Rozdział 9

1.9K 70 4
                                    

Nie mogłam zasnąć. Noc wydawała mi się okropnie długa. Ogrom myśli kłębił się w mojej głowie. Sytuacja z Kylianem nie dawała mi spokoju, wciąż nurtowało mnie pytanie „dlaczego tak bardzo obchodziło go to czy przespałam się z Pogbą". I bałam się tego, co zamierza zrobić, bym tak jak powiedział pragnęła jego obecności. Aktualnie wręcz pragnę go unikać. Niektóre jego zachowania sprawiały, że odczuwałam lęk, chłopak zdecydowanie miał problemy z opanowaniem emocji. Wiedziałam, że ciężko będzie mi zasnąć więc wstałam z łóżka. Światło księżyca wpadało mi do pokoju przez odsłonięte okno, dlatego był idealnie oświetlony. Spoglądnęłam na telefon, który wskazywał godzinę drugą nad ranem. Przewróciłam oczami na samą myśl, że jutro mam od rana zmianę. Jedyne co mnie ratowało w tym dniu to spotkanie z Lèonem. Ubrałam na siebie za dużą bluzę, krótkie spodenki i bardzo cicho wyszłam z pokoju. Na tamten moment jedynym rozwiązaniem było pójście na spacer. Hotel znajdował się  na obrzeżach Paryża w pięknej dzielnicy, za dnia jest tu cudownie ale nocą po prostu magiczne. Kiedy zjeżdżałam windą na dół mój telefon zawibrował

Od: „dupek"
Gdzie idziesz?

Po przeczytaniu wiadomości moje serce zaczęło mocniej bić, poczułam ogromny lęk. Całe moje ciało pokryło się dreszczami. Niemożliwe, że mnie widział nawet nie przechodziłam obok jego pokoju ani miejsca gdzie mógł przebywać. To chore

Do: „dupek"
Proszę przestań. Przerażasz mnie.

Włożyłam telefon do tylnej kieszeni i zakładając kaptur na głowę wyszłam z hotelu. Szlam ulicami Paryża mijając pijanych i wesołych ludzi. Uśmiechałam się pod nosem, bo w zasadzie w tamtym momencie chciałam być na ich miejscu. Chciałam zapomnieć, o tym co dzisiaj się wydarzyło. O tym co zdarzało mi się przez całe życie. Dotarłam w końcu do mojego ulubionego parku. Uśmiechnęłam się pod nosem i zdjęłam kaptur. Uwielbiałam to miejsce, było idealne do rozmyśleń, ale tylko w nocy, gdyż w dzień jest oblegany przez turystów. Przeszłam przez cały park i w końcu dotarłam do miejsca docelowego. Malutkie jeziorko w środku parku, czy to nie brzmi cudownie. Usiadłam na trawie i wzięłam głęboki oddech, chciałabym żeby ta chwila trwała wiecznie. Spojrzałam na telefon i nie zauważyłam odpowiedzi chłopaka na co odetchnęłam z ulgą. Położyłam się na trawie i obserwowałam gwiazdy, i mimo iż byłam w takim miejscu w mojej głowie wciąż kłębiły się myśli związane ze słowami Kyliana. Dlaczego muszę tak wszystko przeżywać i brać do siebie każde słowo. A no tak, przecież mój znak zodiaku to Panna. Natłok myśli, przerwał mi dźwięk szelestu liści. Nie odwracałam się, bo pomyślałam, że to po prostu wiatr. Jednak gdy poczułam czyjąś obecność odwróciłam głowę na bok, i zauważyłam cień mężczyzny. Przymrużyłam oczy by lepiej dopatrzeć się kto tam stoi, i na moje nieszczęście kiedy wszedł pod światło rozpoznałam, że to chłopak przez którego nie mogę zasnąć. Wzięłam głęboki oddech i przewróciłam oczami

-Nie widzę dobrze twojej twarzy ale jestem pewien, że właśnie w tym momencie przewróciłaś oczami- chłopak zaśmiał się cicho i zajął miejsce obok mnie-Jesteś zła?

Nie odpowiedziałam nic bo nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nie po tym co mi zrobił i jak się zachował. Mój wzrok wciąż skierowany był w gwiazdy, jedynie oddech lekko przyśpieszył.

-Więc będziemy tak siedzieć w ciszy?- zapytał i położył głowę obok mojej - Nie lubię ciszy. Przeraża mnie.- wyszeptał

Na te słowa parsknęłam, Kylian był ogromnym hipokrytą.

-Co cię tak śmieszy?- uniósł się na łokciu by lepiej mnie widzieć, jednak ja wciąż nie miałam siły na niego spojrzeć - Założymy się, że długo nie wytrzymasz, bez mówienia?

Przewróciłam oczami i wypuściłam głośno powietrze. Chłopak tylko się zaśmiał pod nosem i gdy zbliżył się wystarczająco zaczął mnie gilgotać. Pech chciał, że niestety łaskotki mam wszędzie, więc zaczęłam się głośno śmiać i wyrywać

Two different worldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz