Nie wiem, co dokładnie się działo w klasie A, widziałam tylko urywki z mangi, więc to moja interpretacja.
Wszyscy siedzieli w salonie. Nikt nie przerywał ciszy, która uderzała każdego w bębenki uszu, powodując uczucie szaleństwa.
Izuku Midoriya odszedł z UA, chcąc walczyć na własną rękę ze złoczyńcami. Urwał z nimi kontakt i stał się trudny do wykrycia. Dyrektor zapewniał ich, że zrobi wszystko, by znaleźć zielonowłosego, ale to było ponad dwa tygodnie temu, a jak nie było śladu po nim, tak zostało.
- Myślicie...- zaczęła cicho Uraraka, choć ten dźwięk wydawał się głośniejszy od krzyku.- Że nie wróci już nigdy?- spojrzała na przyjaciół, którzy siedzieli porozrzucani po całym salonie.
- Jest taka możliwość.- szepnął Iida.
- Każdy ma swoje limity.- mruknęła Mei, opierając się o kanapę.- Możliwe, że on przekroczył już swoje pewien czas temu.
- Nie polepszasz sytuacji.- warknął Todoroki.
- Nie mówię, że nie da się go tu sprowadzić.- wytłumaczyła szybko.- Ale...- zamknęła oczy, myśląc intensywnie nad czymś.
Zawsze była dobrym obserwatorem, więc dlaczego wcześniej nie zauważyła zmian w jego zachowaniu? A może ich wcale nie było? Była zła na siebie, ponieważ to właśnie Deku zbliżył się do niej jako pierwszy, wyciągając rękę i zapraszając do wspólnej, ciężkiej walki czy spokojnego lunchu.
- Ale?
- Pewnie trzeba będzie spełnić pewne warunki. Nie znam go tak dobrze jak wy, więc nie wiem jakie one są.
- Nie rozumiem. Co masz na myśli?- spytała Momo, wycierając nos w chusteczkę.
- Jeżeli to ja bym odeszła, chciałabym, by zachęciła mnie do powrotu osoba, która jest bliska mojemu sercu. By ci, którzy mnie zranili, przeprosili.- mówiła bardzo cicho, ale wszyscy ją doskonale słyszeli.- By powiedzieli, że nie muszę walczyć sama, bo mam ich.- wzięła głęboki wdech i spojrzała na zebranych.- Może właśnie tego chce?
- Że nie opieramy się tylko na jego sile i inteligencji? Nigdy tego nie robiliśmy...
- Nie mówię, że robiliście, ale...
Było zbyt dużo 'ale'. Nie wiedzieli dokładnie, co chłopak chciał osiągnąć swoim zachowaniem. Mei była świadoma jego mocy i skąd ona pochodziła. Nigdy mu tego nie powiedziała, ponieważ była w podobnej sytuacji. Choć w jej przypadku nie groziło to śmiercią, a w jego już tak. Przestudiowała wszystkich poprzednich właścicieli One For All i każdy zginął paskudną śmiercią z ręki tego samego mężczyzny.
- Gdyby nie Bakugo, nic takiego by się nie stało!- Uraraka rzuciła oskarżenie, które cały czas wisiało w powietrzu.
- Nic nie zrobiłem!- warknął blondyn, zaciskając palce.- Gdyby nie on...
- Przestańcie!- Rikiu podniosła głos.- Zwalając winę na kogoś innego, sytuacja się nie poprawi, do cholery jasnej! Każdy z nas jest temu winny! Nie zmienimy przeszłości! Możemy skupić się na naprawieniu przyszłości!- odetchnęła głęboko, przymykając oczy i przecierając twarz dłońmi.- Spróbujmy go znaleźć na własną rękę. Gdy to się uda, porozmawiamy z nim.
- Będzie chciał z nami walczyć.
- To staniemy do walki. Dopóki nie uda nam się przemówić mu do rozumu.
- Mamy zranić przyjaciela?
- A co? Wolisz patrzeć jak sam się zabija każdego dnia?- spytała brunetka, tracąc powoli cierpliwość.- Wszyscy chcemy, by wrócił. Jeżeli nadarzy się okazja, musimy stawić temu czoła. Nie ważne co będzie się działo.- wstała, nie zamierzając siedzieć bezczynnie.- Mamy weekend. Wykorzystajmy to i zróbmy to, zamiast gadać. To niczego nie zmieni.- wyszła z budynku akademika, ruszając do wyjścia szkoły.
CZYTASZ
Zagubiona Dziewczynka || Shota Aizawa
Fanfic'Zapadła cisza, która nie była niczym przerywana. Rikiu nie czuła już bólu, smutku, złości czy nienawiści. Nie czuła nic. Po prostu trwała w nicości, która otaczała ją z każdej strony. Będąc tam, uświadomiła sobie, że nigdy nie była główną bohaterką...