Rozdział 39

5.4K 225 52
                                    

Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia, biorąc szybki prysznic, po czym wrócił do kuchni jedynie w dresowych spodniach. Spojrzał na pięknie nakryty stół i chłopaka kręcącego się po kuchni, który uklęknął od razu, widząc swojego Pana.

Mój chłopiec... - pomyślał z dumą mężczyzna.

- Idealnie — uśmiechnął się, przejeżdżając dłonią po pięknie wyprasowanym obrusie.

- Dziękuję Panie — wziął jeden z talerzy i podsunął się do Mastera na kolanach.

- Pysznie wygląda, mam nadzieję, że pod moją nieobecność nie zdarzyło się tutaj więcej wypadków? - uniósł brew.

- Nie Panie. Już wszystko było w porządku — został na kolanach przy jego nogach.

- Dziś możesz jeszcze zjeść przy stole — uśmiechnął się — Chyba że wolisz zostać tam...

- Mógłbym tu zostać? Lubię podłogę -powiedział niepewnie.

Czy robi z siebie głupka?

- Możesz, oczywiście. - skinął głową — Czy picie z miski byłoby dla Ciebie niekomfortowe?

- Raczej nie. Aczkolwiek jeśli miałbym pić tylko za pomocą języka, to może być trochę skomplikowane, bo staram się pić 1,5 litra wody dziennie — wyjaśnił — Jeśli mógłbym się zasysać, nie ma problemu.

- Możesz, to jasne. Poza tym język psa wygląda inaczej niż nasz. Przynieś sobie miskę z wodą i śniadanie — polecił z uśmiechem, cały czas patrząc na niego bystrymi oczami — Spróbuj — odparł gdy ten wrócił.

Chłopak pochylił się nad miską i zaczął chłeptać wodę cały rumiany. Mimo zażenowania jego członek stał radośnie pod spojrzeniem mężczyzny. Argo w tym czasie zaczął konsumować śniadanie z uśmiechem. Było naprawdę pyszne. Co jakiś czas zerkał na chłopaka u swoich stóp.

- Nie śpiesz się tak, nie chcę, żebyś się zadławił.

- Przepraszam Panie — zwolnił, jedząc wolniej. Tak naprawdę był głodny na coś innego. Co jakiś czas patrzył na krocze mężczyzny.

- Z tym musisz zaczekać — odparł spokojnie długowłosy, nie spuszczając wzroku z talerza.

Uniósł jeden kącik ust.

- Um, o czym Pan mówi? - zarumienił się.

Udawał, że nie rozumie, żeby nie musieć się przyznawać do takich myśli.

- O tym, na co patrzą twoje śliczne oczka — Powiedział z rozbawieniem.

- Przepraszam. Jest Pan po prostu smaczny — zawstydzony spuścił spojrzenie.

- Zajmij się jedzeniem na razie. Na posmakowanie mnie, przyjdzie pora — zapewnił, po czym wstał, odnosząc talerz do zlewu.

- Oczywiście Panie — szybko skończył i spojrzał na Pana wyczekująco.

- Teraz dostaniesz umowę i zasady. Przeczytaj je sobie jeszcze raz na spokojnie. Będę na dole, w razie pytań lub zastrzeżeń zwróć się do mnie, lub zaznacz to co chciałbyś omówić — powiedział. - Zrobiłem kilka kopii umowy. Wszystkie są już w pełni przygotowane, gotowe na twój podpis.

Desire of White Haired Boy        Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz