeć, kopać i skakać a jedynce co robiłam to chodziłam w kółko

-Pojedź- powiedziała wręcz szeptem- Nie chce Cię zwalniać ale nie chce też żeby twoi rodzice jakkolwiek wpłynęli na ten hotel. Proszę nie zrozum mnie źle, wiem że to nie będzie dla ciebie łatwe ale musisz to przemyśleć- kobieta podeszła do mnie i lekko objęła mnie ramieniem

-Przemyśle- popatrzyłam na nią i powstrzymywałam łzy mimo iż czułam ogromne pieczenie spojówek

Wcale nie miałam ochoty jechać, ale lubiałam tą pracę i jeżeli chciałam tu zostać musiałam się tam wybrać. Doskonale znałam moją mamę i wiedziałam, że jest zdolna do tego wszystkiego co powiedziała mojej szefowej. Przez następne pół godziny tłumaczyłam Marii na czym polega problem i dlaczego wymówiłam wszystkim, że moi rodzice nie żyją. I oczyścić mogłam się spodziewać tego, że nie mogła uwierzyć w to, że nie chce być bogata i ciągnąć pieniędzy od rodziców. Czyli kolejny raz utwierdziłam się w tym, że ludzie nigdy tego nie zrozumieją i ukrywanie prawy jest o wiele prostsze. Maria wyszła z hotelu o jedenastej i do tej pory czas leciał mi na prawdę szybko a później po prostu zatrzymał się w miejscu.

Two different worldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz