Nie było mowy o pomyłce. Mei Aizawa stała się złoczyńcą, których nienawidziła.
Mimo wszystkich bohaterów, którzy doskonale wiedzieli jak to się stało, nikt nie potrafił wytłumaczyć społeczeństwu, że to nie prawdziwa ona. Że jej ciało zostało przejęte przez Mistrza, który planował to od dawna.
Ponownie, w mieście i w jego okolicach nastał czas niepokoju i strachu. Nikt nie chciał słyszeć o tym, że Rikiu była kiedyś bohaterem, który był przez nich szanowany. Uważali, że odwróciła się od bohaterstwa, bo jej trauma nigdy nie zniknęła, a nienawiść do ojca ją przerosła.
Na co drugim rogu można było zobaczyć baner proszący bohaterów, by ci złapali ją i zamknęli. Niektóre byłe obraźliwe pod ich względem. Że są dupkami, którzy próbują jeszcze przekonać byłego bohatera, który ma niebezpieczny dar.
Aizawa nie był wstanie już otwierać drzwi i słuchać, jak sąsiedzi próbują mu wmówić, że podejrzewali, że coś zbyt szybko jego córka wybaczyła mu. Znał ją. Może nie byli długo rodziną, ale czuł, że nigdy by czegoś takiego nie zrobiła.
Sam był załamany. Ponownie ją stracił i ponownie nie mógł nic z tym zrobić. Czym zgrzeszył, że życie nie dawało mu spokoju i szczęścia?
Gdy usłyszał pukanie, długo nie wstawał, ale gdy nieproszony gość nie odpuszczał, w końcu ruszył się do drzwi.
- Nie chcę słuchać, że Mei była kimś, to nas wszystkich...- zaczął nieprzyjemnie, ale umilkł widząc za drzwiami szefa swojej córki.- Co pana tu sprowadza?
- Chciałem pana wesprzeć.- powiedział, wyciągając przed siebie tacę z zapiekanką.- Wiem, że teraz jest trudny czas, szczególnie dla pana.
- Proszę wejść.- westchnął Aizawa, zabierając prezent i odsuwając się, żeby mężczyzna mógł wejść.- I proszę mówić mi po imieniu.
- Dziękuję. Mei dużo mi o tobie opowiadała.- zaśmiał się smutno.- Opowiedziała mi wszystko ze szczegółami. Że długo trzymała w sobie żal, że gdy doszło do walk poczuła, jak ponownie życie wali jej się na głowę.
- Coś jeszcze mówiła?- spytał, idąc do kuchni, by pokroić zapiekankę i dać po kawałku.
- Tak. Przez lata, gdy była zamknięta w linii czasu, obserwowała cię z daleka. A bardziej twoje odpowiedniki. Cały czas miała do siebie żal, że wcześniej nie powiedziała ci, jak się czuje. Powiedziała, że była gotowa na śmierć, na to, że nigdy nie wróci i nie wyjaśni niczego.
Aizawa zamiast poczuć się lepiej, poczuł się gorzej. Nigdy Mei nie opowiadała mu o tym, jak się czuła po całej tamtej sytuacji. Mimo, iż się zbliżyli do siebie, cały czas był jakiś dystans między nimi, którego nie potrafił zmniejszyć.
- Wierzę wam.- powiedział szef dziewczyny, wzdychając ciężko.- Mei... Nie jest osobą, co mówi jedno, a robi drugie. Mimo swojej traumy i przeszłości, jest dobrym człowiekiem. Nie wierzę, by była wstanie przejść na stronę złoczyńców. Jej pasja... Chciałem jej kiedyś oddać swoją herbaciarnie.
- Och, tak, bardzo lubi herbaty.- postawił talerze ma stole i zaprosił mężczyznę do jedzenia.- Dzięki niej, cały ten dom pachnie orientalnie lub morsko. Sam nie umiem połowy tych herbat zaparzyć. Zawsze słyszę, że źle to robię, że to z większej wysokości, że za gorąca woda albo za zimna.
Szef zaśmiał się czując, jak w jego oczach pojawiają się łzy. Tęsknił za dziewczyną, która z pasją i uśmiechem pracowała u niego.
- Mei wprowadziła szczęście do serc wielu ludzi.- szepnął, jedząc zapiekankę.- Nasza herbaciarnia tętniła życiem dzięki niej. Witała każdego z uśmiechem i żegnała machając ręką, jakby wiedziała, że wrócą. Ona nie może być zła. Nigdy w to nie uwierzę.
***
Bakugo również cierpiał, ale nie potrafił się zamknąć w domu. Wszystko mu tam przypominało o dziewczynie, która zniknęła i nie potrafił jej znaleźć. Czuł się, jakby ponownie stała się duchem, ale tym razem osoby, która pozostała w sercach wielu ludzi.
Czasami miał wrażenie, że czuje jej zapach na poduszce, w którą się wtulał.
Całe dnie spędzał w agencji, wysyłając kolejne patrole, by szukały Mei. Jego Mei, która nocowała u niego, pomagała mu, przytulała się i uśmiechała.
Pytał się, czemu jego ukochana nie może żyć spokojnie. Czemu to ona miała ten dar, na którym tak bardzo zależało Mistrzowi, który wrócił aż zza grobu, by go zdobyć. Był wściekły na siebie, że nie potrafił jej w żaden sposób pomóc.
- Mei... Gdzie jesteś?- spytał, patrząc na ekran komputera, który wyświetlał nagrania z kamer.
- Katsuki.- matka weszła do biura, nie pukając do drzwi.- Jak się czujesz?
- A jak myślisz? Minął miesiąc, a po niej nie ma żadnego śladu.- warknął, nie odwracając wzroku.- Zniknęła. Nikt nie potrafi jej znaleźć. Społeczeństwo wywiera na nas presję, bojąc się jej i nie chcąc przyjąć do swoich pustych łbów, że tak naprawdę nie jest ona w tej chwili sobą. I to dosłownie.
- Rozumiem, że ci ciężko, ale powinieneś odpocząć. Przespać się.
- Nie mogę.- spojrzał na swoją matkę.- Mam wrażenie, że jej zapach dalej unosi się w moim mieszkaniu. Że czuję jej ciepło, podczas gdy jej nie ma. W domu dostaję pierdolca. Oszaleję, jeżeli zostanę tam dłużej niż trzy godziny.
- Możesz przyjść do nas. Im mniej wyspany jesteś, tym wolniej myślisz.
- Może zamiast mnie opierdzielać za to, że chcę znaleźć dziewczynę, z którą chcę spędzić resztę mojego życia, pomożesz mi wymyśleć, gdzie może ona być?- wkurzył się, wstając i zaczynając chodzić.
Matka patrzyła na niego, będąc naprawdę smutna. Od lat wiedziała, że coś czuł do Mei. Od zakończenia szkoły, mówił o niej i cieszył się z każdego ich spotkania. Nigdy wcześniej nie widziała go takiego szczęśliwego, nawet gdy dostał się do klasy bohaterskiej.
A teraz? Był blady, pod oczami miał wory. Miała wrażenie, że schudł, choć nie była pewna, bo mięśnie wiele zasłaniały.
- Powiedziałeś, że jej ciało przejął ten cały Mistrz, którego pozbyliście się lata temu, prawda?- nie czekając na odpowiedź, kontynuowała.- Miał on dużo podwładnych. Skoro Mei zniknęła na miesiąc, zanim wróciła bez pamięci co z nią się stało... Może była w którejś z ich starych kryjówek?
- Wszystkie były pilnowane. Dowiedzielibyśmy się, gdyby ktoś do nich wtargnął.- zaprzeczył.
- Czy przeszczep DNA Mistrza do Shigarakiego był w szpitalu?
- W podziemiach.- potwierdził.
- Może, któryś ze szpitali też ma jakieś nielegalne podziemie?- zaproponowała.
Bakugo zatrzymał się gwałtownie. Powoli odwrócił się do rodzicielki, która patrzyła na niego, czekając na odpowiedź.
- M-możesz mieć racje.- szepnął, podchodząc szybko do biurka.- Nie pomyśleliśmy o tym. Bo wszystkie szpitale zostały przeszukane po walkach, by mieć pewność, że nic takiego się nie powtórzy. Ale nie sprawdziliśmy tych, które były już wcześniej opuszczone!- złapał za telefon i wybrał szybko numer.- Dajcie mi spis wszystkich opuszczonych budynków, które kiedyś były szpitalami. Poinformujcie też bohaterów, by byli w gotowości na spotkanie... Ale nic nie mówcie Aizawie. Chcę mieć pewność, zanim cokolwiek mu przekażemy, nie dawajmy mu nadziei, która może być złudna.
CZYTASZ
Zagubiona Dziewczynka || Shota Aizawa
Fiksi Penggemar'Zapadła cisza, która nie była niczym przerywana. Rikiu nie czuła już bólu, smutku, złości czy nienawiści. Nie czuła nic. Po prostu trwała w nicości, która otaczała ją z każdej strony. Będąc tam, uświadomiła sobie, że nigdy nie była główną bohaterką...