Rozdział 24

6K 249 14
                                    

- Zaczynamy - powiedział przesuwając dłonią po całej długości jego kręgosłupa aż po kość ogonową. Ułożył dłoń na jego pośladkach i po krótkim rozmasowaniu wymierzył pierwszego klapsa przyglądając się chłopakowi.

Ten po pogłaskaniu wypiął się ładnie. Klaps nie zabolał go jakoś bardzo, więc nie zaaragowal w żaden sposób.

Ten po sekundzie uderzył kolejny raz, tym razem w inne miejsce ciekawy najbardziej wrażliwego punktu. Dopiero po paru kolejnych uderzeniach trafił w złączenie jego prawego uda i pośladka a chłopak drgnął. Tak bolało go zawsze najbardziej.
Argo od razu ponowił ruch kilkukrotnie w to samo miejsce. Nie zwiększał na razie siły. Ten zabieg wydawał się działać, bo ciało chłopaka wyraźnie się spięło a on wypuścił gwałtownie powietrze z płuc.

- Theo? - zapytał kontrolnie, jednak nie przerwał rytmu.

- Tak, Panie? - zapytał chowalajac po tym twarz w jego ręce.

- Jak się czujesz? - zapytał.

- Dobrze, Panie. Zaczyna mocniej boleć, ale to nic - odpowiedział z zaciśniętym gardłem.

- Dobrze mały, teraz wejdziemy w nieco szybszy rytm, gotowy?

- Oczywiście, Panie - zamknął oczy i zacisnął zęby nie chcąc przypadkiem wydać z siebie żadnego odgłosu.

- Dobrze, jak brzmi słowo bezpieczeństwa? - dopytał.

- Czerwony - odpowiedział spokojnie.

- Bardzo dobrze, - powiedział, po czym na nowo zaczął uderzać. Tym razem trzymał się dłużej jednego określonego miejsca dopiero po kilkunastu uderzeniach w nie zmieniał pole, widząc jak mleczno białe pośladki przybierają lekko zarumieniony odcień.

Theo był dość silnym chłopakiem. Jednak po parudziesięciu uderzeniach jęknął. Ból był coraz silniejszy. Master nie zwrócił na to szczególnej uwagi, szli w dobrą stronę, lekko, niemal niezauważalnie zwiększył siłę, dokładnie czerwieniąc każdą najmniejszą część jego pupy.

Uległy w końcu zaczął po cichu szlochać w rękę Mastera rozluźniając całe ciało. Chciał być silny, ale ból mu to uniemożliwiał. Mężczyzna pozwolił mu wypłakiwać się w swoją rękę, która gładziła go przy okazji po ramieniu. Chłodny wiatr muskał delikatną skórę młodszego.

- Bardzo dobrze sobie radzisz mały - powiedział pomiędzy uderzeniami.

- D-dzękuję, Panie - jęknął, odrazu czując się trochę lepiej. Pan był zadowolony. Tylko to się liczyło...

Mężczyzna zadowolony z powoli pokrywającej się czerwienią na jego pośladkach zjechał nieco niżej wciąż utrzymując około sekundy przerwy.
Uderzenia w uda były o wiele gorsze. Theo spiął się uciekając biodrami odruchowo.

Ten wyczuwał drżenie chłopaka, delikatnie zatrzymał jego biodro i pogładził je - Staraj się nie spinać, na spięte mięśnie boli bardziej.

- D-dobrze, Panie - powiedział, zalewając się łzami. Nie czuł się lepiej. Ale może to i dobrze? Przynajmiej zapamięta, że nie wolno mu kłamać. Ale w drugiej strony to nie miała być w końcu kara.

- Ostatnia seria chłopcze - powiedział - Zniesiesz ją dla mnie?

- Oczywiście, Panie - odetchnął w ulgą.

Jeszcze tylko trochę i Pan będzie zadowolony.

Uśmiechnął się na tę myśl.

Master przez chwilę przesuwał dłonią po ciepłej skórze, po czym zaczął wymierzać uderzenia. Razy spadające na najbardziej zaczerwienione miejsca bolały najmocniej, w końcu klapsy miały to do siebie, że dopiero po jakimś czasie uderzenia w jedno miejsce, naprawdę bolały i piekły.

