23

1.2K 67 5
                                    

----

Dzień po balu, Lily obudziła się w pustym łóżku.

Uznała, że Elijah wyszedł zanim się obudziła, ale nadal była rozczarowana, gdy obudziła się z zimnym prześcieradłem.

Elijah nie miał telefonu komórkowego o ile wiedziała, więc to nie tak, że mogła mu wysłać SMS.

Więc, Lily postanowiła odwiedzić dom Mikaelsonów, mając nadzieję, że go tam znajdzie.

Lily pojechała po ubraniu się, zaparkowała samochód na podjeździe
przed wejściem. Weszła po schodach i zanim zdążyła nawet zapukać, drzwi
się otworzyły, ukazując Klausa.

— Lily, co za cudowna niespodzianka. — Klaus uśmiechnął się, gdy Lily uśmiechnęła się lekko. — Proszę wejdź. — Dodał, odsuwając się na bok, żeby mogła wejść.

— Jest Elijah? — Lily zapytała, rozglądając się po dużym domu.

— Właściwie to tak. Chodź za mną. —
Klaus odpowiedział, prowadząc ją po schodach, prosto do Elijaha.

Kiedy weszli na górę, Klaus zaprowadził Lily do jednego z wielu pokoi, gdzie Kol siedział na kanapie. Kiedy Kol zobaczył Lily, natychmiast wstał, uśmiechając się szeroko.

— Szukasz Elijaha, przypuszczam? — Kol zapytał, podchodząc do niej, gdy kiwała lekko głową.

Zanim Lily mogła cokolwiek powiedzieć, Elijah podszedł do nich, zatrzymując się obok Lily, gdy spojrzał na nią z góry. Słyszał jej głos z drugiego pokoju i nie chciał, aby została sama z jego rodzeństwem.

— Lily. — Elijah uśmiechnął się, zanim zmarszczył brwi. — Co ty tutaj robisz? — Zapytał ciekaw, dlaczego pojawiła się w ich domu.

— Tak naprawdę nie masz telefonu, więc nie bardzo mogę ci wysłać SMS. — Odpowiedziała, powodując że Klaus uśmiechnął się na jej odpowiedź.

— Powinieneś się do tego zabrać, kolego. — Klaus usiadł na kanapie, wyciągając szkicownik, gdy patrzył na Elijaha. — W ten sposób ludzie komunikują się teraz. — Dodał, gdy Elijah posłał mu uśmiech, z zaciśniętymi ustami.

— Nie powinnaś tutaj przychodzić. —
Elijah stwierdził odwracając się do Lily, gdy wpatrywał się w jej twarz. Wiedział, jak czasami potrafi zachować się jego rodzina. Lily miała odpowiedzieć, ale Kol wtrącił.

— Dlaczego nie, Elijah? Wstydzisz się nas? — Zapytał udając zranioną minę,
gdy spojrzał na Elijaha.

Wtedy weszła Rebekah, wciąż w swojej sukni balowej, co odwróciło uwagę Kola.

— Ach, jest nasza dziewczyna! — Kol wykrzyknął, zasłaniając jej drogę, aby nie mogła opuścić pokoju.

— Zejdź mi z drogi, Kol. — Rebekah oznajmiła, patrząc z góry na swojego brata, gdy ten uśmiechnął się lekko.

— Cała noc. Co za skandal. — Kol wyszczerzył nie nieco, unosząc brwi. — Ufam, że poszło ci lepiej niż z tym pospolitym. Matt, prawda? — Rebekah wywróciła na to oczami, wciąż próbując go obejść.

— Jeśli nie zamkniesz ust, następną rzeczą która z nich wyjdzie, będą twoje zęby. — Ostrzegła, krzywiąc się na swojego brata. To spowodowało że Klaus zaśmiał się, ze swojego miejsca na kanapie. — Nie zaczynaj, Nik. — Podeszła do niego, nie zwracając uwagi na Elijaha i Lily.

𝐓𝐑𝐄𝐀𝐂𝐇𝐄𝐑𝐎𝐔𝐒 - [𝘦𝘭𝘪𝘫𝘢𝘩 𝘮𝘪𝘬𝘢𝘦𝘭𝘴𝘰𝘯] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz