Dzień 23

43 8 2
                                    

Zważyłam się dzisiaj i znowu przybyło mi wody :/... 58.3 kg przytylam jakos 2 kilo, ale pewnie zejdzie do końca tygodnia.

W załączniku u góry jest dieta którą robię, akurat się złożyło, że zaczynam w poniedziałek, więc skończę w niedzielę.

Zaspałam i wstałam późno, bo około 13, dlatego zjadłam o 16 połączony lunch i śniadanie.

Dieta ma dość dużo jajek i kawy, ale obie rzeczy lubie, więc nie przeszkadza mi to jakoś. Mama się mnie dzisiaj pytała, czy nie jem za dużo jajek ostatnio, ale powiedziałam jej, że po prostu mam ochotę.

Nie jestem pewna co zrobię w kwestii mięsa, bo raczej go unikam. Jeszcze zobaczę czy będę je na coś zamieniać. Zobaczymy jutro, jeśli już miałabym je jeść, to na pewno tego steka bym zamieniła na rybe albo pierś z kurczaka.

Na lunch zapomniałam o kawie i w teorii miałam zjeść 4 jajka, bo na śniadanie 3 i lunch 1, ale sie rozwaliło i nie miałam jak go zjeść, więc zjadłam 3 jajka na śniadanie i 4 na kolację. O kawie też "rano" zapomniałam, więc wypiłam ją wieczorem.

Bilans

Około 16, Lunch - 500 kcal:

3 jajka na twardo - 270 kcal

2 grzanki - 112 kcal

Grejpfrut - 118 kcal 

20.30 , kolacja - 460 kcal:

4 jajka - 360 kcal

Sałatka - 100 kcal

Plus fasolka z bułką tartą, żeby mamie nie było przykro:/ - 200 kcal

W sumie: 1160 kcal

Ćwiczenia: 300 kcal (kroki)

Woda: 1 / 2 l

Umówiłam się dzisiaj do fryzjera. Ściąć włosy i je zafarbować. Chcę je zapuścić, a że końcówki są bardzo zniszczone to je zetnę i potem postaram się o nie dbać najlepiej jak potrafie. Boję się chodzić do fryzjera, bo jeśli sama sobie zniszczę włosy to będzie tylko moja wina i przynajmniej nie zapłacę za to zniszczenie 150 złotych, ostatnim razem jak poszłam ściąć włosy do fryzjera, to Pani ścięła mnie dosłownie na grzyba i wyglądałam źle, a patrząc w lustro przekonywałam samą siebie, że fryzura jest świetna, żeby mnie coś nie trafiło. Teraz idę do innej fryzjerki i po samej rozmowie z Panią miałam o wiele lepsze przeczucie, więc trzymajcie kciuki, żeby wyszło dobrze!!
Zapytałam się o wycene, wynosi 150 zlotych. Myślałam, że to adekwatna cena jak na strzyżenie plus farbowanie, ale mój ojciec oczywiście musiał mieć problem ile to pieniędzy. Myślałam przez jakiś czas czy nie zmienić wizyty tylko ma strzyżenie i zafarbować wlosy samej... ale naprawdę zależy mi żeby było to zrobione poprawnie choć raz. Zapytałam się mamy czy mogę zostawiać dla siebie resztę z zakupów, które będę robić, bo chcę oszczędzać. Powiedziała, że okej. Zawsze brałam resztę jeśli nie była to jakaś większa kwota typu 50 złotych, ale tak do 30 mogłam sobie zostawić jakbym coś jeszcze chciała, na jakieś napoje czy cokolwiek. Wiec po prostu ograniczę palenie na tyle na ile dam radę fajnie by było jakby jedna paczka wystarczyła mi na 3-4 dni. Będę piła tylko wodę i ewentualnie puszkę monsterka czy pepsi. Na to też idzie mi dużo pieniedzy. I takim sposobem myślę że uzbieram jakoś połowę kwoty na fryzjera, może nawet trochę na prezent urodzinowy dla przyjaciela. Bardzo chciałabym być w stanie mu kupić binder, jak nie uda mi się na urodziny, to na gwiazdkę mam nadzieję.

Wybaczcie, że tak późno wstawiam, ale musiałam kilka razy przerywać pisanie i nie mogłam dokończyć, bo ciągle coś... plus trochę się rozgadałam dzisiaj. Wolicie czy piszę dłuższe wpisy i opisuje trochę więcej mojego życia niż same bilanse, czy lepiej jak wstawiam tylko to co zjadłam i krótki opis? Na pewno jeśli nie będę mieć ochoty pisać czegoś dłuższego to nie pisałabym na siłę, ale zastanawia mnie co myślicie o takiej trochę dłuższej i rozpisanej formie?

Miłego dnia, nocy czy wieczora ^^

Dzienniczek odchudzaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz