Argo wskazał na drewnianą huśtawkę obok altanki pośród kwiatów i usiadł na niej.
- Chodź - wskazał na podłogę - Oprzyj się o moje udo.
Chłopak ochoczo wykonał rozkaz, jak pies ocierając się o nogę.
Tak przyjemnie...
Ten pogłaskał go po włosach i po policzku.
- Już jest wszystko dobrze Theo.
Dotyk był miły i kojący, jednak chłopak miał problem z rozluźnieniem. Czuł się winny. Nie powinien teraz być głaskany kiedy tak naprawdę zawiódł.
- Co teraz myślisz chłopcze? - zapytał łagodnie.
- O tym, że na to nie zasłużyłem - wyszeptał takim głosem, jakby zaraz znów miał się rozpłakać.
- Czy uważasz, że moje zdanie jest nieprawdziwe? Zarzucasz mi kłamstwo? - kontynuował.
- Nie! Oczywiście, że nie! - odsunął się od uda i pokłonił mocniej, dotykając czołem ziemii - Nigdy, Panie...
- Ciiii - pogładził go po włosach - A więc wysłuchaj co powiem - powiedział niemal szeptem.
- Dobrze, Panie - też wyszeptał cały czas nie unosząc wzroku. Jednak słuchał uważnie.
- Nie zrobiłeś nic złego, nie jestem na Ciebie zły i nie zawiodłeś mnie, powtórz.
- Nie zrobiłem nic złego, nie jest Pan na mnie zły i nie zawiodłem Pana - powiedział, choć nie było w jego głosie pewności.
Przecież... zawiódł.
To dlaczego Pan mówi, że jest inaczej?- Głośniej i wyraźniej, mam wrażenie, że się wahasz. Nie jesteś pewien moich słów?
- Jestem, po prostu... Ciężko mi uwierzyć w to, że naprawdę tak Pan myśli - wyznał, kuląc się.
Ten odetchnął głęboko.
- Dlaczego? - zapytał, gładząc go jednostajnie cały czas.
- Bo - zaciął się, powoli rozluźniając z każdym posunięciem dłoni po włosach.
- Byłem niegrzeczny. Niegrzeczne psy nie są głaskane tylko bite.- Czy twój Master używał wobec Ciebie przemocy psyczhicznej? - zapytał.
- Co oznacza przemoc psychiczna? - dopytał, przymykając oczy.
- Ktoś mówi Ci takie rzeczy, które sam właśnie do siebie powiedziałeś, jakich zwrotów już do siebie użyłeś?
- Tak. Bardzo często powtarzał mi takie słowa, ale to nie była przemoc... On tylko nazywał rzeczy po imieniu.
Mężczyzna westchnął.
- Powiedz jakimi słowami już się określiłeś? - zapytał Master.
- Że jestem beznadziejny, bezwartościowy i powinienem zdechnąć - powtórzył posłusznie.
- Spójrz mi w oczy - powiedział unosząc jego podbródek palcami.
Chłopak uniósł wzrok patrząc na Pana. Był już spokojniejszy przez głaskanie.
- Powiedz takie same słowa do mnie, skieruj je w moją stronę - cały czas nieprzerwanie go gładził.
- Ż-że Pan jest beznadziejny? - zapytał niepewnie.
Przecież nie wolno obrażać Pana...
![](https://img.wattpad.com/cover/277581541-288-k354418.jpg)
CZYTASZ
Desire of White Haired Boy
RomansaBędąc uległym Theo czuł się naprawdę szczęśliwy. Brak opcji wyboru i ciągła kontrola dawały mu wolność, bez tego nie potrafił żyć. Pewnego dnia gdy jego Master niespodziewanie kończy relację zostawiając go zupełnie samego, chłopak stan...