Dziewczyna stała na wysokim budynku, patrząc na panoramę oświetlonego miasta pozwalając, by jej włosy targał wiatr, który zwiastował nadchodzący deszcz. Liczyła w głowie każdy raz, w którym została cofnięta w czasie. Była już tym zmęczona, ale nie pozwalała sobie na poddanie się.
'Znajdę sposób, by to zatrzymać.' myślała za każdym razem, gdy lądowała na polu treningowym, który był puste z powodu wolnego dnia od szkoły.
Dwanaście lat. Zawsze o tyle się cofała w czasie. Wymyślała różne plany, ale żaden z nich nie potrafił naprawić linii czasu.
Tym razem obrała inną strategię. W portalach społecznościowych opisywała historię klasy A, publikując poszczególne części dzień przed wydarzeniami. I choć cywile nie widzieli w tym niczego dziwnego, bo to zwyczajna i wciągająca opowieść o uczniach, którzy chcą zostać bohaterami, to jej byli przyjaciele korzystali z jej rad zauważając, że przekłada się dokładnie na to, co dzieje się w rzeczywistości. Choć na początku uważali to za zwykły zbieg zdarzeń, to po którymś takim rozdziale, nie potrafili tego ignorować.
Nie wiedzieli czy to jakiś złoczyńca, ale postanowili iść za tym, wcześniej zawsze dokładnie badając każde zdanie.
Todoroki zauważył, że nigdy autor nie opisywał przebiegów walk, jedynie nakreślał plan, który mogli na bieżąco zmieniać, w zależności od sytuacji. Nie raz zdarzyło się, że rozdziały pojawiały się na mailu, któregoś z przyjaciół, tak jakby tylko ta osoba mogła mieć do niego wgląd i dając możliwość do podzielenia się z innymi. Gdy sam dostał wiadomość od tajemniczej Rikiu, zamknął się w pokoju, czytając uważnie wszystko. Zrozumiał przekaz i postanowił zrobić to, co napisała na swój własny sposób.
Usłyszała za sobą ruch. Odwróciła się i spojrzała na dyrektora, do którego zawsze szła w pierwszych krokach po cofnięciu się.
- Miałaś rację. Do wszystkiego.
- Wiem.- wróciła do obserwacji miasta, które powoli kończyło swój dzień i zapadała cisza.
- Co zamierzasz teraz zrobić?- spytał, stając koło niej.
- Spotkać się z nimi i mieć nadzieję, że wszystko wróci do normalności.- szepnęła, zastanawiając się co musi zrobić, by tak się stało.
- Nie łatwiej byłoby ci zabić go?
Mei zaśmiała się smutno.
- Próbowałam. To chyba było przy piętnastym przeskoku. To nie ja jestem głównym bohaterem tej historii.- usiadła, wystawiając nogi w powietrze.
Przez chwilę milczeli, pogrążeni we własnych myślach i wspomnieniach.
- Kiedy chcesz się z nimi spotkać?
- Za trzy dni, w ich sali lekcyjnej. Niech zasłonią okna. Nie chcę, by złoczyńcy się o mnie dowiedzieli.- mruknęła, opierając ręce na kolanach.
Tak jak ustalili, dyrektor zjawił się w klasie A, która miała godzinę wychowawczą. Kazał im założyć na okna czarny materiał, przez co się zdziwili, ale nie zadawali pytań.
- Za chwilę przyjdzie ktoś, kto... W sumie sami się dowiecie.- uśmiechnął się, patrząc na zegarek.
Minęło dziesięć minut, a wali nagle pojawiła się zakapturzona postać, w ciemnych ubraniach i masce na twarzy. Rozejrzała się, patrząc czy wszystko jest tak jak powinno, po czym zaczęła zdejmować kolejne warstwy ubrań.
- Myślałam, że się roztopię.- westchnęła Rikiu z ulga, poprawiając włosy i patrząc na zgromadzonych.- Cześć!- pomachała im.
- Czekaj!- Aizawa odwrócił dziewczynę do siebie, przyglądając się jej uważnie.- To ty! Ale jak... Nie zmieniłaś się! I... Wyglądasz jak...
Znał ją. To ona, czternaście lat wcześniej podbiegła do niego mówiąc, że znalazła dziecko ukryte w ciemnej uliczce. Zaprowadziła go na miejsce, gdzie znajdowała się mała Mei, płacząca cicho i wołająca ojca. Gdy chciał jej podziękować, za pomoc, nie było jej już. Nie raz próbował ją znaleźć, ale zniknęła niczym duch, a nikt z bohaterów nie znał jej. Podczas gdy jego córka rosła, zaczęła przypominać młodą brunetkę, która mu pomogła w znalezieniu małej i rannej zguby.
- Wiem. Wyglądam jak twoja córka, Mei Aizawa.- uśmiechnęła się.- Ciężko będzie ci raczej uwierzyć, że jestem nią, prawda?- zaśmiała się, odsuwając się od nauczyciela.- Może inaczej!- pstryknęła palcami, wpadając na pewien pomysł.- Równocześnie nią jestem, i nie.
- Nie rozumiem.
- Jestem z przyszłości, ale nie waszej. W mojej nie byliśmy rodziną przez... Dwanaście lat.- powiedziała.- Dopiero po tym, jak dołączyłam do tej klasy.- wskazała na siebie.- Nasz kontakt powrócił, ale i tak w małym stopniu. Ale nie po to tu przyszłam.- pokręciła głową, wracając do tego co było ważne.- Za miesiąc, zacznie się wielka walka między wami a złoczyńcami. A wy będziecie walczyć z Mistrzem, Tomurą i Dabim.- postukała w blat ławki, a widząc, że Bakugo otwiera usta, skrzywiła się.- Poczekaj, ptasi móżdżku.- zatrzymała go, podchodząc do Sero i prosząc go o kawałek taśmy.
Dał jej to o co poprosiła. Zakleiła buzię blondyna, który patrzył na nią zszokowany.
- Jeżeli mi nie wierzysz, to może poczekasz i przekonasz się na własnej skórze?- spytała, pochylając się nad nim, z niebezpiecznym uśmiechem, przez co zrezygnował ze zrywania taśmy.- Skoro się rozumiemy, idziemy dalej.- odsunęła się i zaczęła się przechadzać po sali.- Nie musicie nic szczególnego robić. Zachowujcie się tak, jakbyście nic nie wiedzieli. Chodźcie do szkoły, na praktyki i prowadźcie codzienne życie.
- Mówisz nam, że mamy zignorować obywateli?- zdenerwował się Izuku, wstając gwałtownie z krzesła.
- Mów mi Rikiu.- powiedziała, a z jej twarzy nie schodził uśmiech, choć wydawał się być teraz lekko przygaszony.
- R-rikiu? Autor tej...
- Dokładnie!- przerwała Urarace, klaszcząc, by po chwili zrobić się poważna.- Wszystko co pisałam, było prawdą, jesteście tego świadomi. Dlatego musicie mi ufać dalej.
- Kto powiedział, że ci ufamy?- spytał Todoroki.
- Czyżbyś nie skorzystał z rady, jak znaleźć i sprowadzić Deku z powrotem do szkoły?- uniosła wysoko brwi, a chłopak zamilkł.- Obserwowałam was cały czas. Doskonale wiem co robiliście i czy postępowaliście z tym, co publikowałam. Nie musicie się martwić o obywateli. Bohaterzy zostali już poinformowani.
- A ty? Co zamierzasz robić?- odezwał się Iida, poprawiając okulary.
- To samo, co robię od dwustu dwudziestu czterech lat.- szepnęła, patrząc na czarny materiał, który zasłaniał okna
Zatopiła się na chwilę we wspomnieniach, których było pełno. Powtarzała wszystko, co robiła, by naprawić linię czasu, która nie dawała jej ani na chwilę odetchnąć.
- Pojawię się w dniu, w którym zacznie się bitwa. Będę na was czekać, na wschodnim polu treningowym.- wzięła głęboki wdech i spojrzała na nich z uśmiechem, który był równie sztuczny, co jej szarawa bluza, którą wzięła do ręki.
- Poczekaj! Czy przez ten miesiąc... Coś się wydarzy?
Spojrzała na Yaoyorozu, automatycznie sięgając do łańcucha, który wisiał na jej szyi.
- Myślę, że nie ważne, co by to było, poradzicie sobie. W końcu... Jesteście prawie bohaterami.- powiedziała, znikając.
Wszyscy spojrzeli po sobie, nie odzywając się. Po klasie rozszedł się dźwięk odklejanej taśmy. Myśleli, że Bakugo odezwie się wkurzony, ale milczał, patrząc w miejsce, gdzie jeszcze niedawno stała Rikiu.
Aizawa robił dokładnie to samo, myśląc nad słowami brunetki. Była Mei, ale nie tą, którą znał. Dlatego wiedziała gdzie szukać dziecka. Sama spędziła tam jakiś czas. Nie byli rodziną... Co to oznaczało? Czy tamten on, nie znalazł jej? Zostawił? Zamknął oczy, pocierając nasadę nosa i westchnął ciężko.
Nie było sensu nad tym rozmyślać. Była córką, ale nie jego. On miał swoją, czekającą na niego w domu. Jego Mei miała krótkie włosy i była weselsza, niż ta, którą właśnie spotkał. Ale nie dziwił jej się.
CZYTASZ
Zagubiona Dziewczynka || Shota Aizawa
Fiksi Penggemar'Zapadła cisza, która nie była niczym przerywana. Rikiu nie czuła już bólu, smutku, złości czy nienawiści. Nie czuła nic. Po prostu trwała w nicości, która otaczała ją z każdej strony. Będąc tam, uświadomiła sobie, że nigdy nie była główną bohaterką...