𝑒𝑝𝑖𝑡𝑎𝑓𝑖𝑢𝑚

42 17 1
                                    


Powiew obnaża się łzą ze zgłosek
rudej miodem, pochmurnej eufonii
i rozchodzi się w gałęziach ciosem,
i z żalem rdzewieje pod ich dłońmi.

Postrzępiona jest porcelana drzew;
zaklęte w bezruch mistralu mapy.
Słone anioły dymów klną swój chrzest —
słone jak perły rzucone w kwiaty.

Pielesz zaświatów sinoczerwonych
przybiera z duszy wieniec kwiecisty,
wywabia nieśmiertelnej krwi iskry;
wnet uderza o granit surowy...

*

₁₈ ₓ ₂₀₂₁

ataraksja bachicznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz