Młoda dziewczyna skrzywiła się, słysząc jakieś poruszenie na zewnątrz swojego domku na drzewie. Usiadła na starym materacu i poprawiła sobie włosy, które były w wielkim nieładzie. Głosy były niepewne i kręciły się wokół drzewa, na którym mieszkała.
'Cholera, to jest środek gęstego lasu, na jakimś zadupiu! Kim oni są i czego chcą?' spytała, sięgając po gumkę i związując czarne włosy w kucyk.
- Ktoś w ogóle może mieszkać w takim miejscu?- zaśmiał się nieznajomy, ale za chwilę został zgaszony przez przyjaciela.
- Kacchan! A jeżeli cię usłyszy?
- Och, zamknij się nerdzie!- krzyknął, a dziewczyna uniosła wysoko brwi, zakładając na siebie coś i wstając.- Zaraz zobaczymy czy ktoś tu mieszka.- głos się zbliżył do drzwi.
- Nie możesz tego zrobić! To nielegalne!
- Och, to zwyczajna rudera!
Westchnęła ciężko rozumiejąc, że ten dzień nie będzie należeć do spokojnych. Nienawidziła gdy coś przerywało jej sen, a tym bardziej, jeżeli to byli obcy ludzie, chcący wejść do czyjegoś domu.
Poprawiła pierścionek na palcu i przeniosła się na zewnątrz, opierając się o barierkę, patrząc na blondyna, który sięgał po klamkę.
- Nie nauczono cię, że nie ładnie jest się włamywać?- spytała, splatając ręce na piersi i przyglądając się odwracającemu się chłopakowi.- Och, twój wygląd mówi sam za siebie.- zaśmiała się, a chwilę później odchyliła się do tyłu, zeskakując na ziemię.
- Co żeś powiedziała?!- wkurzył się.
- A do tego z uszami ma coś nie w porządku.- pokręciła głową, prostując się i strzepując szary pył z kolan.
- Doigrałaś się!- skoczył, ale po chwili ktoś zablokował jego ruchy.- Odsuń się nerdzie. Zabiję ją!
- Kacchan, uspokój się! - zaczęli się przepychać, a ona patrzyła na to w ciszy, starając się nie być na linii ataku.
- Zgubiliśmy się. Nie spodziewaliśmy się, że to miejsce będzie takie duże, a nie dostaliśmy mapy.- powiedziała dziewczyna w dość... Odważnym stroju.
- Mapa nic by wam nie pomogła.- kucnęła, unikając lecącego ciała zielonowłosego.- To miejsce zmienia się co trzy dni.
- Co masz przez to na myśli?- zapytał ktoś za nią.
- To co mówię. Właściciel tego lasu...- urwała, zauważając kto mówił.
Wysoki mężczyzna, z ciemnymi włosami i oczami, patrzył na nią. Pod prawym okiem miał bliznę, ubrany był na czarno i jedynie jego szalik się wyróżniał z całego stroju. Choć wyglądał nijako, to ona poznałaby go wszędzie. Osoba, która sprowadziła na nią koszmar, samotność, strach i lata udręki, stała przede nią, ze znudzoną miną, trzymając dłonie w kieszeniach spodni.
'Co on tu, do cholery jasnej, robi?!' spytała sama siebie, zaciskając pięści i szczękę. 'Muszę uciec. Nie powinniśmy się już nigdy spotykać.'
Odwróciła się z zamiarem odejścia, jednak ktoś wpadł na jej plecy, przewracając wprost na pień, w który walnęła głową z impetem. Jęknęła głośno, osuwając się na ziemię i łapiąc się za krwawiące miejsce.
Spojrzała wściekła na winowajcę, który uśmiechał się szeroko.
- Ptasi móżdżku... Chcesz zginąć?
- Hę? Nie jesteś w stanie mnie zabić.
Uśmiechnęła się, choć złość rosła we niej z każdą sekundą patrzenia na twarz blondyna. Prosił się o śmierć z jej ręki, więc ją dostanie. Podniosła się i ruszyła w jego stronę, wyciągając nóż z pochwy u nogi.
CZYTASZ
Zagubiona Dziewczynka || Shota Aizawa
Fanfiction'Zapadła cisza, która nie była niczym przerywana. Rikiu nie czuła już bólu, smutku, złości czy nienawiści. Nie czuła nic. Po prostu trwała w nicości, która otaczała ją z każdej strony. Będąc tam, uświadomiła sobie, że nigdy nie była główną bohaterką...