34. ʜᴀʀʀʏ-ᴋᴌᴀᴍᴄᴀ

48 2 4
                                    

Carla siedziała i patrzyła na zegarek w salonie. Potter powinien już dawno wrócić. Może ojciec się domyślił. Dziewczyna nie wiedziała co o tym sądzić. Deportowała się do Malfoy Manor. Na korytarzu zobaczyła Draco. Podeszła do chłopaka.

- Co tu robisz Riddle?- zapytał blondyn.

-Gdzie Samara?

-A że Harry. No Czarny Pan kazał go zaprowadzić do lochów.

Dziewczyna szybkim krokiem ruszyła do lochów. Podeszła do celi i ją otworzyła.

-Kurwa Potter- dotknęła jego ramienia i deportowała do pokoju. Położyła go na łóżku.

- Ranate- wszystkie jego rany zniknęły.

- Dziękuję- wyszeptał

-Dobra. Leż, muszę iść odreagować- deportowała się znowu pod pokój Lisy.

Carla zapukała do pokoju Lisy.

-Otwarte!- czarnowłosa usiadła na łóżku.

Dziewczyna weszła i podeszła do niej.- Jak się czujesz?- położyła dłoń na jej policzku.

-Bardzo dobrze- uśmiechnęła się lekko.

-Mam dla ciebie niespodziankę chodź- podała jej rękę.

Dziewczyna wstała i podeszła do drzwi.- A gdzie idziemy?

-Zobaczysz- uśmiechnęła się.

Dziewczyna zaprowadziła czarnowłosą do lochów. Wszystko było przygotowane, strzykawki, żyletki, kwas.

-To zaczynamy zabawę- dziewczyna przypięła zielonooką do krzesła i zaczęła przecinać jej skórę na szyi.

Lisa zaczęła krzyczeć z bólu- przestań!

-Carla wzięła strzykawki z kwasem i wbiła jej jedną w szyje, jedną w głowę, kolejną w policzek a ostatnią w klatkę- I będzie nareszcie spokój.

Krew dziewczyny wytryskała przez rany zrobione na szyi, kwas rozlał się po jej ciele i wyżerał wszystko co dotknął.

To jeszcze nie koniec- dziewczyna odcięła jej głowę siekierą- I po problemie- zaśmiała się.

Jej zwłoki schowała w wcześniej przygotowanym miejscu i wróciła jak nigdy nic do pokoju.

Harry czekał na nią w jej pokoju. Stał na balkonie patrząc w niebo w piękne gwiazdy które świeciły od paru godzin.

Carla weszła do pokoju.- Harry? Jesteś tu?

-Tak jestem!- Wszedł do pokoju.- I jak? Załatwione?

-Załatwione- Podeszła do niego- Łatwo poszło.

-A ciało? Gdzie ciało? Schowałaś?- Brunet patrzył na nią.

-Wszystko załatwione spokojnie- Wskoczyła na łóżko.- Jestem padnięta- zamknęła oczy.

-Mam sobie iść?- podszedł do niej.

-Możesz zostać, oczywiście jeśli chcesz- Zrobiła mu miejsce na łóżku.- Kładź się.

Położył się obok niej i się uśmiechnął. Przytuliła się do jej klatki.

- Myślisz że dobrze , że ją zabiłam? Może to był błąd?

-Spokojnie to nie błąd. Ona wiedziała za dużo rzeczy z naszego życia- głaskał jej włosy.

-Masz rację. Zapomnijmy o tym było minęło- Podniosła się i spojrzała mu w oczy. Spuściła oczy na jego usta i przybliżyła się trochę.

-Ej ej ej nie zapędzaj się- odsunął ją trochę.

-Przepraszam po prostu... A nie ważne- Wstała i wyszła na balkon.

Wyszedł za nią.- Może lepiej pójdę

-Zostań-Odwróciła się do niego- Proszę.

-Dobrze zostanę ale bez takich okej?- Spojrzał na nią.

