Krótkie spodenki, biustonosz sportowy i wygodne buty.
Jestem w pełni przygotowana na wielki powrót do treningów. Trochę się zapuściłam i już nie widać mięśni na moim brzuchu, tak jak to było kiedyś. Od ostatnich miesięcy przytyłam kilka kilogramów co od razu widać po piersiach. Teraz są jeszcze większe przez co muszę je upychać w ciasny stanik sportowy.
Wychodzę na gorące już powietrze. Jest kilka minut po szóstej a mimo to, z nieba już spada żar. Zamykam za sobą drzwi i patrzę dookoła na obszerny ogród. Powierzchnia jest naprawdę ogromna i nie muszę biegać w kółko jak idiotka, tylko mogę wyrobić sobie prawdziwą trasę okrążającą całą posiadłość.
Zaczynam od lewej strony. Biegnę przed siebie, zbliżając się do głównej części domu. Wymijam wejście i przebiegam z boku, wychodząc na parking. Przebiegam cały podjazd, nie zwracając uwagi na zapatrzonych we mnie ochroniarzy. Zauważam wysoki budynek połączony z domem, który chyba jest garażem, bo nie ma w nim żadnych okien. Omijam go i wracam na przyjemny trawnik. Kieruję się w stronę basenu, utrzymując swoją trasę przy murze. Mam plan, by na koniec treningu, wskoczyć do basenu. Mam tylko nadzieję, że woda nie...
- Nie! – krzyczę, czując jak ktoś łapie mocno za moje ciało, zatrzymując mnie w miejscu. – Zostaw mnie!
Za bardzo się wiercę, by spojrzeć na twarz napastnika, ale po kilku sekundach trafia do moich nozdrzy znajomy zapach.
Jego perfumy rozpoznam wszędzie.
- Cii... - szepcze przy moim uchu. – Musimy pogadać.
Patrzę zdezorientowana na poważną minę Nathaniela. Nie uśmiecha się a zamiast tego zaciska mocno ramiona na mojej talii. Wiszę w powietrzu jak szmaciana lalka i czekam aż w końcu postawi mnie na ziemi.
- Ale...
- Nie pyskuj – przerywa mi groźnym głosem. – Idziemy.
Niesie mnie z powrotem do domku.
- Możesz mnie puścić – mówię kpiąco.
- Nie zabieraj mi tej przyjemności.
Nie muszę na niego patrzeć, by wiedzieć, że się uśmiechnął. Szeroko i zarozumiale, czyli tak jak zawsze.
Wchodzimy do wnętrza, które jest moim domem od wczoraj i dopiero tam zostaję postawiona na podłodze. Chcę już powiedzieć coś złośliwego, ale zamieram, widząc Christiana opartego o ścianę.
- Co...
- Mój brat najchętniej zamknąłby Cię tutaj, z dala od pojebanego Setha – wtrąca się władczym tonem Christian. – Ale to nie jest żadne wyjście. Mam rodzinę i nie mogę ryzykować, że coś się tu odpierdoli.
Przełykam głośno ślinę i przechodzę za wyspę kuchenną, by nie widział jak bardzo trzęsą mi się dłonie.
- Nie chcę nikogo narażać – mówię cicho.
- Na razie nie narażasz – odpowiada z poważną miną. – Ale nie wiemy co ten debil zrobi za jakiś czas. Nate spierdolił wszystko, mówiąc, że nie zamierza Cię zlikwidować. Seth się wkurwił i to dlatego tu jesteś.
- A nie możecie mu powiedzieć, że nie żyję? – pytam, karcąc sama siebie za to, że ten pomysł wyszedł ode mnie. Jak można mówić o swojej własnej śmierci jako opcji? – Może dzięki temu...
- On nie uwierzy na słowo – przerywa mi Nate. – Będzie chciał dowód a ja się w takie zabawy nie zamierzam pieprzyć.
Czyli moja sytuacja jest jeszcze bardziej beznadziejna niż myślałam.

CZYTASZ
Nathaniel Saint. Devils' hearts #2 [18+]
RomanceJestem Alana Gray i to jest moja historia o tym jak straciłam głowę dla kogoś kto wkroczył w moje życie rujnując je doszczętnie. Alana jest młoda i bardzo zestresowana swoją obecną rzeczywistością. Stara się pokazywać każdemu, że wszystko jest w po...