Powinnam tam wrócić?A może jednak poczekać aż Nathaniel w końcu pojawi się w progu naszego mieszkania?
Moje myśli kłócą się ze sobą od prawie dwudziestu minut. Chodzę po mieszkaniu próbując opanować drżenie rąk, ale taki spacer w niczym nie pomaga. Zdesperowana wpatruję się w zamknięte drzwi i czekam aż on nareszcie wróci. Może coś mu się stało?
Nie!
Nie mogę tak myśleć, bo zaraz oszaleję. Nathaniel jest płatnym zabójcą. Jego nie da się zabić.
Siadam na krześle przy wyspie kuchennej i opieram swoje ramiona o blat. Zamykam oczy, ale szybko tego żałuję, bo moja wyobraźnia podsuwa mi obrazy tego co zobaczyłam na parkingu. Otrząsam się szybko z tego widoku i podskakuję, słysząc odgłos otwieranych drzwi.
- Nate?! – krzyczę, biegnąc w stronę wejścia. – Nate?!
Zastaję go opartego o ścianę. Unosi na mnie zmęczone spojrzenie, po czym odrywa się od ściany i wtedy to widzę.
Krew spływa po jasnej powierzchni, plamiąc ją.
- Jesteś ranny? – pytam, czując jak do oczu napływają mi łzy.
- Skurwiel jebnął mi nożem w plecy.
To dlatego klękał.
O mój Boże.
Podbiegam do niego i chwytam go pod ramię, prowadząc powoli do łazienki. Wchodzimy do środka i od razu zaczynam rozbierać go najdelikatniej jak potrafię. Dostaję się do rany z której powoli sączy się krew. Odrywam się od jego ciała i przeszukuję szuflady w poszukiwaniu wody utlenionej. W końcu znajduję małą buteleczkę i wylewam kilka kropel na ranę.
- Rozmawiałem z Jonathanem – odzywa się głębokim głosem.
Przełykam głośno ślinę z nerwów.
- I?
- Sama pogadanka nie wystarczyła.
Nie muszę pytać o jaką rozmowę chodzi i z kim, bo doskonale pamiętam jakie miał zadanie Jonathan.
- Czy ten w kapturze, to...
- Tak – przerywa mi stanowczym tonem. – Ale to już się skończyło.
Dostanę zaproszenie na pogrzeb, czy co?
Nie chcę denerwować go jeszcze bardziej, dlatego urywam na razie rozmowę. Przyglądam się rozcięciu na plecach i oceniam powagę sytuacji. Krew już powoli ustępuje i nie sądzę, by cios był głęboki. Podchodzę do kabiny prysznicowej i odkręcam letnią wodę. Patrzę wyczekująco na Nathaniela i wzdycham głośno, gdy on nada stoi w miejscu.
- Musisz się umyć – mówię cicho.
- Nie chcesz wiedzieć co zrobił Jonathan? – pyta, opierając się o umywalkę.
Nie.
Przestałam już protestować jeśli chodzi o sposoby rozwiązania naszego problemu. Moja głowa nadal buzuje od natłoku dziwnych myśli, ale doszłam do wniosku, że ja i tak zawsze wybiorę Nathaniela. To on jest moją najbliższą rodziną i nie wyobrażam sobie, że mój ojciec znów wpadnie na pomysł rozdzielenia nas.
Niedługo zostaniemy rodzicami. Nie mogę całe życie bać się o to, czy Nate ponownie dostanie nożem w brzuch lub plecy. Do tej pory ciosy były płytkie i raczej nieszkodliwe, ale nigdy nie wiadomo czy kiedyś stanie się coś gorszego.
- Nie – odpowiadam, opuszczając wzrok na podłogę.
Czuję jak zbliża się do mnie a po chwili unosi lekko mój podbródek. Wpatruję się w ciemne tęczówki, które obserwują mnie teraz uważnie.
CZYTASZ
Nathaniel Saint. Devils' hearts #2 [18+]
RomansaJestem Alana Gray i to jest moja historia o tym jak straciłam głowę dla kogoś kto wkroczył w moje życie rujnując je doszczętnie. Alana jest młoda i bardzo zestresowana swoją obecną rzeczywistością. Stara się pokazywać każdemu, że wszystko jest w po...