𝑙𝑢𝑛𝑎𝑡𝑦𝑘

38 18 1
                                    


Przepraszam, że do głębi się kłębię
i przepraszam, że osnuwam się znów
bez sensu, powierzchownie, lecz szczelnie
wszechparawanem perlistego snu...

Że sięgam w intuicję, czmycham w sen
i niedomyślnym domysłem ściekam
w wymysł ubiegły, w następny i w ten;
lakierowana myślą uciekam,

aż powoli wichrzy się materia,
dotyk ślepnie niezbornie, nieczuły...
Świata przywidzeniem jaźń ma senna —
snem są mi jawy, co mnie wypluły.

*

₁₄ ᵢᵢ ₂₀₂₂

ataraksja bachicznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz