Argo odwrócił się, słysząc skrzypnięcie drzwi.
- Theo? - zapytał mężczyzna.
Chłopak złapał się za usta przerażony.
- Przepraszam Panie — powiedział cicho, kuląc się na podłodze.
- Mały? Co się stało, czemu nie śpisz? - Master spojrzał na niego z udawanym zdziwieniem, odwracając się na obrotowym fotelu w jego stronę.
- J-ja... Tak bardzo przepraszam Sir, ale korek mi wypadł. Nie zrobiłem tego specjalnie. Przysięgam! - zadrżał, wyciągając przed siebie szczupłe dłonie trzymające trzcinkę — Proszę Panie, ukarz mnie, ale nie wyrzekaj się mnie. Tak bardzo przepraszam...
- Theo, już shyyy — wziął od niego narzędzie i spojrzał na nie, a następnie na zapłakaną twarz chłopaka, która wręcz drżała od wstrzymywanego szlochu.
- P-przepraszam - pociągnął nosem, starając się nie wybuchać.
- Już, chodź do mnie — zszedł z krzesła, siadając na dywanie obok klęczącego chłopaka i odkładając trzcinkę za siebie — Nie zamierzam Cię za to karać.
- Proszę, nie zostawiaj mnie Panie. Ja postaram się bardziej! - zapłakał wreszcie, chowając twarz w dłoniach.
- Hej, hej, spójrz na mnie — uniósł jego brodę, ocierając kciukiem płynącą łzę — Oczywiście, że nie zamierzam Cię odrzucać Theo.
Chłopak patrzył na niego w niezrozumieniu co chwilę, pociągając nosem.
- A więc już dobrze, oddychaj — powiedział łagodnym głosem — Bardzo dobrze się spisałeś.
- S-spisałem? - wyjąkał, uspokajając się trochę.
- Tak, zadaniem tej zatyczki było wypaść. Nie dała rady utrzymać się w twoim wnętrzu — zaczął wyjaśniać powoli.
- Czyli to był test Panie? - dopytał powoli, rozumiejąc.
- Tak, byłem ciekaw jak zareagujesz i czy nie zataisz faktu o tym wypadku, wkładając ją sobie z powrotem.
- Nie śmiałbym Panie! - powiedział trochę, głośniej niż zamierzał.
- To bardzo dobrze, jestem z Ciebie bardzo dumny. Czy teraz już jesteś spokojny?
- W miarę Panie. Przestraszyłem się... - przyznał.
- Wybacz, że poddałem Cię takiemu testowi — odparł spokojnie — Było to jednak nieuniknione.
- Rozumiem Panie. Miał Pan do tego przecież prawo — odetchnął z ulgą i przytulił się mocniej do jego nogi — Panie?
- Tak chłopcze? - zaczął przeczesywać włosami jego włosy.
- To oznacza, że nie jest Pan na mnie zły? -dopytał, chcąc się upewnić.
- Nie jestem — skinął głową, uśmiechając się — Możesz być spokojny... - dodał ciszej.
***
Theo obracał się na łóżku. Był strasznie zestresowany i nie zmrużył oka, mimo że była już trzecia nad ranem. Jutro kończył się jego tydzień próbny i naprawdę się tego obawiał. Zawsze gdy nie mógł spać, wstawał i robił, lub starał się robić coś pożytecznego. Nie chciał jednak robić nic bez zgody Pana, który napewno smacznie spał. Jednak z drugiej strony może... Jak zabierze się teraz za sprzątanie, Pan zdecyduje się jednak zmienić zdanie i przyjąć go do siebie? Gdy zobaczy, że naprawdę jest pożyteczny?
Powoli podniósł się do siadu i niemal na palcach wypełznął z pokoju. Zatrzymał się jednak w progu.
Przecież Master kazał mu leżeć i walczyć ze swoimi odruchami. Wrócił więc do łóżka.

CZYTASZ
Desire of White Haired Boy
RomanceBędąc uległym Theo czuł się naprawdę szczęśliwy. Brak opcji wyboru i ciągła kontrola dawały mu wolność, bez tego nie potrafił żyć. Pewnego dnia gdy jego Master niespodziewanie kończy relację zostawiając go zupełnie samego, chłopak stan...