Rikiu leżała na materacu, robiąc zadania domowe, które zostały im zadane. Przestało jej to przeszkadzać i nie marudziła za bardzo, widząc stosy książek, które były przed nią. Minęło już ponad półtora roku od jej pojawienia się w klasie A, a nie nudziła się aż tak, jak zakładała na początku. Wciąż się coś działo. Dołączyła nawet do jednej agencji, która pozwalała jej działać na swój sposób, nie pytając skąd u niej taki dar.
Była tak zajęta praktykami, że nie zauważyła, że Aizawa wciąż próbował do niej podejść i porozmawiać. Z jednej strony cieszył się, że dziewczyna w końcu przestała nienawidzić bohaterów i zgadzała się na różne misje, zlecane przez nich. Ale z drugiej strony nie zrobił przez to żadnego postępu, by naprawić ich relacje. Rozmawiali rzadko i krótko. Od tamtego dnia, gdy Izuku wrócił, nie pytała o rodzinne sprawy, jak również nie mówiła, gdy miała jakieś problemy.
- Mei!- usłyszała krzyk zza drzwi, ale postanowiła to zignorować, mając nadzieję, że ktokolwiek to był, odpuści.- Mei Aizawa! Otwórz drzwi!
Westchnęła ciężko, pozwalając głowie opaść na poduszkę. Nie miała ani chwili spokoju tego dnia. Wciąż ktoś coś od niej chciał, pukał, krzyczał, wysyłał wiadomości. Miała dość.
- Są otwarte!- odkrzyknęła, nie zamierzając się podnosić.
Do środka wszedł Hawks, z szerokim uśmiechem na ustach.
- Boże, czego chcesz, Keigo?- spytała, zasłaniając twarz dłońmi.
- Też miło cię widzieć.- zaśmiał się głośno, widząc jej niechęć.- Przyszedłem cię odwiedzić. Pisałem nawet o tym.
- Nie patrzyłam. Poza tym pojawiasz się tu raz na ruski rok.- rzuciła w niego poduszką, którą wyciągnęła spod głowy, trafiając go w prawe skrzydło.- I rzadko się odzywasz. Co? Wrzuciłeś mnie tu, to już nie musisz się o nic martwić? Pozbyłeś się ciężaru?
- To nie tak!- zaczął się bronić, podnosząc to, czym oberwał.- Byłem zajęty, wiesz to doskonale. Sama też mogłabyś do mnie zadzwonić, albo napisać, wiesz? Korona z głowy by ci nie spadła.
- Przecież byłeś zajęty.- pokazała mu język, wracając do lekcji.
Chciała to w końcu skończyć i mieć z głowy wieczór, który chciała spędzić inaczej. Głównie na spaniu i jedzeniu, ale nie przeszkadzało jej to. Ważne było, że miała by czas dla siebie.
- Przyszedłem tu z dwóch powodów. Jeden, to taki, że chciałem ci pogratulować.- Mei uniosła wysoko brwi, nie wiedząc dokładnie co ma na myśli.- Nie będzie mnie na zakończeniu szkoły. Wiem, że masz świetne oceny i zdasz bez problemu.- usiadł koło niej, patrząc na to, co pisze.- Szczerze? Podejrzewałem, że uciekniesz po dwóch miesiącach, nie mogąc wytrzymać w tłumie i ze swoim ojcem.
Brunetka zatrzymała się, patrząc przez chwilę na, w połowie zapisaną, kartkę. Sama myślała podobnie, ale dawała sobie o wiele mniej czasu. Tydzień. Ale zbyt dobrze się bawiła na treningach, by móc sobie to odpuścić.
- A kolejny powód?- mruknęła, odkładając długopis.
- To później. Na razie muszę cię gdzieś zabrać. Niedaleko otworzyli wczoraj herbaciarnie, wiedziałaś?
Rikiu usiadła i spojrzała na niego, mrużąc oczy. Skoro nie mówił od razu co jeszcze przywiało go w mury szkoły, musiało być to coś dużego.
- A więc chodźmy.- wstała, zabierając kurtkę, która była już na ostatnich siłach.
Wiedziała, że powinna iść do sklepu po nową, ale nie chciała robić tego w weekend, ponieważ wtedy kręciło się tam wielu ludzi. A w tygodniu miała lekcje i praktyki, które zajmowały jej większość czasu. Więc odkładała to na kolejny tydzień, już od pół roku.
CZYTASZ
Zagubiona Dziewczynka || Shota Aizawa
Fanfiction'Zapadła cisza, która nie była niczym przerywana. Rikiu nie czuła już bólu, smutku, złości czy nienawiści. Nie czuła nic. Po prostu trwała w nicości, która otaczała ją z każdej strony. Będąc tam, uświadomiła sobie, że nigdy nie była główną bohaterką...