32

1.9K 86 14
                                    

----

Lily była w swoim pokoju, siedziała przy oknie, gdy wyglądała na zewnątrz.

Na zewnątrz było ciemno jak smoła, a księżyc świecił jaśniej niż kiedykolwiek.

Lily nie chciała się karmić. Nie chciała stać się potworem, którym wiedziała że będzie. Nie chciała zabijać ludzi, a nawet się nimi karmić. Nie chciała pragnąć krwi.

— Czy zaczęły się zachcianki? — Głos Elijaha wyrwał ją z zamyślenia, powodując że spojrzała na niego. Opierał się o framugę drzwi, a jego oczy nie opuszczały jej. — Jestem pewien, że zaczynasz być przytłoczona swoimi zmysłami. — Dodał, sprawiając że wyjrzała przez okno.

Nie chciała przyznać, że miał rację. Czuła, jakby słyszała każdy najmniejszy dźwięk w promieniu mili. Była głodna i wiedziała, że nie chodziło o jedzenie. Chodziło o krew.

— Wiem, dlaczego nie chcesz się przemienić. — Elijah znów się odezwał, tym razem podchodząc do niej. Usiadł obok niej, spoglądając na jej twarz, gdy wyglądała przez okno. — Myślisz, że jesteśmy potworami. I, może jesteśmy. Ale jestem tutaj. I chcę ci pomóc, Lily. — Błagał, zmuszając ją do spojrzenia na niego.

— Nie chcę twojej pomocy. Przepraszam, Elijah. Kocham cię bardziej niż cokolwiek, ale nie mogę tego zrobić. — Lily wypuściła powietrze, czując łzy w oczach. — Nie chcę krzywdzić ludzi. — Dodała, tym razem jej głos był łagodniejszy.

— Nie musisz. Proszę, Lily. Nie mogę żyć bez ciebie. Nie pozwolę ci odejść, ponieważ Niklaus podjął nieodpowiedzialną decyzję. — Elijah nalegał, jego głos był surowy, jednak uspokajający. Nie był tam, aby uchronić ją przed śmiercią za pierwszym razem, ale zrobi wszystko, co w jego mocy, aby temu zapobiec.

— Chciałam żyć, Elijah. Chciałam mieć dzieci, chciałam się zestarzeć, umrzeć w normalnym wieku. — Lily wyjaśniła opierając głowę o ścianę, gdy patrzyła na niego. — Już nie czuję się sobą. — Dodała zgodnie z prawdą, czując, jakby ktoś obcy wyprzedził jej ciało.

— Możemy wyjechać z Mystic Falls na chwilę. Zabiorę cię gdzieś, wytrenuję, nauczę, czegokolwiek chcesz. — Elijah błagał ją, mając na myśli wszystko, czego by sobie zażyczyła. — Twoje rodzeństwo cię teraz potrzebuje. Ja cię potrzebuję. — Kontynuował, gdy jego oczy spotkały się z jej. — Proszę, nie zostawiaj mnie. — Dodał, powodując że twarz Lily nieco zmiękła.

Lily wróciła myślami do obietnicy, którą złożył. Obiecał, że jej nie opuści i da jej szansę na wypełnienie jej końca.

— Okej. — Odpowiedziała cichym głosem. Elijah poczuł, jak fala ulgi przeszywa go i nie chciał niczego więcej, niż kochać dziewczynę przed nim bez końca, przez resztę swojego życia. — Ale nie piję z żyły. — Dodała, na co Elijah lekko skinął głową.

— Pomyślałem że to powiesz. Więc, przyniosłem ci to. — Elijah stwierdził,
wyciągając worek z krwią z kieszeni garnituru. — Stefan przybył nie tak dawno temu i przyniósł to, wiedząc że będziesz musiała się nakarmić. — Wyjaśnił, obserwując jak Lily lekko się napina, wlepiając wzrok w worek. — Jestem tutaj. Nigdzie się nie wybieram. — Elijah oznajmił, trzymając dla niej worek z krwią.

Lily zawahała się, ale powoli wyjęła go z jego uścisku. Odkręciła mała zakrętkę, z wahaniem podnosząc worek do ust. Elijah obserwował, jak żyły pojawiają się pod jej oczami, gdy jej tęczówki stały się czerwone i wiedział, jak musiała być głodna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 18, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝐓𝐑𝐄𝐀𝐂𝐇𝐄𝐑𝐎𝐔𝐒 - [𝘦𝘭𝘪𝘫𝘢𝘩 𝘮𝘪𝘬𝘢𝘦𝘭𝘴𝘰𝘯] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz