9.

775 55 0
                                    

Tak jak ustalili, po wejściu na pole, rozbiegli się w trzy strony. Każdy starał się trzymać planu, choć jedna osoba była z tego powodu bardzo niezadowolona. Bakugo biegł środkiem ulicy, tak, by był dobrze widoczny. Rozglądał się za wszelkim atakiem, ale nie nadszedł on z żadnej strony. 

Stanął, nie rozumiejąc co się dzieje. Czyżby tamci postanowili się nie rozdzielać i ruszyć we trójkę w jedną stronę? Jeżeli tak, to któreś z pozostałej dwójki byli w niebezpieczeństwie. Nie martwił się o nich, ale nie chciał by ominęła go walka.

Postanowił, że poczeka jeszcze chwilę, by upewnić się co do swojej teorii. W tym samym czasie, kilka przecznic dalej Mei stanęła twarzą w twarz z Monomą, który śmiał się z przylepionej na jej twarz taśmy.

- Nie uważasz, że to dość głupio wygląda, Aizawa?- spytał, doskonale pamiętając nazwisko dziewczyny, która go ośmieszyła przy obu klasach. 

Rikiu wywróciła oczami myśląc, że to nie ma znaczenia, jak wygląda, a ważne było to, że działało. Wyciągnęła katanę i stanęła w pozycji bojowej, wiedząc, że chłopak nie da jej od tak przejść. 

- Czyli nie zamierzasz zdjąć tego i porozmawiać, jak cywilizowany człowiek?- jego ręka stała się zielona i łuskowata, po czym ruszył do przodu, atakując ją. 

Na początku postanowiła unikać ciosów, pozwalając mu szarżować, ale w końcu znudziła się i już miała przeciąć mu tą rękę. Niestety miecz pękł na dwie części, a złamane ostrze poleciało gdzieś w bok.

Spojrzała na to zdziwiona, pozwalając się uderzyć w twarz. Upadła na ziemię, zrywając taśmie z ust. 

- To był mój ulubiony miecz!- warknęła na blondyna, który zaczął się śmiać. 

Musiała się ugryźć w język, że niszcząc katanę, zniszczył łańcuch, który zrobiła jej Yaoyorozu dwa miesiące wcześniej. A tak bardzo dbała o niego, ciesząc się, że może robić nowe bronie, które wymagały więcej materiału. 

Wstała, wycierając krew z kącika ust i patrząc na Monomę. Nie zamierzała się już hamować. Chciał prawdziwej walki, to ją mu da. Będzie jeszcze błagać o litość. Wyciągnęła nóż i zaczęła ciąć powietrze, tuż przy twarzy Monomy. Miała już gdzieś swoje słowa, by unikać walki. 

- Czas stop!- krzyknął chłopak, zatrzymując Mei w pudle, które doskonale znała.- Masz ciekawy dar. Nie wyjdziesz z niego. 

Dziewczyna westchnęła i usiadła na ziemi, zastanawiając się co teraz blondyn zrobi. Miał dwie opcje, nie znając dokładnie tego quirk'u. Pierwsza to zaatakowanie jej i zniszczenie tego co postawił, a druga to odejście w stronę mety i zostawienie jej tu. 

- Nie wyglądasz na spanikowaną.- mruknął niepocieszony.

- Oczywiście, że nie. W końcu to mój dar, więc dlaczego miałabym panikować?- odpowiedziała spokojnie, patrząc na niego. 

- Więc zobaczymy co powiesz na to!- zaśmiał się, wypuszczając w jej stronę dwa rogi, które zapożyczył od klasowej przyjaciółki. 

'No i się wkopałeś, tani magiku.' pomyślała, kładąc się i unikając niebezpieczeństwa, podczas gdy pudło rozsypało się na kawałki.

Podniosła się szybko, szarżując na Monomę, który ze zdziwienia nie mógł się poruszyć i został ogłuszony tępą częścią noża. 

- Musisz najpierw poznać słabe punkty daru, zanim zaatakujesz, głupku.- mruknęła, patrząc jak bezwiedne ciało ląduje na ziemi. 

Postanowiła ruszyć do mety, mając nadzieję, że reszta dotarła tam bez większych problemów.

- Mei, poczekaj!- usłyszała za sobą Bakugo.

Zatrzymała się, otwierając usta, ale szybko je zamknęła, odwracając się. Shinso stał za nią, trzymając się za maskę regulującą głos. Wyglądało na to, że śledził swojego znajomego z klasy, by móc ją znaleźć. Oznaczało to, że jedna osoba została bez przeciwnika, więc możliwe, że Katsuki był już na mecie. Chociaż znając jego temperament, mógł równie dobrze rzucać się po polu treningowym i szukać go, będąc zły, że nie znalazł swojego wroga. 

- Wiesz o moim darze.- powiedział fioletowo włosy, zdejmując nakrycie twarzy i patrząc jak Rikiu wzrusza ramionami.- Jak poznałaś, że to nie jestem Bakugo?

Dziewczyna zauważyła na jego szyi ten sam szalik, zrobiony z bandaży, jaki miał Aizawa. Podeszła do ściany budynku i nożem napisała, że blondyn inaczej się do niej zwraca. Choć jego ton był tak samo agresywny, jak jego, on zawsze mówił do niej 'dziewczynko', tak jakby była małym dzieckiem.

W tej samej chwili usłyszeli zbliżające się wybuchy. Za Mei wylądował omawiany przez nich chłopak, który wyglądał na wściekłego, ale dalej na twarzy miał taśmę. Spojrzał na brunetkę, po czym na Shinso, dając jej do zrozumienia, że ma mu go zostawić. Podeszła do niego, stając tyłem do Hitoshi'ego, kładąc dłoń na ramieniu i mówiąc jak najciszej.

- Pamiętaj, nie daj się sprowokować.

Po tych słowach, wzięła złamane części katany i ruszyła ponownie w stronę mety. Tam spotkała Sero, który machał jej z uśmiechem na twarzy. 

- Gdzie Bakugo?

- Walczy z tym od kontroli.- powiedziała, przechodząc przez wyznaczone miejsce. 

Obok wybuchło konfetti, a z głośników rozległ się wesoły głos All Might'a oznajmujący, że ich drużyna wygrała. Oboje ruszyli w stronę miejsca, gdzie byli pozostali, nie czekając na blondyna, który właśnie przeklinał pod nosem, że przerwano mu w najlepszym momencie.

- Nie miałeś większych kłopotów?

- Nie, w sumie nie spotkałem nawet Tetsutetsu. Pewnie biegł inną stroną, nie interesując się walką.- zaśmiał się chłopak, drapiąc po głowie.- A tobie? Długo ci to zajęło.

- Ten wkurzający blondyn mnie złapał, zniszczył mi łańcuszek.- pokazała mu na katanę, która z chwilę zmieniła się w przedmiot o którym mówiła.- A gdy w końcu się z nim rozliczyłam, o mało nie wpadłam w pułapkę Shinso.- mruknęła.- Podał się za ptasiego móżdżka. Ale on się pojawił i zajął się nim. 

- I jak? Podobało ci się? To była twoja pierwsza walka z innymi. Zmieniłaś zdanie co do bohaterów?- spytał, patrząc na jej twarz, która była bez wyrazu.

- Nie. Dalej nie chcę nim zostać i nienawidzę ich, ale muszę przyznać... Że ciekawe są tu przypadki.- uśmiechnęła się delikatnie.- Jednak wolę walczyć ze złoczyńcami, mogę wtedy pójść na całość. 

- Jeżeli zostaniesz bohaterem, będziesz mogła to zrobić.- zauważył, gdy dochodzili do miejsca, gdzie czekała na nich uradowana klasa.

- Jeżeli nim będę...- urwała na chwilę, zatrzymując się.- Będę pod stałą kontrolą.- dokończyła tak cicho, że chłopak nie usłyszał tego.- Yaoyorozu, przepraszam. Ten tani magik zniszczył to, co od ciebie dostałam.

Dziewczyna spojrzała na Mei zdziwiona, po czym uśmiechnęła się słabo. 

- Nic nie szkodzi. Następny mogę spróbować zrobić z trwalszego materiału.- powiedziała, zabierając łańcuch i przyglądając mu się.- Robiłam go wtedy na szybko, więc użyłam normalnego metalu. Może jeżeli będzie to srebro, będzie wytrzymalsze. 

- Dziękuję ci.

Aizawa siedział z boku, patrząc jak jego córkę otacza klasa, z którą rozmawiała spokojnie, śmiejąc się czasami. Choć nie wiedział, czy on był wymuszony czy prawdziwy, był świadom, że Mei zaczęła się do nich zbliżać i tworzyć przyjacielskie więzi. Może robiła to nieświadomie, ale cieszył się z tego powodu. Przestawała być wyrzutkiem, który jedyne co robi, to nienawidzi wszystkich dookoła. I po raz kolejny, to była zasługa Izuku Midoriya'i, który wyciągał ją na lunch. 

'Chłopak potrafi zmienić człowieka.' pomyślał, uśmiechając się delikatnie i przecierając twarz dłońmi. 

Zagubiona Dziewczynka || Shota AizawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz