Theo wrócił do pracy i równo o 7.00 zapukał do drzwi Mastera. Słysząc ciche "wejdź" wsunął się do pomieszczenia i klęknął przy lewej stronie łóżka, z herbatą tak jak mu kazano.
- Punktualnie, bardzo ładnie chłopcze — pochwalił go, siedzący na łóżku mężczyzna.
Na tę niby małą pochwałę policzki uległego się zarumieniły, a uśmiech poszerzył.
Uwielbiał chwalenie.
- Dzień dobry Master — w klęku wyciągnął przed siebie dłonie z napojem.
Ten przejął go od niego.
- Dziękuję — upił łyk — Mmm, przepyszna. I to jeszcze w mojej ulubionej filiżance — dodał.
Nie była to może prawda, jednak chciał uszczęśliwić chłopaka jeszcze bardziej.
Zadziałało bardzo dobrze, bo Theo zamruczał zadowolony.
- Cieszę się, mogąc ci służyć Panie — oblizał wargi, pamiętając, że teraz czeka go zaspokajanie oralne.
- Również mnie to cieszy, zechcesz mi pomóc? - zapytał tym głębokim nieco namiętnym tonem wskazując na swój poranny wzwód
- Ustami Panie? -dopytał, pochylając się i wpatrując w na wpół twardego penisa.
- Tak Theo, ustami — skinął głową — Chyba że wolisz dłońmi. Dziś masz możliwość wyboru chłopcze.
- Nie Panie! To będzie zaszczyt — wysunął język, powoli przejeżdżając nim po całej długości członka mężczyzny, po czym zassał się na główce. Uwielbiał to uczucie. Lekko słony smak i męski zapach. A do tego czuł ciepło Pana...
- Nie śpiesz się mały, zależy mi na twoim komforcie — odetchnął, przymykając oczy, po czym położył dłoń na jego białych włosach.
Theo pokiwał głową, jednak szybko wsunął go całego do ust. Już dawno pozbył się odruchu wymiotnego. Zassał się na nim jakby miał w ustach najlepszego cukierka.
Mężczyzna uśmiechnął się mimowolnie. Nie tylko z powodu przyjemności, ale też widoku, jaką radość sprawia to młodszemu.
Cieszył się, że chłopak lubi tę czynność, biorąc pod uwagę, że teraz będzie robił to codziennie.
Mruknął cicho, czując, jak ten manewruje językiem.
- Bardzo dobrze ci idzie — odchylił głowę, cały czas trzymając chłopaka za potylice. Gładził go lekko, jednak nie szarpał za włosy
W końcu doszedł głęboko w ustach swojego uległego. Theo uniósł wzrok, wpatrując się w niego jak w obrazek z wydętymi policzkami.
- Jeśli chcesz połknąć, zrób to, jeśli nie, tam masz woreczki jednorazowe — wskazał na szafkę przy łóżku.
Białowłosy od razu, otrzymawszy pozwolenie, połknął gesty płyn i oblizał się zadowolony — Dziękuję za tę łaskę, Mój Panie.
Ten uśmiechnął się i sięgnął po filiżankę, upijając łyk herbaty. - Jadłeś coś?
- Nie Panie. Jedynie próbowałem czy dżem, który zrobiłem, jest słodki i wypiłem szklankę wody.
- W porządku, ważne jest, byś nie jadł przed sesją — odparł spokojnie.
- Teraz... Poranna dyscyplina? - skulił się wyraźnie.
Co prawda ostatnio nie było tak źle, ale...
- Tak mały, jednak pamiętaj. To nie jest kara i nie musisz się jej obawiać, chłopcze.
- Oczywiście Panie. Rozumiem... -skinął głową, bawiąc się palcami.
![](https://img.wattpad.com/cover/277581541-288-k354418.jpg)
CZYTASZ
Desire of White Haired Boy
RomansaBędąc uległym Theo czuł się naprawdę szczęśliwy. Brak opcji wyboru i ciągła kontrola dawały mu wolność, bez tego nie potrafił żyć. Pewnego dnia gdy jego Master niespodziewanie kończy relację zostawiając go zupełnie samego, chłopak stan...