Rozdział 20

2.1K 87 9
                                    

Właśnie siedziałam w prywatnym samolocie reprezentacji Francji. Stresowałam się tym dniem, ponieważ nie wiedziałam jak poradzę sobie w otoczeniu samych najsławniejszych ludzi a w dodatku obecność kamer wcale mi tego nie ułatwiała. Od momentu kiedy Kylian zabrał mnie do siebie do domu minęły dwa dni, w tym czasie widzieliśmy się kilka razy w lobby i zamieniliśmy ze sobą parę zdań. Nie wspominaliśmy ani nie rozmawialiśmy na temat naszego zbliżenia co było dla mnie po prostu ułatwieniem. Stała się jednak jedna rzecz, która spowodowała u mnie ukłucie, a mianowicie moment pojawienie się Alicii w hotelu. Kiedy mnie zobaczyła nie omieszkała rzucić beznadziejnym ale jednocześnie dość krzywdzacym tekstem, i nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie to, że Kylian zaśmiał mi się prosto w twarz z jej „żartu". W międzyczasie porozmawiałam również z Pogbą, który przeprosił mnie za swoje zachowanie tłumacząc się tym, że był pijany. I na prawdę miałam o wiele gorsze zmartwienia na tematem czas jak na przykład wizyta u moich rodziców, więc po prostu stwierdziłam, że nic się nie stało i między nami wszystko w porządku.

-Co taka smutna?- z moich myśli wyrwał mnie głos Pavarda, który przysiadł się do mnie

-Wiesz, trochę przyjmuje się tą galą. To dla mnie nowe doświadczenie i nie wiem zbytnio jak się zachować- wzruszyłam ramionami i odrywając wzrok od szyby popatrzyłam na chłopaka

-Po prostu bądź sobą i obiecuje Ci, że wszystko stanie się prostsze- posłał mi szczery uśmiech i lekko uderzył mnie w ramię- A teraz przestań tyle myśleć i napij się łyka tego magicznego napoju- Podał mi swój kieliszek z niebieską cieczą

Nie negując jego propozycji upiłam duży łyk alkoholu i momentalnie się skrzywiłam.

-Mówiłem, że dobry!- krzyknął radośnie i wlał sobie do buzi resztkę- Nic się nie martw! Zobaczysz, że będzie fajnie!

Porozmawiałam jeszcze chwile z chłopakiem a później ktoś z drużyny zawołał go, żeby zagrał z nimi w Pokera i tym samym zostałam znów sama na siedzeniu. I szczerze bardzo mnie to cieszyło, bo mogłam po raz  kolejny zatracić się w swoich myślach i jednoczenie podziwiać piękne niebo z góry. Lot sam w sobie nie był długi więc musiałam nacieszyć się tą chwilą.

-Mogę usiąść?- usłyszałam bardzo dobrze znany mi głos i poczułam ciepło, które przechodziło przez całe moje ciało

Przytaknęłam głowa nawet na moment nie odrywając wzroku z szyby. Nie byłam na niego obrażona, po prostu czułam trochę zawód jego postawą. Jednego dnia ukazuje mi odłamy swojej przeszłości, mówi iż jestem wyjątkowa i całuje mnie w taki sposób w jaki nikt nigdy wcześniej tego nie robił a drugiego wyśmiewa mnie wraz z swoją seks-lalką.

-Czy zrobiłem coś nie tak? Nie wiem, może byłem za bardzo natarczywy i niepotrzebnie Cię całowałem albo za bardzo przytłoczyła Cię informacja na temat mojego dzieciństwa. Jeżeli zrobiłem coś nie tak to...

-Kylian- przerwałam- Dwa dni temu zrobiłeś wszystko tak jak trzeba. Otworzyłeś się przede mną, pokazałeś prawdziwą cząstkę siebie i wypełniłeś mnie uczuciem, którego nie umiem opisać natomiast zawiodłam się twoim zachowaniem w hotelu- zdecydowałam się spojrzeć w jego oczy i zobaczyłam w nich troskę i jednocześnie smutek- Wtedy wróciłeś stary Ty, a tego Kyliana szczerze nienawidzę. Nie wiem co ty chciałeś takim zachowaniem udowodnić ale wyśmiewając mnie udowodniłeś, że masz dwa oblicza. Tylko które jest prawdziwe? A tak swoją drogą- wstałam i rozglądnęłam się po całym samolocie- Gdzie ona jest?

-Vero- szepnął i złapał się za głowę- Takiego jakiego mnie poznałaś będąc w moim domu to prawdziwy ja. Nigdy wcześniej przed nikim się nie otwierałem tak jak przed tobą. To jak zachowuje się przy Alicii spowodowane jest tym, że ta dziewczyna ma na moim punkcie obsesje, i jeżeli pokazałbym jej, że mi w jakimś sposób na tobie zależy bądź po prostu nie chce żeby ktokolwiek sprawiał ci smutek to uwierz ona by traktowała Cię jeszcze gorzej. Ta dziewczyna jest zdolna do wszystkiego. Nie jesteśmy ze sobą, zresztą znasz naszą relacje- skrzywił się- I nie ma jej tutaj, bo miała jeszcze dzisiaj ważną sesje i dojedzie do mnie przed samą galą. Ja po prostu chciałem Cię strasznie przeprosić i mam nadzieje, że się na mnie nie gniewasz. Pozwolisz, że zrekompensuje się tym..- nie zdążył dokończyć bo ktoś klepnął go w ramię. Oboje unieśliśmy wzrok i zobaczyliśmy Paula

Two different worldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz