Rozdział 9

21K 811 84
                                    

- Mam się Ciebie bać? – pytam cicho, zerkając na goryla stojącego naprzeciwko mnie. – Bo nie rozumiem nadal po...

- Wyglądam aż tak groźnie?

Patrzę uważnie na Seana, który posyła mi szeroki uśmiech. Jest to dziwny widok i jakoś nie potrafię się do tego przyzwyczaić. Przyszedł do mojego domku piętnaście minut temu i od tamtej pory milczymy jakbyśmy byli na niezręcznej randce.

- Trochę tak – odpowiadam z lekkim uśmiechem.

- Przyszedłem, bo wczoraj krzyczałaś w nocy – wyjaśnia poważnym głosem. – Następnym razem wywarzę drzwi.

Zamykam oczy, czując jak na moich policzkach pojawia się purpura. Jestem zażenowana tym, że ktoś to słyszał.

- Przepraszam – szepczę, zakrywając twarz dłońmi. – To był tylko koszmar.

Śnił mi się Jasper.

Błagał mnie o powrót a gdy miałam już się zgodzić, za nim pojawił się Nathaniel z nożem z ręce, przez co automatycznie zapomniałam, że powinnam wybaczyć byłemu chłopakowi. Stałam jak zahipnotyzowana i wpatrywałam się w mężczyznę od którego muszę uciekać. Uśmiechał się tak mrocznie, wbijając ostrze w...

Stop!

Bo znów zacznę krzyczeć.

- Trzech ochroniarzy stało naokoło domku, pilnując czy nikt Cię nie gwałci – odzywa się wkurzonym głosem. – Następnym razem odpowiadaj na pytania.

Coś tam słyszałam, że ktoś mnie woła. Jednak po nagłym wybudzeniu, zasnęłam tak szybko, że nie zauważyłam by coś się działo.

- Nie chciałam...

- Było minęło – przerywa mi, wychodząc zza wyspy kuchennej.

Wygląda jak Dwayne Johnson. Napina okazałe mięśnie, krzyżując ramiona na piersi. Patrzy na mnie z obojętną miną a po chwili odwraca się w stronę wyjścia.

- Dziękuję! – wołam za nim, zatrzymując go.

- Za co? – pyta, oglądając się za siebie.

- No za opiekę – odpowiadam głupio. – Nie sądziłam, że kogoś interesuje to...

- Takie dostałem polecenie od szefa – wtrąca się głębokim głosem.

I wychodzi.

Polecenie od szefa? Christian mnie nie lubi i już zaciera dłonie, czekając aż stąd wylecę. Szykuje dla mnie dokumenty i już jutro powinnam mieć nowy paszport w ręce. Walizki nie rozpakowywałam, bo jest to bez sensu a mój wybór...

Nathaniel go ułatwił.

Zniknął, nie dając znaku życia. Trzy dni temu wyjechał, nie uprzedzając mnie o tym a teraz nie reaguje nawet na telefony od Grace. Jest nieuchwytny i już pogodziłam się z tym, że nigdy go nie zobaczę. Przez bardzo krótką chwilę, dosłownie sekundę, zastanawiałam się nad słowami Grace.

Nawet spisałam na kartce za i przeciw.

Za:

1.Samodzielność.

2.Możliwość rozpoczęcia nowego życia.

3.Skończenie z przestępczym światem do którego sama się wpakowałam.

Ale niestety sprzeciwów było więcej:

1.Grace i Nolan, których pokochałam szybciej niż sądziłam.

2.Bezpieczeństwo i szacunek o którym mówiła Grace.

3.Nate w moim życiu.

4.Brak zmartwień.

Nathaniel Saint. Devils' hearts #2 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz