Brwi mężczyzny uniosły się w rozbawieniu.
- Cóż... Tego jeszcze nie słyszałem. Miło mi o ile to komplement. - odparł spokojnym, melodyjnym tonem.
Theo od razu położył dłonie na swoich wargach.
- Cholera! Czy ja to powiedziałem na głos? Tak bardzo przepraszam! - cofnął się o krok speszony -T-to jak mogę Panu pomóc?
- Dlaczego elf? - zapytał ten, jedynie wciąż uśmiechając się życzliwie.
- Um - Theo przypominał teraz dojrzałego pomidorka - Wyglada Pan trochę jak Legolas... Z tego filmu - przełknął ślinę spuszczając głowę.
- Ah... Rozumiem - pokiwał głową - Był moją ulubioną postacią w książce. Jednak wcześniej nikt mnie tak nie określił. - odparł.
- Przepraszam... - powiedział niepewnie wykręcając sobie palce. Znów wszystko spieprzył.
- Nie masz za co - powiedział ze spokojem - Od dawna tu jesteś? Wcześniej Cię tutaj nie widziałem - powiedział powoli.
Chłopak wręcz czuł na sobie jego spojrzenie.
- Wczoraj dostałem pracę. - Kolana się pod nim ugięły - Mam na imię Theo, a Pan? - uniósł oczy by chociaż na chwilę jeszcze popatrzeć na atrakcyjną twarz mężczyzny.
- Argo - podał mu dłoń.
W porównaniu z jego ręką była niemal jak imadło. A dotychczas zdawało mu się, że wcale nie należy do osób o małych dłoniach
Delikatnie ją uściskał.
- T-tak. Pani babcia mówiła, że złożył Pan zamówienie - uśmiechnął się delikatnie nagle zapominając w głowie imienia kobiety.
- Owszem, przyszedłem własnie po nie - skinął głową.
- Tylko... nie do końca wiem co w nim było. Mógłby mi Pan powiedzieć? - zapytał niepewnie.
Czy robi z siebie idiotę?
- Cóż, a będziesz wiedział jak wyglądają takowe przedmioty? Są przeznaczone do konkretnego rodzaju relacji
- Mam wprawę, Proszę Pana. Proszę wymienić a ja je przyniosę - zaproponował nadal nieśmiało, jednak myślenie zadaniowe pomagało mu się rozluźnić.
- Dwa baty, jeden z miękkiej skóry, drugi z poliwęglanu. Paddle wykonane z delrinu - wymienił.
- Oczywiście. J-już - wyszedł z za lady i udał się do pomieszczenia z zamówieniami. Wyjął z pudełka wskazane przedmioty. - Proszę. Coś... jeszcze? - spytał, kładąc zabawki przed nim i unosząc sarnie oczy
- Masturbator - powiedział ze spokojem.
- Służę - rumiany podał mu go - Czy mogę spytać... Po co Panu tak specyficzne przedmioty? - przeciągnął palcami po bacie.
- Jestem Masterem - mrugnął z uśmiechem biorąc po kolei wszystko
- O-Oh... Tak - zarumienił się - Pana uległy, albo uległa musi być bardzo szczęśliwa...
- Gdybym jeszcze ją lub jego miał - zaśmiał się i odetchnął.
Theo zapukał palcami w blat.
Ugh. I co on miałby teraz zrobić?
- Może... Chciałby się Pan kiedyś umówić na kawę?
- Niedawno zakończyłeś tego rodzaju związek? - zgadł mężczyzna.
- Tak, proszę Pana - zerknął na niego - TPE. - Odetchnął.
CZYTASZ
Desire of White Haired Boy
RomanceBędąc uległym Theo czuł się naprawdę szczęśliwy. Brak opcji wyboru i ciągła kontrola dawały mu wolność, bez tego nie potrafił żyć. Pewnego dnia gdy jego Master niespodziewanie kończy relację zostawiając go zupełnie samego, chłopak stan...