33. ᴘʀᴀᴡᴅᴀ ʙᴏʟɪ, ᴄᴏ ᴘᴏᴛᴛᴇʀ?

67 3 8
                                    

Harry Potter stał na ulicy Grimmauld Place. Popatrzył na Moody'ego, który podał mu jakąś kartkę. Chłopak przeczytał na głos to co tam było napisane. Przed nimi zaczął pojawiać się dom. Kiedy już się cały pokazał chłopak ruszył z Moody'im. Weszli do domu. Harry rozglądał się po holu, którym szedł. Na końcu korytarza zobaczył otwarte drzwi i stół. Słyszał jakieś krzyki Syriusza. Kiedy był już dostatecznie blisko tego pokoju z niego wyszła Molly i zamknęła drzwi.

-Harry- kobieta uśmiechnęła się serdecznie do niego i go przytuliła.

-Czy ja mogę...- chłopak chciał o coś zapytać jednak kobieta mu nie pozwoliła.

-Strasznie schudłeś Harry. Niestety na obiad musisz poczekać do końca spotkania. Idź do pokoju. Po schodach i na prawo

Potter znowu chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował i wszedł po schodach. Kiedy wszedł do pokoju od razu na szyję rzuciała mu się Hermiona. Chłopak odwzajemnił uścisk.

-Hermiona daj mu odpocząć- powiedział Ron.

Dziewczyna go puściła. - Tak, tak.

-Co to za miejsce?-zapytał bliznowaty. Jego "przyjaciele" popatrzyli po sobie. Przez chwile panowała cisza. W końcu Hermiona się odezwała.

-Kwareta Główna... Zakonu Feniksa- powiedziała.

- Zakon został powołany do walki z Sam-Wiesz-Kim- powiedział rudzielec.

-Czemu nie pisaliście do mnie przez wakacje?- zapytał Harry.

-Dumbledore powiedział, że tak będzie lepiej- powiedziała dziewczyna.

-Dumbledore tak powiedział? Oj dobra nie ważne to jest teraz. Muszę wam coś po- pokazać...

Chłopak odsłonił rękaw. Ich oczom ukazała się trupia czaszka.

-Ło, stary to tatuaż?- Ron podszedł i popatrzył z bliska na znak.- Wujostwo ci pozwoliło?

- Ron to nie jest tatuaż...- Harry nie patrzył na "przyjaciół".

-A co to?

-Hermi to takie coś jak... Mroczny znak. Ale inny. Nie jest on związany z byciem Śmierciożercą. W ogóle nic co związane z Voldermortem- Nie licząc Carli- dodał w myślach.

- To po co ci on?- Hermiona dalej nie dawała się przekonać.- Jeśli to nie tatuaż tylko jakiś znak- To po co ci on.

- Potrzebny- powiedział cicho.

-Potrzebny do...?

- Hermiona co to przesłuchanie?

- Po co ci ten znak!?- dziewczyna niepotrzebnie krzyknęła. W pokoju pojawili się Fred i George. Chłopaki spojrzeli na każdego pokolei. Na końcu spojrzeli na Harry'ego, patrzyli na niego dość długo.

- Jaki znak?- zapytał Fred.

- Kto ma JAKIŚ znak?- powiedział George.

- Nikt, o co wam chodzi?... Jaki znak?... Nikt nie ma żadnego znaku- Harry sam się poplątał w tym co powiedział. Patrzył na bliźniaków, jak mu się zdawało, normalnym wzrokiem.

-Ktoś tu kłamie- Fred się zaśmiał.

- No Harry nie wolno kłamać, mów o co chodzi- rzekł George.

- Harry...- chłopak usłyszał cichy szept w swojej głowie.- Powiedz im prawdę, w końcu i tak by się dowiedzieli. Powiedz śmiało. Voldermort i tak się dowiedział i... Zabił mnie. Ale nie udało mu się do końca mnie zabić. Zabił tylko to co chciałam. Wyłumacze ci potem. Mów im i niedługo czas zacząć działać- czuł jak Carla uśmiechnęła się.

Córka Księcia Półkrwi [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz