Nie spałam dzisiaj w ogóle... Jestem tak cholernie zmęczona cały dzień biegałam, ale dość dużo posprzątałam. Cieszę się, że wreszcie ogarnę te włosy. Jutro muszę znowu jechać do szpitala, bo dzisiaj spanikowałam i nie umówiłam mamie wizyty u lekarza :). Mam nadzieję, że uda mi się też choć trochę poćwiczyć jutro, dziś nie mam na to siły. Planuję też jutro dokończyć sprzątać graciarnię, czyli pokój mojej siostry. Większość zrobiłam dzisiaj, ale ten pokój jest w okropnym stanie.
Strasznie miałam dziś ochotę na coś słodkiego, więc wpadł mi pomysł tego mrożonego miodu. Cały czas wyskakuje mi to na tiktoku i jest git, nic zwyczajnego XD.
Bilans:
Miód i tofu - 370 kcal
Śniadanie, 10.00
Tost z jajecznicą i kepuczem - 214 kcal
Obiad, 15.40
Tost z serem i kepuczem - 173 kcal
3 jajka na twardo - 220 kcal
grejpfrut - 104 kcal
W sumie 1081 / 1000 kcal
Woda: 0.8 / 1.5 l
Ćwiczenia: kroki - 242 kcal
Zmniejszyłam mój cel wody na razie. Zrobiłam prawie 10 tysięcy kroków, chciałam dobić do tych 10 tysięcy, ale nie mam sił. Od kilku dni nie mogłam się zważyć i trafia mnie przez to szlag. Spróbuję jutro może ta waga się ogarnie, jak nie to jestem w dupie i to kompletnie. Mama nie da mi teraz na nową wagę, a sama nie mam pieniędzy. Mam nadzieję, że zacznie działać normalnie.
Miałam zjeść na obiad ryż w jajku albo z jogurtem, ale pokłóciłam się z mamą. Moja siostra mnie wkurzyła, końcowo już nie chciało mi się jeść jak wróciłam, więc zaczęłam sprzątać stary pokój mojej siostry. Nie mogłam dokończyć przez alergie, ale zrobiłam ile dałam rade. W pewnym momencie musiałam przestać bo myślałam, że zaraz zedrę sobie skórę z twarzy przez ten kurz. Na szczęście miałam wtedy długi rękawek i długie spodnie, więc nic poza nosem mnie nie swędzi i nie mam wysypki. Chociaż tyle... Końcowo usiadłam sobie na spokojnie, pooglądałam cokolwiek na youtube i wymyśliłam coś na szybko do zjedzenia, żeby nie musieć gotować dłużej niż 10 minut. Jutro będę musiała pomyśleć nad czymś lepszym na obiad, o ile będę miała czas go zjeść. Najlepiej by było jakbym praktycznie po fryzjerze pojechała do szpitala. Zobaczę, ale o ile mama nie zadzwoni nagle, że czegoś chce to taki jest plan.
Chciałam wyjść jeszcze na krótki spacer z psem, bo wiem że już padam i nie wstanę do jutra, ale zaczyna grzmieć i co chwilę zaczyna lać na jakieś 2 minuty i przestaje, a mój pies strasznie boi się burzy i nienawidzi wody. Myślę, czy nie wziąć połówki mojej tabletki na sen, boję się że pójdę spać teraz to obudzę się koło pierwszej czy drugiej w nocy, a tak to prześpię się chociaż do piątej może szóstej. Chciałabym wam coś jeszcze napisać, ale tak naprawdę ten dzień był słaby, a ja czuję że mój mózg jest... martwy w tym momencie.
Do jutra, trzymajcie się^^

CZYTASZ
Dzienniczek odchudzania
RandomKontynuacja dziennika pierwszego, nie robcie tego co ja. Jest to niezdrowe i zdaje sobie z tego sprawę. Czytajcie na własną odpowiedzialność. Dawniej "60 dni do celu dziennik odchudzania"