Theo z westchnieniem ruszył w stronę łazienki, gdzie dokładnie się umył. Najchętniej zostałby pod chłodnym strumieniem przez resztę popołudnia. Wiedział jednak, że nie wypada by pan na niego czekał.
Obwiązując się ręcznikiem z wciąż mokrymi włosami opuścił ciepłe pomieszczenie.
Ze zdenerwowaniem zapukał do drzwi ich pokoju zabaw. Nie bał się Pana. Nie czuł też potrzeby użycia hasła bezpieczeństwa. Perspektywa kary nie budziła jednak w nim zapału, co było zresztą uzasadnione. Kara nie byłaby karą gdyby jej pragnął.
- Wejdź Whites - dobiegł go dźwięk melodyjnego głosu pana.
Głosu który zawsze był miły i przyjemny.
Niezależnie od tego w jak wielkich tarapatach by się nie znalazł. Jego Pan nie krzyczał, uważając to za nie potrzebne. Łączenie kary fizycznej z psychiczną było w jego mniemaniu przesadą.- Panie - chłopak opadł na kolana przed Masterem.
Mężczyzna jak zazwyczaj, gdy znajdował się w pomieszczeniu, siedział na tronie ustawionym w niewielkim oddaleniu od ściany.
- Chodź mały - wyciągnął rękę i położył ją na głowie chłopaka.
Przeczesał wilgotne kosmyki palcami, pieszcząc uległego. Zjechał po chwili ja jego szyję, czując szaleńczo pulsujące żyły.
- Co... mnie czeka, Panie? - zapytał Theo.
Ten nie zaprzestając gładzenia go po głowie odparł:
- Myślę, że dobre zaczerwienienie twoich pośladków sprawi, że następnym razem nie zapomnisz wspomnieć mi o swoich problemach.
Uległy nawet nie próbował kłócić się ze słowami Pana. Potrzebował lania, choć nie do końca go chciał - Proszę, Sir.
- Nie wiem jeszcze czego dokładnie użyję prócz dłoni. Zobaczymy - odetchnął - Przejdźmy na pufę - wskazał na niewielki, wygodny mebel bez oparcia znajdujący się pośrodku pomieszczenia.
- Jaka pozycja Panie? - zapytał uległy podążając za Panem na klęczkach. Nie było to zdrowe dla kolan na dłuższe dystanse, jednak przejście paru kroków nie wyrządzi mu krzywdy.
Ten usiadł wygodnie rozsuwając nieco uda - Chodź, położysz mi się na kolanach.
Pozycja na kolanach była szczególna. Zapewniała osobie przyjmującej uderzenia wyjątkowe poczucie bliskości. Dochodził do tego jeszcze kontakt skóry ze skórą i łatwość w ustępowaniu przed uderzeniami.
Uległy rozświetlił się przez właśnie taki wybór Mastera.
Ułożył się między jego udami tak, że klatka piersiowa w pełni opierała się na pufie natomiast jego pośladki znajdowały się pomiędzy jedną nogą, a drugą mężczyzny w ten sposób jak najbardziej eksponując jego nagie jasne pośladki.
Dłoń Pana przejechała po nich z czymś podobnym do czci. Pogładził przez parę sekund blizny pozostałe po nieumiejętnej chłoście jego poprzedniego Pana - Kolor, Whites? - zapytał, chcąc się upewnić. Musiał wiedzieć, że nie robi czegoś co dla uległego byłoby krzywdzące.
- Zielony, mój Panie. Czuję się stabilnie - zakomunikował ten w odpowiedzi
- Zaczynam - oznajmił - Nie musisz liczyć.Z tymi słowami jego dłoń uniosła się niemal idealnie wpasowując się w wielkość jednego z pośladków na którego raz za razem zaczęły spadać uderzenia silnej ręki. Skóra od razu przybrała zarumieniony odcień.
Theo jednak jeszcze przez dłuższą chwilę nie reagował w żaden sposób. Klapsy rozlewały ciepło po jego skórze, te mocniejsze szczypały, jednak nie było to jeszcze nic bolesnego.
CZYTASZ
Desire of White Haired Boy
RomanceBędąc uległym Theo czuł się naprawdę szczęśliwy. Brak opcji wyboru i ciągła kontrola dawały mu wolność, bez tego nie potrafił żyć. Pewnego dnia gdy jego Master niespodziewanie kończy relację zostawiając go zupełnie samego, chłopak stan...