Theo zaczął drzeć jak w febrze wyraźnie starając się nie zmienić pozycji i zachować spokój. Ale to tak potwornie bolało. Przyłożył sobie dłonie do twarzy by nie zacząć krzyczeć.

- Nigdy więcej nie chcę słyszeć, że mówisz o sobie źle, mały - w jego głosie zabrzmiało ostrzeżenie - Gdyby to co mówisz było prawdą nie byłbyś tak silny - powiedział, starając się mówić wyraźnie by szloch chłopca nie zagłuszył jego słów.

- T-tak Panie - wyszlochał chłopak wcale nie czując się silnym.

- Powiedz to, powiedz, że jesteś silny - powiedział nie przerywając.

- A-ale Ja nie jestem, Panie - zapłakał głośniej, mocniej napierając biodrami na nogę mężczyzny.

Ten uderzył mocniej - Theo, powiedz to, chcę to usłyszeć.

- Jestem silny - powiedział w końcu, jednak głównie po to by zadowolić Pana. Mimo wszytsko gdzieś z tyłu jego głowy pojawiła się nieśmiała myśl... Może jednak był silny?

- Głośniej - znów silniejsze uderzenie spadło na jego pośladki a w ślad za nim dwa kolejne.

- Jestem silny! - prawie krzyknął wyginając plecy łuk.

Miał już dość. Bolało i fakt, że robił to Argo a nie jego były Pan, nie pomagał. Jakoś ból zadany przez niego wchodził mocniej w jego ciało.

- Właśnie tak mały - powiedział mężczyzna, zatrzymując dłoń na jego pośladkach. Zaczął delikatnie je masować.

Na ten delikatny ruch, Theo wybuchł histerycznym płaczem. Zatrzymywane wcześniej emocje wypłynęły z niego.

- Shyyy, świetnie się spisałeś. Jestem z Ciebie dumny - powiedział łagodnie mężczyzna.

Słowa jednak nie pomogły mu w uspokojeniu się. Wybuchnął jeszcze większym płaczem sam nie rozumiejąc dlaczego. Miał ochotę skulić się w pokoju i wypłakać oczy w poduszkę.

- Już dobrze - ten pomógł mu się podnieść i posadził białowsloego na swoich kolanach rozstawiając nogi tak, by pośladki chłopaka znajdowały się pomiędzy jego udami. Wtulił jego głowę w swoją klatkę piersiową - Shyyy.

- B-boli - poskarżył się nie do końca wiedząc, czy mówi o pośladkach czy o swoim sercu.

- Wiem mój chłopcze, ale za chwilę przestanie. - gładził go po plecach i włosach pozwalając płakać tyle, ile tylko potrzebuje.

Ten po chwili uspokoił się tylko cicho szlochając i skulił się w małą kulkę w jego ramionach. Tak cholernie potrzebował miłości.

Wtedy Argo sięgnął po koc, który wziął ze sobą i okrył nim ramiona i plecy chłopaka, smyrając po włosach - Już dobrze, już wszystko dobrze, mały.

- P-przepraszam. Nie zostawiaj mnie, błagam - wtulił się w niego tak jakby chciał wejść w ciało mężczyzny.

- Nie zostawię Cię Theo, Zdecydowanie nie - powiedział spokojnie, aczkolwiek głośno by chłopak dobrze go słyszał.

Chłopak płakał jeszcze przez jakiś czas jednak potem uspokoił się i spojrzał na Mastera. - Już jest dobrze -powiedział słabym głosem - Przepraszam za ten wybuch.

- Był dobrym znakiem, część negatywnych emocji opuściła twoje ciało. Taki był cel. Jak się czujesz?

- Słaby Panie i zmęczony - mruknął zamykając oczy - I strasznie boli mnie głowa.

- Tak, zaraz się tym zajmiemy, zamknij sobie oczka - powiedział, gładząc go po czym wstał biorąc go na ręce - Obejmij mnie nogami w pasie.

Chłopak wykonał obydwa polecenia, trzymając swojego Pana by nie spaść. Nie miał nawet siły dyskutować o tym, że sam może chodzić. Z resztą... To było takie przyjemne.

__________________________

Cześć kochani❤️🍀

Jak wam mija wtorek? Ja mam dziś wolne i odpoczywam, ale jednocześnie ogarniam pakowanie prezentów dla mojego szczeniaka. 💜💜

Desire of White Haired Boy        Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz