14. "ᴛʀᴢᴇʙᴀ ᴛᴏ ᴢᴀᴘɪsᴀᴄ́"

175 10 7
                                    


We wtorek, wieczorem Lily i Harry zmierzali w stronę lochów. Po drodze spotkali Irytka, który jak zwykle im docinał. Kiedy doszli do drzwi, zapukali i weszli.

- Dobry wieczór panie profesorze- przywitał się grzecznie Harry
- Cześć, gdzie Cię wcięło?- zapytała czarnowłosa, po tym jak zobaczyła, że nikogo nie ma

Po tych słowach Lily podeszła do drzwi, które prowadziły do salonu. Przy kominku, na fotelu siedział Mistrz Eliksirów zajęty czytaniem jakiejś lektury. Nie zauważył nawet, że Lily podeszła do niego i stanęła za fotelem.

- Co czytasz?- po tych słowach Nietoperz wyglądał jakby obudził się z transu.
- A ty co tu robisz?- spojrzał na drzwi.- W dodatku z Potterem?
- Jakbyś zapomniał mieliśmy przyjść czyścić kociołki- Harry tylko przytaknął głową
- Ach, no tak. Potter nie stój tak w tych drzwiach, tylko wejdź i siadaj.

Harry wszedł i usiadł na kanapie obok Lily. Mistrz Eliksirów wytłumaczył im co jest do czego. Pracowali w ciszy, każdy przy innym biurku, żeby sobie nie przeszkadzać. Nie robili żadnych przerw, bo uważali, że to strata czasu. Z lochów wyszli parę minut przed północą. Tym razem żeby nie wpaść na Filcha, Harry zabrał Niewidkę, którą po wyjściu zarzucił na siebie i Lily.

****

- I jak było?- zapytał Ron kiedy rano usiedli w Wielkiej Sali
- Normalnie- odpowiedział mu bliznowaty. Ron miał już coś powiedzieć, ale się powstrzymał.
- Zastanawiam się o której wróciliście-powiedziała zaciekawiona Hermiona
- Chwilę po północy, ale dla mnie to i tak za późno- powiedziała zaspana Lily
- No właśnie widać. No, ale jedzmy, bo się spóźnimy na OPCM- zaproponował Harry

Cała czwórka szybko skończyła jeść to co miała na talerzu i ruszyła. Do sali weszła razem z dzwonkiem. Zanim zdążyli usiąść do sali wszedł Snape i podszedł do pulpitu.

- Otwórzcie podręczniki na stronie 394
- Przepraszam panie profesorze, ale gdzie jest profesor Lupin?- zapytał Harry, kiedy Nietoperz przechodził obok jego ławki
- Zadziwiająca troska Potter. No dobrze, więc wiedzcie, że profesor Lupin nie jest w stanie prowadzić jakiekolwiek zajęć. Strona 394
-Panie profesorze-odezwała się Hermiona- wilkołaki? Ostatnio były czerwone kapturki, wilkołaki miały być pod koniec semestru.
-Kto wymieni mi jakie są różnice między animagiem, a wilkołakiem?

Oczywiście ręka Hermiona wystrzeliła w górę, Lily przez chwilę się wahała, ale też podniosła rękę.

- No dobrze...panna Snape
-Animag to osoba, która chce się zamienić w zwierzę, a wilkołak nie ma wyboru. Podczas każdej pełni zamienia się w krwiożerczą bestię, która zabije każdego, kto stanie mu na drodze.
- Dobrze, pięć punktów dla Gryffindoru. Jeżeli osobie, która choruje na likantropię, czyli na wilkołactwo poda się eliksir tojadowy, to i tak zamieni się ona w wilkołaka, ale nie będzie się zachowywać jak krwiożercza bestia. Nie będzie nikogo atakował tylko ukryje się gdzieś i przeczeka przemianę, po czym znowu będzie normalnie funkcjonować, czekając na kolejną przemianę.

****
Dwójka przyjaciół, po raz kolejny, wieczorem zmierzała do lochów na kolejny dzień szlabanu. Zapukali i weszli, ale nie spodziewali się tego co tam zobaczyli. Na kanapie siedziały Bellatrix i Narcyza, a obok Draco. Lucjusz i Severus krzyczeli na siebie. Panowie nie zauważyli nawet, że ktoś wszedł.
- Lily co tu robisz z panem Potterem?-zapytała Bella
- Cześć mamo. No my przyszliśmy na szlaban- odpowiedziała Lily.- Tato, o co chodzi?
- Draco powiedział, że to jego wina za to, że ty o twoi koledzy go upokorzyliście- powiedział przez zęby Mistrz Eliksirów.
- Że to przez niego mam z Harry'm ten szlaban, dobrze zrozumiałam?
- Bardzo dobrze- oderwał się Draco
- A czy możesz nam Malfoy powiedzieć, w jaki sposób cię upokorzyliśmy?- zapytał Harry
- Nie wtrącaj się Potter-ostrzegł go Malfoy
- Będzie się wtrącać, bo to też go dotyczy, Draco!- krzyknęła na kuzyna czarnowłosa.
- Odpowiedz Harry'emu Draco- po raz pierwszy odezwała się Narcyza
- Dobrze mamo. Więc pamiętacie dzień, w którym to było wyjście do Hogsmeade?- kiwnęli potwierdzająco głową- I tą sytuacje przy Wrzeszczącej Chacie?- znowu tylko kiwnęli głowami.- Ja wiem, że wtedy to był Potter, i że wy to zaplonowaliście żeby się na mnie odegrać za to, że to zwierzę tego Hagrida zostało skazane na śmierć. I tak naprawdę to ja umradłem te składniki i eliksiry.
- Draco co ty opowiadasz!- Lily była na końcu wytrzymania nerwowego- No może i jest nam smutno, że Hardodzioba skazano na śmierć, ale mu nic nie planowaliśmy, a po za tym to jak Harry mógł być w Hogsmeade skoro nie miał podpisanej zgody.
- Ale on ma takie coś co pozwala znikać!-Darco nie dawał za wygraną
- On nic takiego nie ma, a ty Draco masz jakieś chyba problemy z oczami.
- Dosyć już tego!- krzyknęła Narcyza- Draco- spojrzała na syna, a on tylko wykręcił oczami
- Lily przepraszam i Ciebie Potter...znaczy Harry też- powiedział blondyn
- Harry trzeba to zapisać, powiedział do ciebie po imieniu- zaśmiała się Lily.- No dobrze, ale co z tego, że Draco się przyznał jak tak czy inaczej ja i Harry mamy szlaban.
- Już nie-odezwał się dyrektor, który cały czas stał w końcie gdzie nie było go widać.- Teraz szlaban ma tylko pan Malfoy. A tak z ciekawości, po co to kradłeś Draco?- zapytał Dumbledore
- Nie wiem panie dyrektorze- powiedział młody Malfoy
- Ale kara i tak pana nie ominie. Slytherin traci sto punktów i masz całomiesięczny szlaban, który polega na tym samym co szlaban pana Pottera i panny Snape.
- Panie dyrektorze- odezwała się Lily.- Bo ja i Harry tak pomyślieliśmy, że my możemy także przychodzić na ten szlaban póki nam się nie skończy. To będzie dla nas kara, za to, że nie byliśmy w dormitorium.
- No skoro sami tego chcecie, to się zgadzam.
Dyrektor wyszedł. Musieli sobie to wszytko uporządkować, to co się tu przed chwilą stało. Lily, Harry i Draco wytłumaczyli im to wszytko jeszcze raz od piczątku. Po długiej rozmowie wszyscy udali się do dormitorium.

Córka Księcia Półkrwi [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz