18.

466 50 2
                                    

Gdy pojawiły się pierwsze słupy dymu, Mei wyszła z bloku, patrząc na uciekających ludzi, którzy nie uważali na nic. Taranowali się, deptali po leżących i przewracali stragany, które stały im na drodze do bezpiecznego miejsca. 

'Tutaj nic nie mogę zrobić.' pomyślała, z bólem w sercu odchodząc. 

Wiedziała, że przynajmniej pięć minut musi minąć, nim pojawi się na wschodnim polu treningowym, gdzie zastanie klasę walczącą z Mistrzem. Dlatego niespiesznie szła, pozwalając by obce osoby wpadały na nią, podczas gdy ona zdejmowała z szyi łańcuch. Cały czas o niego dbała, tak jak o inne części biżuterii. 

Odliczała w głowie czas, patrząc w niebo, które zasłaniało się powoli czarnym dymem. 

'Ile razy byłam tego świadkiem?' spytała się, znikając i lądując za bramą szkoły.

Zmieniła naszyjnik w katanę i zaczęła biec, atakując złoczyńców, którzy walczyli z uczniami. Na pamięć znała każdą twarz wroga, oraz ich ruchy. Płynnie przechodziła z jednego do drugiego, pozostawiając za sobą martwe ciała i zdziwionych studentów. 

Nie miała najmniejszych problemów z dotarciem na pole treningowe, dokładnie w momencie gdy Mistrz został wbity w budynek, przez Izuku, który padł na ziemię, ocierając twarz z pyłu.

- Miałaś tu na nas czekać.- zauważył Aizawa.

- Zmieniłam zdanie.- podeszła do Uraraki, kładąc jej gazę na zraniony bok.- Nie jest to śmiertelne.- powiedziała.- Zbliżcie się.- rozkazała, a każdy posłuchał.- Zaraz pojawi się Dabi i Tomura. A później Hawks. Todoroki, Keigo, zajmiecie się ognikiem. Iida, Eraser i ja, tym popaprańcem z dłonią na twarzy. Deku i reszta... Wam zostawiamy Mistrza.- wstała, pomagając dziewczynie stanąć na nogi.

Bakugo chciał zaprzeczyć i powiedzieć, że będzie walczyć przy jej boku, ale nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa. 

- A więc to prawda. Dziecko, które poznałem czternaście lat temu, podróżuje w czasie. Chociaż nie jesteś dokładnie tą dziewczyną, którą wtedy spotkałem.- usłyszeli głos złoczyńcy, wychodzącego z gruzów i otrzepującego się. 

W tym samym momencie pojawiła się reszta wrogów. Tak jak mówiła Mei. Wszystko było dokładnie takie samo. 

- Musisz wiedzieć, co od ciebie chce, prawda?- spytał, a brunetka odwróciła się do niego, z lekkim uśmiechem.

- Nie dostaniesz tego.- powiedziała, wyciągając katanę przed siebie.

Widziała go już tyle razy, że przestała odczuwać strach. Gdyby się bała, po wszystkich szesnastu razach, byłaby głupcem. Jej lęk się zmienił i była tego świadoma. 

'Tym razem... Uda mi się!'

Gdy tylko Hawks zleciał z nieba, stając między nimi, ruszyli do przodu, tocząc zażartą walkę o śmierć i życie. Żadna strona nie chciała przegrać. Każda chciała osiągnąć swój własny cel, który pozwoliłby im żyć dalej w spokoju.

Wbijając miecz w brzuch Tomury, Mei była świadoma czego ma się spodziewać. Ból rozszedł się z ramienia na całe ciało, a ona odskoczyła, wycofując się. 

- Rikiu, uważaj!- podniosła wzrok, czując dziwne mrowienie, w lewej dłoni.

Coś się zmieniło. Mała rzecz, na którą nie zwracała zazwyczaj uwagi. Inaczej została nazwana. Taki drobiazg, a w jej sercu pojawiła się nadzieja, że właśnie ten raz, jest ostatnią jej szansą na uwolnienie się. 

Spojrzała na nauczyciela, który coś do niej krzyczał, powoli się uśmiechając. Zamieniła się miejscami z Aizawą, na którego leciał pręt, by po chwili upaść na kolana, z głośnym jękiem. Jej ciało ogarnął ból i pustka. Nikt się nie ruszał, każdy obserwował. 

Zagubiona Dziewczynka || Shota AizawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz