* * *

43 16 0
                                    


Gdzie początek małą dzieciną
składającą się z ciszy, z blasku,
jak nie w każdej granulce piasku,
przyjrzawszy się jej narodzinom?

Światłocienie rodzą się, mdleją,
i nie przekwitają doszczętnie;
zrodzone w źródle mgielne mętnie
śnią byt nowy nad martwą knieją.

Czy nie bardziej mroczne zarzewie,
co tka twór nicią, co się mnoży,
czas wyzwala — początek boży
takim darem jak zakończenie?

Zarzewia, kresy w sobie zawarte,
nieuchylne koczują ponad;
początek skrzy hardo w zapałce,
dobrze, że jest, dobrze, że skona.

*

₂₀ ᵢₓ ₂₀₂₁

ataraksja bachicznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz