Side Story 9

93 3 0
                                    

Przez kolejne dni Mei zostawała w szpitalu, gdzie miała przeprowadzane kolejne badania psychologiczne, ale i one nic nie wykazały. Bakugo nie zostawiał jej samej nawet na sekundę. Chodził za nią, rozmawiał z nią, próbował czegoś się dowiedzieć. 

Była szczęśliwa, że nie pozwalał jej zatopić we własnych myślach, które były czarnym morzem. Jednak jednego nie mógł zmienić. Powiększającego się uczucia, że coś w niej rosło. Coś, na co nie miała wpływu. 

Czasami śniła o Mistrzu, który coś do niej mówił, coś chciał jej przekazać, ale nie była w stanie zrozumieć. To sprawiało, że bała się jeszcze bardziej, że ma to związek z nim i ich przeszłością.  

Jedyne co ją uspokajało, to to, że nie miała ponownej takiej sytuacji, gdzie budziła się w innym miejscu, niż zasypiała. A przynajmniej do pewnego momentu. 

To miała być jej ostatnia noc w szpitalu. Jak zawsze, zasypiała w ramionach Bakugo, który opowiadał jej o tym, co się działo na mieście. Wyglądało na to, że ponownie Złoczyńcy zbierali się w grupach, jakby szykowało się coś większego, a bohaterzy nie wiedzieli co się działo.

Wydawało jej się na początku, że to sen. Że wstała ostrożnie z łóżka, by nie obudzić Bakugo. Przebierała się i wyszła z sali. Szła przez puste korytarze szpitala, zastanawiając się nad czymś, ale nie pamiętała nad czym konkretnie. Gdy była na ulicy, obserwowała ludzi tak, jakby szukała kolejnej ofiary. 

Nie pomyliła się. Nie minęła godzina, gdy skręciła za mężczyzną, który był pijany. Ten nie był świadom tego, że ktoś go śledził. Wykorzystała to, używając jeden ze swoich darów, by go szybko zabić. 

- Rikiu? Co ty..- usłyszała za sobą, trochę jakby przez szkło.

Odwróciła się, uśmiechając się szeroko i patrząc na Deku i Todorokiego, którzy mieli nocną zmianę w pracy. Patrzyli na nią przerażeni, jakby nie mogli uwierzyć w to, co właśnie widzieli. Za nią walały się flaki i szczątki ciała, w którym nie można było rozpoznać wcześniejszego mężczyzny. 

- Czyli... Naprawdę zabiłaś tamtego człowieka?- spytał zielonowłosy, nie chcąc przyjąć tego do świadomości.

- Och, no proszę, zostałem przyłapany.- jej głos był o wiele głębszy i nie przypominał jej własnego.- No trudno. I tak wkrótce ona by się zorientowała.

- Kim jesteś?- Todoroki zrobił jeden krok w przód, będąc gotów ją zaatakować. 

Nie chciał tego robić, ale już wiedział, że to nie była ona. Jej głos nie należał do Mei. Nawet twarz kobiety była inna, jej rysy się wyostrzyły, skóra lekko zszarzała a oczy zrobiły się czerwone jak krew, którą była oblana. Mimo iż to była ona, nie przypominała siebie.

- Znacie mnie doskonale.- zaśmiała się, wycierając z twarzy krew swojej ofiary.- Jednak nie mogę dłużej tu zostać, ona nie śpi, obserwuje wszystko.- uśmiechnęła się, poruszając nietypowo głową, jakby szyja ją bolała.- Niedługo będę ją mieć i wszystko wróci na odpowiedni tor.

Bohaterowie słuchali jej, nie mogąc niczego zrozumieć. Nawet gdy Rikiu upadła na ziemię, jakby nagle straciła przytomność, oni stali, próbując dojść do siebie po tym, co się stało.

-T-to... Byłam ja...- szepnęła kobieta, odzyskując władzę nad swoim ciałem i siadając na ziemi.- To ja zabiłam tamtego człowieka i tego też...- spojrzała na przyjaciół, zaczynając płakać.- C-co się ze mną dzieje?

- Nie wiem.- powiedział Shoto, zdejmując kurtkę i zakrywając jej ramiona.- Ale dowiemy się, więc spróbuj się uspokoić.- kucnął, patrząc na jej bladą twarz.

Wszystko wróciło do normy, jej oczy, jej rysy. Nie rozumiał co się z nią działo i chciał się dowiedzieć.

- Najpierw wróćmy do szpitala.

- Nie... Nie mówcie Bakugo ani ojcu. On nie może się dowiedzieć.- spojrzała na nich błagalnie.- Nie chcę, by się martwili.- zaczęła panikować.- Stawali w mojej obronie, a ja... To byłam ja...

- Wszyscy stali w twojej obronie, Rikiu.- Deku złapał jej twarz w ręce, by spojrzała na niego i uspokoiła się.- I wiemy, że to nie byłaś ty. Możliwe, że masz rozdwojenie jaźni. zbadamy to...

- Były robione badania i nic z nich nie wynikło!- krzyknęła, dostając ataku paniki.

- Nie, to nie rozdwojenie jaźni...- szepnął Todoroki.- Coś musiało stać się, gdy zostałaś porwana. To musimy zbadać. Znajdziemy odpowiedniego lekarza, który to sprawdzi.

***

Tydzień później wszyscy czekali na wyniki. Mimo próśb o nie mówienie, Bakugo i Aizawa się dowiedzieli o morderstwie. Od tamtego momentu oboje cały czas przy niej trwali, obserwując na zmianę, chcąc mieć pewność, że znowu nie zniknie bez słowa.

- Połączenie dwój osób?- Mei była zszokowana, kuląc się na krześle i szarpiąc się za włosy.- A-ale jak to możliwe? 

- Ktoś, kto miał nieludzki zapał do nauki i odpowiedni dar, mógł rozdzielić ciało od duszy i przenieść do innej osoby.- tłumaczył lekarz.- Równocześnie nie uszkadzając duszy drugiej osoby. 

- Czyli Rikiu ma w sobie obcą osobę, która morduje ludzi?- spytał Bakugo, trzymając dziewczynę za rękę.

- Tak. Jest ta osoba jeszcze słaba i może przejąć kontrole nad jej ciałem raz na kilka dni, nie na długi czas. Jednak z czasem, jeżeli osobowość tamtego człowieka jest silna, będzie przejmować częściej ciało, aż w końcu wyprze Mei i w końcu on stanie się nią, a ona nim.

- Moja córka jest też silna psychicznie.- zwrócił uwagę Aizawa, chcąc znaleźć jakieś rozwiązanie.- Ona może go wyprzeć?

- Patrząc na to, że już przejmuje kontrole i zabija ludzi, to może osłabiać psychikę ofiary. Szczególnie, jeżeli to ktoś, kogo zna i się go boi.- stwierdził, patrząc na kobietę, która próbowała pojąć to, co właśnie usłyszała.- Wiesz, kto to, prawda?

- P-podejrzewam...- szepnęła, oddychając głęboko.- Wolałabym, by to nie była prawda...

- Kto?- spytali równocześnie wszyscy.

- Mistrz...

Zapadła cisza, której nikt nie przerywał przez jakiś czas.

- Przecież go zabiliśmy.- powiedział Katsuki, kręcąc głową.- Nie możliwe by było wyciągnięcie jego duszy z martwego ciała i przeszczepienie do ciebie. Szczególnie, że minęło tyle lat.

- Chyba, że część duszy została zabrana wcześniej i dobrze przetrzymywana gdzieś.- westchnął lekarz, również nie będąc zadowolony z obrotu sprawy.- Jeżeli to potwierdzisz, musisz od razu mi to przekazać. 

- Czy mimo wszystko da się go wyciągnąć ze mnie?- spytała dziewczyna, chcąc znaleźć gdzieś pomoc. 

- Takie rzeczy powinna robić osoba, która ci podarowała duszę kogoś innego... Minęło sporo czasu i jeżeli spróbujemy to zrobić, może to mieć wpływ na twoją psychikę i stan fizyczny...

- Nie obchodzi mnie to. Proszę...- jęknęła.

- Dobrze, zrobimy to, jeżeli bardzo tego chcesz, jednak przygotowania mogą trochę potrwać.- uspokoił ją, by nie zaczęła panikować.- Przez ten czas, niech ktoś ją obserwuje całodobowo. 

- Tak zrobimy.- Aizawa i Bakugo kiwnęli głowami.

Gdy wyszli, stanęli twarzą w twarz z bohaterami, którzy musieli się od razu dowiedzieć, czy zwiększać ilość ludzi na zmianach. Mei spojrzała na najbliższych, mając wrażenie, że nie pójdzie tak jak zakładali.

"Wiesz, że nie wygrasz ze mną." usłyszała w głowie, przez co się skrzywiła. "Wtedy miałaś przewagę, tym razem to ja jestem o krok przed tobą, dziecko. Gdy już będziemy jednością, nikt mnie nie powstrzyma, nawet twoi ukochani."

To był pierwszy raz, gdy Mistrz odezwał się do niej. Pierwszy i nie ostatni, wprowadzając w jej serce większy niepokój, z którym nie umiała wygrać. 


Zagubiona Dziewczynka || Shota AizawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz