31

1K 61 4
                                    

----

Po złapaniu Eleny, Damon, Tyler i Stefan zabrali ją do domu. Stefan niósł najstarszą Gilbert, gdy leżała bezwładnie w jego ramionach.

Elena szlochała odkąd to się wydarzyło, będąc przekonaną że to jej wina, nieważne ile razy Stefan próbował ją pocieszyć.

Kiedy dotarli do domu, Bonnie, Jeremy, Caroline i Matt byli w kuchni.

— O mój boże, Lily! — Jeremy wykrzyknął podchodząc do Stefana, gdy kładł ją na kanapie. — Co się do cholery stało? — Zapytał patrząc na Elenę, w poszukiwaniu odpowiedzi, która wciąż miała łzy spływające po jej twarzy.

— Klaus ją zabił. Zaraz po tym, jak nakarmił ją swoją krwią. — Stefan odpowiedział, powodując że wszyscy w kuchni rozszerzyli oczy. W tym Jeremy, który był przestraszony.

— Nie. Nie, nie może być. — Jeremy wyjąkał, klęcząc obok swojej starszej siostry, która leżała martwa na kanapie. Jeremy czuł łzy w oczach, wiedząc że tego nie chciała.

— Eleno, chodź tutaj. — Bonnie westchnęła cicho, przyciągając przyjaciółkę do uścisku, gdy Caroline do nich dołączyła. Matt podszedł do Jeremy'ego, aby spróbować go pocieszyć, wiedząc, że stracił o wiele za dużo w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin.

Ciszę przerwał dzwonek telefonu Lily,
który był w jej kieszeni. Elena odsunęła się od przyjaciółek i ostrożnie chwyciła go, marszcząc brwi na imię na ekranie. Przyłożyła go do ucha, ocierając łzy z policzków.

— Elijah, tu Elena. — Mówiła przygotowując się mentalnie na to, co miała powiedzieć pierwotnemu. Wiedziała że nie przyjmie tego dobrze, zwłaszcza że jego brat był tym, który to zrobił.

— Gdzie jest Lily? — Elijah zapytał natychmiast zaniepokojony tym, dlaczego nie odbierała swojego telefonu. To nie było w jej stylu, by ktoś inny odbierał za nią telefon.

— Możesz tu przyjechać? — Elena odpowiedziała zerkając na Lily, która wciąż się nie obudziła. — Klaus zabił ją, ze swoją krwią w organizmie. Obudzi się jako wampir i będzie chciała żebyś tu był. — Wyjaśniła, powodując że serce Elijaha natychmiast opadło. To były słowa, których nigdy miał nie usłyszeć.

— Wkrótce tam będę. — Elijah wypuścił powietrze rozłączając się, szybko wsiadając do swojego samochodu i kierując się prosto do domu Gilbertów. Milion myśli przemknęło przez jego umysł, podczas jazdy. Wiedział że Lily tego nie chciała i on również. Był wściekły na swojego brata, wiedząc że był przyczyną jej śmierci. Klaus odebrał jej całe życie.

Kiedy Elijah przyjechał, wszedł do domu nie zawracając sobie głowy pukaniem, ponieważ został już zaproszony przez Lily wcześniej, która była technicznie prawnym właścicielem domu po śmierci Jenny.

— Elijah.. — Elena zaczęła iść w kierunku wampira, ale zignorował ją, natychmiast klękając obok Lily. Wszyscy już wyszli, zostawiając Elenę i Jeremy'ego w salonie, stojących nad ciałem Lily. Obserwowali jak twarz Elijaha napina się, a jego szczęka zaciska się, gdy powstrzymywał łzy na widok jej martwego ciała.

— Jak długo jest..? — Elijah zapytał nie odrywając wzroku od ciała Lily, gdy odgarniał włosy z jej twarzy.

— Nie długo. — Elena odparła, przełykając gule w gardle. — Bonnie powiedziała że może zrobić jej pierścionek w świetle dziennym, poszła go zrobić do domu. — Dodała, powodując że Elijah lekko skinął głową. — Damy ci trochę czasu. — Stwierdziła zdając sobie sprawę, że Elijah nie chciał rozmawiać w tym momencie.

𝐓𝐑𝐄𝐀𝐂𝐇𝐄𝐑𝐎𝐔𝐒 - [𝘦𝘭𝘪𝘫𝘢𝘩 𝘮𝘪𝘬𝘢𝘦𝘭𝘴𝘰𝘯] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz