NATHANIEL SAINT
Czy jestem skurwielem dlatego, że zmusiłem kobietę swojego życia do zmiany nazwiska na moje?
Nie miałem innego wyjścia i nie żałuję tej decyzji ani przez jedną pierdoloną minutę. Zdobyłem ją. Przekonałem do siebie i poczułem jak mi się oddaje. Jeszcze nie do końca rozumiem dlaczego tak szybko się zgodziła i bez walki. Byłem przygotowany na obronę i w głowie ustalałem miliony argumentów. Jednak ona tak po prostu przylgnęła do mnie swoimi ustami. Pozwoliła na to, bym to ja stał się jedynym mężczyzną w jej życiu.
Nigdy nie unieważniłbym ślubu. Wolę tarzać się za nią po ziemi i błagać o zaufanie niż zrezygnować.
Przesuwam usta z jej szyi na krągłe cycki, które mógłbym lizać całą wieczność. Drażnię chwilę sutki, po czym zjeżdżam coraz niżej aż trafiam do swojego jebanego nieba.
- Nate...
Uwielbiam jej jęki. Sprawiają, że mój kutas wyrywa się jakby marzył tylko jednym. Nie umiem nad tym zapanować i nie zamierzam za to przepraszać. Jestem nienasycony i kompletnie, kurwa, pochłonięty przez ciepło bijące od mojej żony.
Jakim cudem straciłem dla niej głowę? Starałem się z całych sił trzymać ją na dystans, ale poległem z kretesem. Oszukiwałem sam siebie, że nie ma na świecie takiej kobiety, dla której oszalałbym. Lecz później pojawiła się ona.
I wtedy pierwszy raz zjebałem zlecenie.
- Nate, to...
- Cii... - szepczę, kładąc dłoń na jej brzuchu, by przestała się wiercić. – Rozłóż nogi skarbie.
Przytrzymuję ją, bo jej ruchy stają się coraz bardziej gorączkowe. Rozbudziłem ją i teraz domaga się tego co zawsze ode mnie otrzyma. Nigdy nie pozwolę, by Alana Saint wyszła z mojego łóżka niezaspokojona.
Wciskam dłoń pomiędzy jej nogi i wsuwam powoli jeden palec. Czuję gorąco i wilgoć, która doprowadza mnie do szału. Chcę już znaleźć się w niej, ale wiem, że jeszcze za wcześnie. Mam inne plany.
Przesuwam twarz do jej wnętrza i przejeżdżam językiem po mokrej cipce. Słyszę głośny jęk wychodzący z jej ust a chwilę później, czuję drżenie. Rozsuwa nogi jeszcze szerzej, dając mi lepszy dostęp i wtedy zaczynam tracić nad sobą kontrolę.
Wsuwam język do ciepłego wnętrza i drażnię ją, sprawiając, że wije się niespokojnie. Chwytam w zęby pulsującą fałdkę i ssę lekko, przez co spomiędzy jej warg wychodzi kolejny krzyk. Kładzie dłonie na mojej głowie, po czym szarpie lekko za krótkie włosy. Przyciska moją twarz bliżej swojej cipki, co sprawia, że uśmiecham się zarozumiale.
Moja żona jest spragniona.
- Nate, proszę... - jęczy, szarpiąc mocniej za włosy.
Chce spełnienia i aż prosi mnie o to. Dlatego wyjmuję nagle palec z jej wnętrza i łapię trochę za mocno za uda. Ściskam je, co może sprawić ból, ale ona teraz go nie czuje. Podnoszę jej tyłek do góry i zaczynam szybciej lizać pulsującą cipkę aż w końcu czuję, że zaciska się, dostając to co chce.
Podnoszę głowę do góry i wpatruję się z uznaniem na rumieńce zdobiące jej policzki. Oddech ma przyspieszony i próbuje go wyrównać, ale to zbyt trudne. Zamyka oczy i puszcza moje włosy.
- Za dwie godziny mam samolot – oznajmiam zachrypniętym głosem.
Kiwa głową, ale nadal nie otwiera oczu. Leży bezwładnie na materacu pode mną i pozwala, bym masował jej pośladki, ściskając co chwilę.
- Wiesz co to oznacza? – kontynuuję, zbliżając się do jej twarzy, dzięki czemu od razu otwiera powieki. Schylam się i całuję lekko rozchylone usta. – Będę Cię pieprzył przez dwie godziny.
Wbijam niecierpliwego kutasa do nadal wilgotnej cipki i uśmiecham się, gdy patrzy na mnie zszokowana. Próbuje coś powiedzieć, ale zamiast tego, wypuszcza z ust jedynie jęki. Oplata ramionami mój kark i odchyla głowę do tyłu, gdy wbijam się do samego końca.
- O mój Boże...
Nie jestem Bogiem.
Ja jestem pierdolonym diabłem, który właśnie oddał swoje serce.

CZYTASZ
Nathaniel Saint. Devils' hearts #2 [18+]
RomanceJestem Alana Gray i to jest moja historia o tym jak straciłam głowę dla kogoś kto wkroczył w moje życie rujnując je doszczętnie. Alana jest młoda i bardzo zestresowana swoją obecną rzeczywistością. Stara się pokazywać każdemu, że wszystko jest w po...