Zrobiła to, nie wiedziałem co się stało.
W jednej chwili usłyszałem krzyk, jakby dobiegający z ulicy. Później było ich więcej. Przebijały się przez moją głowę, zostawiając tam strzępki sytuacji, byłem w szoku. Personel w białych ubraniach, pielęgniarki, które biegały w jedną i drugą stronę. Tyle zapamiętałem na tamten dzień. Zostałem zabrany na tym pieprzonym żelastwie do innego pomieszczenia.
Wyskoczyła z okna.
Tkwiłem w pomieszczeniu przez dobre kilka godzin. Obok mnie leżeli jacyś dwaj mężczyźni, ale nie pamiętam ich dokładnie. Jasnozielone ściany pokoju, wcale nie dawały ukojenia. Nie spełniały swojego zadania, ale co w moim życiu je spełniało?
- Panie Tomlinson? Co się wydarzyło? - nagle do sali weszła jakaś kobieta i wtedy się to zaczęło.
Próbowałem jej odpowiedzieć! naprawdę, ale nie mogłem. Czułem, że mówiłem, lecz żadne słowa nie wychodzi z moich ust. Myśli zaczęły krążyć, tłuc się w mojej głowie. Miałem wrażenie, że zaraz mi eksploduję. Pragnąłem, żeby ktoś mnie przytulił. Tak kurewsko tego pragnąłem, lecz nawet tego nie potrafiłem powiedzieć.
Z diagnozy lekarzy zrozumiałem tyle, że doznałem silnego szoku i chwilowa utrata mowy jest aktem obronnym organizmu. Pomyślałem sobie, że gdyby rzeczywiście tak było, to od urodzenia powinienem być niemową. Dali mi wtedy jakieś silne proszki nasenne, bo jedyne co zapamiętałem z tamtego czasu to to, jak jakaś młoda kobieta przekładała mnie z wózka na łóżko, potem wszystko było niewyraźne w mojej pamięci. Nastała ciemność, a ja miałem wrażenie, że to wszystko jest jednym wielkim snem. Pragnąłem się jak najszybciej obudzić.
Zrobiłem to, ale dopiero kolejnego dnia. Gdy ocknąłem się, poczułem silny ból w klatce piersiowej, jakby przeszywający mnie na wylot. Tuż koło mnie na krześle siedział Liam. Jego twarz była taka szara i blada, a oczy ukazywały tyle współczucia i strachu. Był jednym z moich przyjaciół z drużyny, z którymi trzymałem się te trzy lata. Spodziewałem się, że przyjadą wszyscy, lecz się zawiodłem. Nic nowego.
- Louis, boli Cię? Zawołać lekarza? - szybko spytał, widząc mój zdezorientowany wyraz twarzy.
Skinąłem jedynie głową, bo nadal miałem jakąś blokadę. Nie pozwalało mi to mówić. W mgnieniu oka pojawił się ponownie wraz z lekarzem, który dokładnie mnie przebadał, wpierw wyganiając mojego przyjaciela na korytarz.
- Dostał Pan leki panie Tomlinson, za pół godziny bóle powinny przejść. Proszę uścisnąć moją dłoń, jeżeli nadal nie może Pan wydobyć z siebie słowa. - na te słowa ścisnąłem jego rękę, jak najmocniej potrafiłem. Moja dłoń się zgięła, ale nie z taką siłą jak myślałem, że to robię. Nie dość, że nie czułem nóg, nie mogłem mówić, to jeszcze zanikało mi czucie w dłoniach. Lekarz spojrzał się na mnie z politowaniem, by chwilę potem poklepać mnie po plecach. Minęła chwila, gdy bez słowa zanotował coś w zeszycie i wyszedł z sali. Zaraz po tym pojawił się Liam, siadając z powrotem na krześle obok mnie i chwycił mnie za dłoń.
- Louis, oni bali się przyjść, byli przerażeni. Bali się tego, co mogą zobaczyć. Nie wiń ich proszę, nie są dojrzali. Pamiętaj, że ja tutaj będę, gdybyś mnie potrzebował. Zrobię wszystko, żeby tu być. Stary, jesteś moim przyjacielem. Tak bardzo Ci współczuję... - zaczął szybko i nagle rozpłakał się, szybko przyciągając mnie do swojego torsu.
Czułem jak jego łzy moczą moją koszulę szpitalną, a ciepłe ciało otulało moje, chwilowo każde wydarzenie przestało mieć znaczenie. To uczucie było tak dobre. Tak bardzo go potrzebowałem. Niby zwykły gest, a dla mnie było to jak zbawienie. Pragnąłem jedynie kontaktu z drugim człowiekiem.
- Lou, potrzebujesz czegoś? Ja wiem, że nie możesz mówić, ale zaczekaj... - poderwał się z krzesła i podszedł do szklanego stolika, na którym leżały jakieś kartki i długopisy. - Dasz radę pisać? Może pomogę? - uchwycił moją dłoń, ale pozwalał się ruszać jej w obranym przeze mnie kierunku.
Zajęło mi to wieki, a przynajmniej tak mi się wydawało. Powoli kreśliłem literki, a on był taki skupiony na tym co robię i tak bardzo cierpliwy. Gdy mi się udało napisać pare słów, posłał mi swój najlepszy uśmiech i puścił moją dłoń.
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO,
PROSZĘ PRZYTUL MNIE JESZCZE RAZ.Natychmiast to zrobił, lecz tym razem ja nie wytrzymałem napięcia i uroniłem parę kropel słonych łez.
CZYTASZ
By my side || Larry
FanfictionPIERWSZA CZĘŚĆ - POV LOUIS "Jako jedynak powinienem być przepełniony miłością, czyż nie? Miłość powinna wypływać z każdego kawałka mojego ciała. Powinien jej dostać aż w nadmiarze. Nie, żebym nigdy nie chciał i nie, żebym nigdy nie potrzebował, lec...