-Okej- Wróciła do pokoju i położyła się na łóżku.

Chłopak położył się obok niej i zasnął. Blondynka przytuliła się do jego klatki, delikatnie się uśmiechnęła i zaczęła myśleć o tym co zrobiła i czy to było słuszne. To wszystko zaczęło ją przerastać, wszystkie misje, wszystkie zabójstwa, tyle myśli ją przytłaczało ale wiedział jedno że gdyby nie to że ją zabiła pewnie teraz miałaby problemu u czarnego pana.

W środku nocy ktoś w szedł do pokoju był to Draco. Obudził Carlę i wyszli z pokoju.

-I jak? Co z planem? Już wszystko załatwione?

-Tak jest wszystko załatwione.

-Na pewno?

-No tak.

-A to co to?- pokazał jej odciętą rękę Lisy.- No co to do cholery?! Czy to ręka Lisy?

-A niby kogo innego? Tak jej miałaś dobrze schować ciało.

-Dobra, jezu przesadzasz ciało jest dobrze schowane- Carla weszła do pokoju i zamknęła drzwi na klucz.- Teraz idź stąd -Carla wróciła do łóżka i zasnęła ponownie. Rano obudziło ich pukanie do drzwi. Carla razem z Harrym wstali i otworzyli drzwi. Ich oczom ukazał się Dumbledore.

-Dzień dobry, mogę z wami porozmawiać? Mogę wejść?

Pokiwali głową w tym samym momencie. Dumbledore wszedł a Harry i Carla na siebie spojrzeli.

-Co pana tu sprowadza?

-Chodzi o zabójstwo Lisy. Wiecie coś o tym?

-Nie- odpowiedzieli razem.

-Na pewno? Bo pewna osoba powiedziała, że to właśnie wy ją zabiliście.

Harry i Carla zamarli. -Ale to nie my- powiedział Harry patrząc na Carlę.- prawda Carla?

-Tak prawda to nie my.

-Jeśli się przyznacie od razu będzie lepiej dla was- Dumbledore patrzył na nich i dobrze wiedział że to oni widział to w ich oczach.- To co przyznacie się?

-Ale...-Harry przerwał Carli.

-To nie my nie zabilibyśmy człowieka.

-Ja nie wiem. Harry widzę w waszych oczach że kłamiecie. Dobrze wyczuwam kłamstwo a od was to kłamstwo czuć na kilometr. Azkaban przynajmniej na 20 lat jeśli się sami przyznacie .

-Dobra to byłem ja...- Harry wziął całą winę na siebie.- Ja ją zabiłem nie Carla .

-W Takim razie Harry zapraszam cię do mojego gabinetu. Musimy ustalić jaka kara cię czeka i trzeba powiadomić Ministra

Harry przytulił Carlę.-Nie bierz winy na siebie Carla- powiedział szeptem do jej ucha. Harry wyszedł a za nim Dumbledore.

-Harry to nie ty ją zabiłeś Carla ją zabiła ja to wiem. Czemu wziąłeś winę na siebie?

-Ale to ja ją zabiłem nie ona.

-Harry przestań już kłamać wiem, że to Carla ona jest do tego zdolna i każdy to wie miała plan.

-No dobrze tak to była Carla... ale niech cała wina spadnie na mnie nie na nią. Ona jest dla mnie bardzo ważna.-weszli do Gabinetu Dumbledore usiadł a przed nim siedział Harry. Dyrektor już powiadomił Ministra.

-Zaraz będzie tu Minister i wybierzemy odpowiednią dla ciebie karę.

Ktoś zapukał do drzwi oczywiście był to Minister. Dumbledore wstał i otworzył drzwi. Po godzinach wybierania kary wybrali jedną i odpowiednią karę.

-Harry twoją karą będzie...5 lat w Azkabanie. Myślę że to odpowiednia kara dla ciebie udasz się do Azkabanu jeszcze dziś a Carli nie ominie kara również trafi do Azkabanu na dużo dłużej...

Córka Księcia Półkrwi [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz