10.ɴᴏᴡᴏśᴄɪ

194 11 14
                                    

Kiedy wszyscy już usiedli, a Tiara Przydziału przydziliła pierwszorocznych, Dumbledore wstał i rzekł:
- Witam naszych nowych i starych uczniów. Pragnę wam przedstawić zmiany w naszym gronie pedagogicznym. Po pierwsze chcę wam przedstawić profesora Remusa Lupina, który zgodził się objąć stanowisko nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią...

- Harry, to dlatego wiedział jak ci pomóc( Hermiona)
- Potter...Pottah...podobno zemdlałeś, normalnie jak długi leżałeś
- Zamknij się Draco- powiedziała wkurzona Lily
-Skąd on się dowiedział?(Harry)
- Oj, nie przejmuj się nim- powiedziała spokojnie Hermiona

-...i jeszcze chcę powiedzieć,że profesor Silwanus Kettleburn przeszedł na emeryture, żeby pielęgnować to, co mu z ciała jeszcze pozostało. A zastąpi go, co mówię z wielką radością, nie kto inny, a nasz gajowy Rubeus Hagrid

Wszyscy oprócz Ślizgonów poderwali się z miejsc i zaczęli klaskać. Kiedy się uciszyło Dembledore znowu zabrał głos:
- A teraz kiedy jesteście już najedzeni...Do łóżek. Dobranoc

*
- Chodzcie zostaniemy jeszcze trochę w salonie, porozmawiamy sobie.(Hermiona)
- Hermiono nie poznaję cię(Ron)

Usiedli na kanapie przy kominku i poczekali aż wszyscy pójdą do swoich dormitorium.

- To co u was się działo przez wakacje?(Lily)
- U mnie nic szczególnego, byłam we Francji, a tak to, to nic szczególnego ( Hermiona)
- No, a ja miałem dużo roboty, bo mama sobie wymyśliła, że trzeba zrobić przemeblowanie i zrobić coś z ogrodem. I my z tatą w ogóle nie wiedzieliśmy w co ręce włożyć, bo mama co chwila wymyślała coś nowego.
- Wy coś przynajmiej robiliście w wakacje. Ja siedziałem w domu i kręciłem się pez sensu. A Lily, a u ciebie co się działo?

Lily nie wirdziała czy mówić im wszytko, ale w końcu powiedziała:
- No to ja miałam wesele mo...
- Kogo?- zapytał Ron
- No mojej mamy i taty...
- Czy ty chcesz nam powiedzieć, że postrach szkoły jest żonaty?(Ron)
- No tak
- Tego to na bym się nie spodziewał. A jeśli to nie problem to jak twoja matka się teraz nazywa?
- Nie, to nie jeste problem. Bellatrix Snape
- Jak to dziwnie brzmi(Harry)
- No ja o tym wiem, to nazwisko w ogóle do niej nie pasuje, ale miłości się nie wybiera.

Rozmawiali także o wybranych przez nich przedmiotach. Nikt nie był z ich trojga zadowolony, że zajęcia będą musieli znosić Drocona Maloy'a.

- A wy myślicie już nad tym, kim chcieli zostać po skończeniu szkoły?(Lily)
- Ja nie wiem(Hermiona)
- Ja myślałem o pracy aurora( Harry)
- Ja też się nad tym zastanawiałem. A ty Lily?(Ron)
- Ja się zastanawiałam nad nauczycielem.
- Czyli chcesz iść w ślady ojca?
- Ron czy ty masz coś do mojej rodziny?
- Nie, no gdzie ja. Ja się tylko zapytałem czy chcesz iść w ślady ojca?
- No w pewnym sensie tak, ale ja na pewno nie będę uczyć eliksirów
- A ty niby czemu? Przecież jesteś najlepsza( Hermiona)
- Dzięki Hermiona, ale nie ciągnie mnie do całogodzinnych warzeń mikstur

*
- Zabawne te książki- powiedziała Hermiona na lekcji Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami
- O tak bardzo śmieszne, normalnie boki rwać. Niech no mój ojciec się o tym dowie, że ten przygłup nas uczy. Ta szkoła już całkiem schodzi na psy.
- Draco zostaw komentarze dla siebie, co?- powiedziała rozzłoszczona Lily
- A jak nie to co mi zrobisz, mądralko, pójdziesz do swojego ojca?
- Co w ciebie wstąpiło Draco? A właśnie, że mnie pójdę do ojca tylko napiszę do twoich rodziców
- Tego nie zrobisz
- A właśnie, że zrobię i nikt mi nie zabroni

*
- Och ty wcale nie jesteś taki straszny jak mówią, ty jesteś głupi( Draco)

Hardodziob poderwał się na tylne nogi i udrapał Dracona w ramię.
- Zabił mnie, zabił(Draco)
- Przstań Draco, to tylko zadrapanie
- Pożałujesz tego, ty i ten twój potwór
- Rozejść się, koniec lekcji na dzisiaj. Muszę zamieść pana Malfoy'a do skrzydła szpitalnego.

- Ale z niego oferma- zaśmiała się Lily
- Ty tak serio?- zdziwił się Harry
- No tak, bo przecież mógł posłuchać Hagrida i nie zrobiłby takiego zamieszania.
- Dobrze, chodzcie bo się spóźnimy na eliksiry.

Córka Księcia Półkrwi [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz