Tożsamość

60 6 0
                                    

Następnego dnia po wysłaniu wiadomości do L'a, Anabel chodziła po domu nieco rozdrażniona i niespokojna. Cały plan miała mimo wszystko już dawno obmyślony jednak nie wiedziała jaka tak naprawdę będzie reakcja detektywa. Pomimo, że kobieta mogła spekulować, jak L zareaguje na jej propozycję nie miała, jak sprawdzić swoim domysłów. Nigdy nie spotkała się z nim osobiście, ani nawet go nie widziała. Ponadto w rozluźnieniu się nie pomagała jej świadomość, że musi dostać się na miejsce spotkania z Sadako unikając jakimś cudem obu Kir, których tożsamości, ani nawet potencjalnego położenia nie znała.
- Przestać tak panikować Anabel, przecież będzie dobrze. - powiedziała Asui, kiedy pomagała przyjaciółce z ułożeniem włosów na spotkanie.
- Łatwo ci mówić, Asu. Ty nie idziesz na spotkanie z detektywem, który może cię wziąć za przestępcę, którego aktualnie ściga. Przecież on równie dobrze może ściągnąć na mnie pół komendy.
- I tak trochę dramatyzujesz. - mruknęła brunetka po raz ostatni poprawiając fryzurę przyjaciółki.
Brązowowłosa westchnęła i uśmiechnęła się do Asui, która patrzyła na jej odbicie w lustrze z satysfakcją w oczach.
- Poradzisz sobie Anabel.
- Mam taką nadzieję. W razie czego wiesz co robić, tak?
Nozomu pokręciła zrezygnowana głową, ale przytaknęła swojej przyjaciółce klepiąc ją po ramieniu. Niebieskooka od poprzedniego wieczoru wysłuchiwała instrukcji, które opracowała szarooka, w razie gdyby spotkanie z detektywem przebiegło wyjątkowo fatalnie.
Anabel przed wyjściem przytuliła jeszcze swoją przyjaciółkę po czym razem z lecącą za nią w powietrzu Sadako ruszyła do miejsca, gdzie miała spotkać się z L'em. Jako miejsce spotkania wybrała średnio zamieszkaną dzielnicę miasta, a konkretniej jeden ze znajdujących się tam opuszczonych budynków. W końcu nawet Kira nie brałby pod uwagę, aby ktoś jechał przez pół Tokio tylko po to, aby odbyć z kimś kilkuminutową rozmowę. Shinigami całą drogę rozglądała się w poszukiwaniu pobratymców, a w wypadku, gdyby ich dostrzegła miała zawiadomić o tym Anabel. Do tego, na szczęście dla Anabel nie doszło przez co obie mogły w spokoju czekać na to, aż Noroi przywiezie do nich L'a, jeśli ten rzeczywiście zgodził się na spotkanie.

Tego samego dnia około godziny 18 w parku pojawił się L. Chłopak przed wyjściem ze swojej kryjówki przesłuchał jeszcze raz wiadomość od osoby, która chciała się z nim spotkać. Ostatecznie wykluczył, że był to któryś Kira. Dla detektywa było pewne, że żaden z nich nie pozwoliłby mu od tak wyczuć jakiej jest płci, a tym bardziej nie chcieliby się spotykać z kimś kto ich ściga. No chyba, że to naprawdę była pułapka i detektyw popełniał właśnie największy błąd swojego życia. Czarnowłosy podszedł na główny plac parku, w którym miał spotkać się z teoretycznym łącznikiem i skupił swój wzrok na fontannie. Miał znaleźć dziewczynę z czekoladkami. Problem polegał na tym, że przy fontannie stały w tamtej chwili trzy dziewczyny z pudełkami czekoladek.
Jedna z nich miała rude włosy i rozmawiała z chłopakiem, który się lekko nad nią nachylał. Ją L od razu wykluczył z grona potencjalnych łączników, a jeśli jednak to była ona, osoba, która ją wyznaczała popełniła w oczach detektywa potwornie wielki błąd.
Druga dziewczyna rozglądała się na boki jakby kogoś szukała, a pudełko czekoladek trzymała bardzo blisko siebie jakby chciała je ukryć przed światem zewnętrznym. Wyglądała na nieśmiałą i zestresowaną jednocześnie.
Trzecia z dziewczyn przykuła uwagę L'a najbardziej. Siedziała na fontannie sama i zajadała się czekoladkami z pudełka i wyglądała na znudzoną. Przed zabraniem słodycza z pudełka rozglądała się dookoła po czym zjadała czekoladkę i czekała chwilę przed zabraniem następnej. Miała ona włosy, które ewidentnie były niedawno farbowane i odzyskiwały dopiero swój pierwotny kolor. Nie było to trudne do zauważenie ze względu na to, że blond farba bardzo odcinała się od naturalnie czarnych włosów dziewczyny. Do tego nastolatka co jakiś czas sprawdzała zegarek oraz telefon, co mogło oznaczać, że na kogoś czeka o konkretnej godzinie.

Po namyśle L podszedł właśnie do siedzącej samotnie dziewczyny. Stanął przed nią, a kiedy ta podniosła wzrok na niego gwałtownie zbladła, ale nie krzyknęła z zaskoczenia czy strachu. Noroi rzeczywiście wystraszyła się detektywa, którego nie była w stanie usłyszeć, kiedy do niej podchodził, jednak nauczyła się już, że krzyczenie nie zawsze jest najlepszą z możliwych opcji.
- Wystraszyłeś mnie. - prychnęła po otrząśnięciu się dziewczyna lustrując chłopaka wzrokiem.
- To ty na mnie czekasz? - L zignorował jej wcześniejszą wypowiedź wbijając w nią swoje spojrzenie.
- No nie wiem. A widzisz tu kogokolwiek innego kto byłby zainteresowany samotną dziewczyną z pudełkiem czekoladek w dłoni, które już częściowo zjadła? - zapytała ironicznie dziewczyna wstając z fontanny. - Już się bałam, że nie przyjdziesz i będę tu sama kwitnąć aż do nocy.
- Rozważałem niezjawienie się tu.
- To oczywiste... - czarnowłosa przewróciła oczami po czym zaczęła kierować się w stronę jednego z wyjść z parku.
- Chcesz jedną? - zapytała dziewczyna podsuwając detektywowi pudełko czekoladek pod nos.
- Chętnie. - czarnowłosy wyciągnął jedną z czekoladek z pudełka po czym od razu ją zjadł, a opakowanie z całą pozostałą w nim zawartością zostało wyrzucone przez Noroi do najbliższego śmietnika.
- Gdzie idziemy? - zapytał zaciekawiony L idąc kawałek ze dziewczyną. Chłopak przez chwilę wpatrywał się w śmietnik, w którym jego przewodniczka pogrzebała słodycze po czym skupił się na niej.
- Na parking do mojego motocykla.
- Motocykla? - czarnowłosy popatrzył się na dziewczynę nieco podejrzliwie. Nie brał pod uwagę, że osoba, która będzie go wieźć na tak ważne spotkanie będzie miała motor.
- Tak. Nie licz, że będę szła taki kawał pieszo pilnując cię. A to jakiś wielki problem, że pojedziemy motocyklem?
- Chyba nie....
Noroi zaprowadziła L'a na parking i podeszła do swojego zielonego motocykla. Dziewczyna rzuciła jeden kask do swojego towarzysza, który zaczął go nieporadnie zakładać. W czasie, kiedy czarnowłosy walczył z nakryciem głowy Noroi sprawdzała stan techniczny motocykla, mimo, że robiła to tuż przed wyjazdem z posesji rodzeństwa Nozomu. I tak nie była pewna czy ktoś nie uszkodził jej pojazdu, kiedy czekała na detektywa. W końcu Kirze byłoby to na rękę. Dwie osoby, które go ścigają mogłyby zginąć w wypadku spowodowanym usterką techniczną. Po szybkich oględzinach dziewczyna spojrzała na detektywa i parsknęła śmiechem, którego nie udało się jej zatrzymać. Czarnowłosy ciągle męczył się z zapięciem kasku pod szyją, mając opuszczoną osłonę na oczy.
- Poczekaj pomogę ci z tym, bo ewidentnie ci nie idzie.
L niechętnie odsunął ręce do kasku i pozwolił zająć się tym dziewczynie, która miała w tym dużo większe doświadczenie niż on. Noroi dość szybko poprawiła mu kask na głowie i pokręciła rozbawiona głową po czym usiadła na motocyklu.
- Wsiadaj i się trzymaj. Nie mogę cię zgubić po drodze, bo dostanę opieprz. Zresztą nie mam ochoty widzieć na twoim pogrzebie uśmiechniętego Kiry.
Czarnowłosy powstrzymał się od prychnięcia na siedzącą na motorze dziewczynę po czym usiadł za jej plecami i niepewnie ją objął. Kiedy Noroi poczuła, że chłopak się jej złapał ruszyła spokojnie na ulice miasta i zaczęła kierować się do miejsca, gdzie miała zostawić motocykl i iść już pieszo. Jazda po ulicach na początku była dla niej męcząca i nudna. Noroi była bowiem przyzwyczajona do dużo szybszej jazdy, na którą ze względu na niedoświadczonego pasażera siedzącego za jej plecami nie mogła sobie pozwolić. Detektyw wytknął jej kilka razy, że przekracza dozwoloną prędkość oraz że niebezpiecznie jeździ. Te uwagi wywołały u kierującej irytację, jednak starała się jej nie pokazywać. Dostała od Anabel proste instrukcje i chciała się ich trzymać. Miała dowieść detektywa na miejsce całego i zdrowego, bez żadnych złamań, których mógłby nabawić się przez przypadkowe spadnięcie z motoru. Zirytowanie uwagami L'a zniknęło dopiero kiedy Noroi podjechała do znajomej grupy motocyklistów, którzy tak jak ona stali na światłach.

Gra o światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz