Gdy pojawiły się pierwsze słupy dymu, Mei wyszła z bloku, patrząc na uciekających ludzi, którzy nie uważali na nic. Taranowali się, deptali po leżących i przewracali stragany, które stały im na drodze do bezpiecznego miejsca.
'Tutaj nic nie mogę zrobić.' pomyślała, z bólem w sercu odchodząc.
Wiedziała, że przynajmniej pięć minut musi minąć, nim pojawi się na wschodnim polu treningowym, gdzie zastanie klasę walczącą z Mistrzem. Dlatego niespiesznie szła, pozwalając by obce osoby wpadały na nią, podczas gdy ona zdejmowała z szyi łańcuch. Cały czas o niego dbała, tak jak o inne części biżuterii.
Odliczała w głowie czas, patrząc w niebo, które zasłaniało się powoli czarnym dymem.
'Ile razy byłam tego świadkiem?' spytała się, znikając i lądując za bramą szkoły.
Zmieniła naszyjnik w katanę i zaczęła biec, atakując złoczyńców, którzy walczyli z uczniami. Na pamięć znała każdą twarz wroga, oraz ich ruchy. Płynnie przechodziła z jednego do drugiego, pozostawiając za sobą martwe ciała i zdziwionych studentów.
Nie miała najmniejszych problemów z dotarciem na pole treningowe, dokładnie w momencie gdy Mistrz został wbity w budynek, przez Izuku, który padł na ziemię, ocierając twarz z pyłu.
- Miałaś tu na nas czekać.- zauważył Aizawa.
- Zmieniłam zdanie.- podeszła do Uraraki, kładąc jej gazę na zraniony bok.- Nie jest to śmiertelne.- powiedziała.- Zbliżcie się.- rozkazała, a każdy posłuchał.- Zaraz pojawi się Dabi i Tomura. A później Hawks. Todoroki, Keigo, zajmiecie się ognikiem. Iida, Eraser i ja, tym popaprańcem z dłonią na twarzy. Deku i reszta... Wam zostawiamy Mistrza.- wstała, pomagając dziewczynie stanąć na nogi.
Bakugo chciał zaprzeczyć i powiedzieć, że będzie walczyć przy jej boku, ale nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa.
- A więc to prawda. Dziecko, które poznałem czternaście lat temu, podróżuje w czasie. Chociaż nie jesteś dokładnie tą dziewczyną, którą wtedy spotkałem.- usłyszeli głos złoczyńcy, wychodzącego z gruzów i otrzepującego się.
W tym samym momencie pojawiła się reszta wrogów. Tak jak mówiła Mei. Wszystko było dokładnie takie samo.
- Musisz wiedzieć, co od ciebie chce, prawda?- spytał, a brunetka odwróciła się do niego, z lekkim uśmiechem.
- Nie dostaniesz tego.- powiedziała, wyciągając katanę przed siebie.
Widziała go już tyle razy, że przestała odczuwać strach. Gdyby się bała, po wszystkich szesnastu razach, byłaby głupcem. Jej lęk się zmienił i była tego świadoma.
'Tym razem... Uda mi się!'
Gdy tylko Hawks zleciał z nieba, stając między nimi, ruszyli do przodu, tocząc zażartą walkę o śmierć i życie. Żadna strona nie chciała przegrać. Każda chciała osiągnąć swój własny cel, który pozwoliłby im żyć dalej w spokoju.
Wbijając miecz w brzuch Tomury, Mei była świadoma czego ma się spodziewać. Ból rozszedł się z ramienia na całe ciało, a ona odskoczyła, wycofując się.
- Rikiu, uważaj!- podniosła wzrok, czując dziwne mrowienie, w lewej dłoni.
Coś się zmieniło. Mała rzecz, na którą nie zwracała zazwyczaj uwagi. Inaczej została nazwana. Taki drobiazg, a w jej sercu pojawiła się nadzieja, że właśnie ten raz, jest ostatnią jej szansą na uwolnienie się.
Spojrzała na nauczyciela, który coś do niej krzyczał, powoli się uśmiechając. Zamieniła się miejscami z Aizawą, na którego leciał pręt, by po chwili upaść na kolana, z głośnym jękiem. Jej ciało ogarnął ból i pustka. Nikt się nie ruszał, każdy obserwował.
CZYTASZ
Zagubiona Dziewczynka || Shota Aizawa
Fanfiction'Zapadła cisza, która nie była niczym przerywana. Rikiu nie czuła już bólu, smutku, złości czy nienawiści. Nie czuła nic. Po prostu trwała w nicości, która otaczała ją z każdej strony. Będąc tam, uświadomiła sobie, że nigdy nie była główną bohaterką...