Theo wstał i uśmiechając się do kota wylęgującego na fotelu w salonie, po czym spojrzał na kartkę w kuchni, na której wypisane było kilka dań, których produkty znajdowały się w domu, a on miał wybrać te, które zasmakuje mu najbardziej lub będzie umieć zrobić. Stwierdził, że dałby radę ze wszystkimi. Wybrał więc to, co było jego zdaniem najtrudniejsze, by pokazać Panu, że się stara. Patrząc na wciąż wiszące karteczki samoprzylepne na szafkach, otwierał je po kolei, dodając wszystko, co potrzebował. Uśmiechnął się przy tym szczerze. Jego serduszko rozsadzała radość.
Mógł służyć Panu, czy mogło być lepiej?
Z obiadem uwinął się dość szybko i już około 2.00 był on gotowy. Po całym domu rozchodził się przyjemny zapach. Pozostały czas spożytkował na sprzątanie, a przez ostatnie pół godziny wyszukiwał w internecie frazy: "obsługa przy stole".
Tym razem nie zawiedzie!
Czytał przez dobre 20 minut, aż nie usłyszał trzasku drzwi wejściowych. Od razu wszystko rzucił i pobiegł do drzwi. -Dzień dobry, Panie! - Uklęknął, osiadając na piętach, patrząc w tors mężczyzny, na którego jak zwykle spływały platynowe włosy.
- Pomóc się Panu rozebrać? - zapytał usłużnie, opuszczając wzrok.
- Nie, dam radę, odwieś tylko mój płaszcz i podaj obiad, proszę. Jestem głodny jak wilk.
- Już Panie! - podniósł się i z prędkością światła pognał do kuchni.
Nałożył porcje na talerz. Stół był już zastawiony i przygotowany. Podszedł z prawej strony i opadł na kolana — Proszę Panie.
- Dziękuję, Theo — ten wziął talerz, stawiając go na stole, po czym pogładził go kojąco po głowie.
Chłopak zamruczał zadowolony i usiadł w klęku — Mogę jeszcze jakoś Panu służyć?
- Przynieś swoje jedzenie — skinął mu głową.
Theo bez słowa poszedł do kuchni i nałożył trochę pożywienia na talerz. Wrócił z nim grzecznie do jadalni.
- Dlaczego ze wszystkich dań, które ci wypisałem, przygotowałeś akurat to? - zapytał z ciekawości.
- Wydawało mi się najtrudniejsze, a chciałem być jak najlepszy dla Pana. Żeby widział Pan, że się staram i nie idę na łatwiznę — wyjaśnił.
Ten uśmiechnął się lekko — Bo było najtrudniejsze — spojrzał na idealnie pokrojone i ułożone składniki — Myślałeś kiedyś o pójściu w stronę gotowania?
- To było moje hobby, ale chyba nie chciałbym tego robić dla nikogo innego niż mój Pan — zarumienił się.
- Dobrze — zaczął jeść, upijając łyk herbaty. Jedzenie było idealne, jednak co do parzenia napoju uległemu ewidentnie przydałby się jeszcze kurs.
Theo klęczał obok z talerzem. Nie dostał polecenia co z nim zrobić, więc tak chyba było najbezpieczniej...
- Możesz jeść — wskazał na talerz — Usiądź
Chłopak, który dość dosłownie brał wszystkie polecenia, usiadł na ziemi, zaczynając jeść.
- Theo, chodziło mi o krzesło — zaśmiał się cicho, wzdychając.
- Przepraszam Panie — podniósł się od razu i usiadł na krześle. Nie przyznał tego od razu... jednak na ziemi też było mu wygodnie. Tak przy nodze Mastera...
- Ze swoim Panem nie jadłeś razem przy stole, prawda? - zapytał, jedząc.
- Nie Panie — pokręcił głową — Zazwyczaj gdy jadł klęczałam obok a jadłem gdy już skończył.
CZYTASZ
Desire of White Haired Boy
RomanceBędąc uległym Theo czuł się naprawdę szczęśliwy. Brak opcji wyboru i ciągła kontrola dawały mu wolność, bez tego nie potrafił żyć. Pewnego dnia gdy jego Master niespodziewanie kończy relację zostawiając go zupełnie samego, chłopak stan...