Odrywając się ode, ponownie udał się do szafy. Wyciągnął z niej złote sreberko firmy durex. Podszedł na krawędź łóżka i klękając rozerwał zębami małą paczuszkę. Szybkim ruchem rozwinął i założył prezerwatywę na całej swojej długości. Chwycił stabilnym ruchem swojego penisa i jeszcze parę razy przejechał nim po moim tyłku, żebym się przyzwyczaił, po czym zaczął wjeżdżać.
Czułem to zbyt dobrze, każde najmniejsze poruszenie w głąb nie było za dobre. Jego długość penisa wydawała się nie kończyć, a ja zacząłem ponownie ściskać kołdrę, chowając w niej głowę.
- Ej, ej, Lou? Aż tak boli? Przepraszam. Zakończmy. - powiedział, wysuwając się przerażony.
- Nie nie, ja chcę, Harry. Muszę się tylko przyzwyczaić. To takie nowe... - powiedziałem, zaciskając się na nim.
- Lou, ale nie musimy. Może się zagalopowałem, za dużo naraz chciałem. - posmutniał, czując wyrzuty sumienia.
- Ja chcę, żebyś mnie pieprzyły, Harry! A teraz wejdź we mnie ponownie i przestań pieprzyć! - krzyknąłem.
- To przestań czy wejdź? Zdecyduj się. - zaśmiał się i klepnął mnie w tyłek.
- Ouuu... - syknąłem na klapsa. - Działaj już, no. - jęknąłem zniecierpliwiony.
- Taki niecierpliwy. - zarechotał, ostrożnie się wsuwając.
Jego penis ponownie zaczął wjeżdżać w moje wnętrze i z każdą minutą docierał coraz głębiej. W pewnym momencie poczułem, że jest już we mnie w całości. Zaczął się poruszać, gdy dałem znak. Powolne ruchy, kiedy wsuwał się i wysuwał były nie za komfortowe. Jedynie jego ciche jęki zaczęły mi to rekompensować. Z każdym pchnięciem bolało coraz mniej. Coraz bardziej się rozciągałem, zaczynało być miło. Dałem znak, że może zacząć szybciej. Uradowany przyspieszył ruchy, gładząc moje biodra. Jego jęki były tak podniecające, że postanowiłem sięgnąć po swojego penisa. Chwyciłem go w dłonie, ale Harry zaczął machać na ten gest ręką.
- No co? - zapytałem zdezorientowany i lekko śpiący.
- Chcę, żebyś doszedł bez tego. Postaram się. - zapewnił chłopak.
- No nie wiem czy ja potrafię. - odparłem niepewnie.
- Potrafisz. - odpowiedział pewny swego działania.
Złapał mnie za jedną dłoń, ponownie przyspieszając ruchy. Upewnił się jeszcze ze dwa razy nim zaczął naprawdę energicznie się poruszać, czy wszystko jest w porządku. Mój penis pobrudził już wszystko co możliwe i był tak nabrzmiały. Wtem zacząłem to czuć tak intensywnie i bez żadnego bólu. O boże, co to było za uczucie. Silne podniecenie opanowało moje ciało i zacząłem się strasznie wiercić pod chłopakiem. Jęki zaczęły wydobywać się z moim ust mimowolnie przy każdym prawidłowym trafieniu w tamto miejsce.
- O kurwa! Harry... czuje to tak mocno. - wręcz krzyknąłem, hamując się dłonią.
- Boże Lou jesteś taki niesamowity, trafiam w to miejsce? To chcesz powiedzieć? - zapytał zdyszany.
- O jezuuu zdecydowanie, fuck... - jęknąłem, gdy ponownie otarł się o tamto miejsce. - Zaraz dojdę Harry... - wyspałem ledwo.
Nie zdążył odpowiedzieć, gdy mój penis wystrzelił uwalniając sperme na całym moim torsie, przez co gwałtownie odchyliłem się do tyłu, głośno pojękując. Harry również doszedł w tym samym momencie we mnie, tłumiąc mocno krzyki, bo wydaje mi się, że mógł być w tamtym momencie głośniejszy ode mnie.
Powoli zaczął wysuwać się z mojego wnętrza powodując tym mój kolejny głośny jęk, który zdawał się na niego działać tak mocno. Zdjął prezerwatywę i wyrzucił ją do kosza. Natychmiast do mnie podszedł, podnosząc mnie na swoje kolana i chwytając po chusteczki ze szklanego stolika. Wytarł mnie z pozostałości spermy i wtulił się we mnie.
- Najlepszy seks w moim życiu Lou, przysięgam. - szepnął mi do ucha, całując subtelnie szyję.
- Ledwo żyję Harry, to było niesamowite. - powiedziałem, skradając z jego ust mały pocałunek.
Zmęczeni, podnieceni i podekscytowani zasnęliśmy wtuleni na łyżeczkę, gdzie ja byłem tą dużą. Motyle dominowały w moim żołądku, dając uczucie spełnienia. Nieco obolały, ale szczęśliwy. Czułem się spełniony przy jego boku.
Dwie osoby, różniące się wszystkim, jedna dusza kochająca życie, druga go nienawidząca, połączeni w jedno ciało mogli wszystko. Mogli mieć cały świat, tuż u swoich stóp.
CZYTASZ
By my side || Larry
FanfictionPIERWSZA CZĘŚĆ - POV LOUIS "Jako jedynak powinienem być przepełniony miłością, czyż nie? Miłość powinna wypływać z każdego kawałka mojego ciała. Powinien jej dostać aż w nadmiarze. Nie, żebym nigdy nie chciał i nie, żebym nigdy nie potrzebował, lec...