Rozdział 12

23.4K 806 28
                                    

Budzi mnie głośny krzyk Grace.

Nie słyszę w nim strachu a raczej złość. Sekundę później Tabbita zawodzi jakby płaczem, ale nie jestem pewna, bo tutaj nie słychać tego tak dokładnie. Podnoszę się z łóżka i podchodzę do okna. W ogrodzie jest pusto, więc coś musi się dziać przed domem albo w środku.

Czy mogę tam pójść? Może nie powinnam...

- Kurwa!

Podskakuję, słysząc krzyk Christiana. Teraz to już nie mam czasu na zastanawianie się. Wybiegam z domku, kierując się w stronę krzyków. Mijam pusty salon i zauważam otwarte drzwi wejściowe. Przed nimi stoi trzech ochroniarzy rozmawiających przez telefony. Zbliżam się niepewnym krokiem w tamtą stronę, ale staję nieruchomo na głos Grace.

- Trzymaj to do cholery! Traci za dużo krwi!

Kto traci?

Ruszam szybko w stronę zamieszania i przeciskam się pomiędzy wysokimi mężczyznami. Wypadam na schody wejściowe i z moich ust wydobywa się głośny jęk, gdy zauważam o kim mówiła Grace. Unoszę dłoń do ust, próbując zamaskować to co już każdy usłyszał.

- Zabierzcie ją stąd! – rozkazuje Christian, wskazując na mnie. – Szybko kurwa!

Dwóch ochroniarzy rusza w moją stronę, ale powstrzymuję ich uniesioną dłonią. Stoję nieruchomo za bardzo zdezorientowana tym co się właśnie dzieje. Może powinnam zapytać dlaczego on leży na ziemi w kałuży krwi, ale nie robię tego. Wpatruję się pustym spojrzeniem w ręce Grace, które gorączkowo opatrują Nathaniela.

- Co mu jest? – pytam po chwili zachrypniętym głosem.

- Ktoś ugodził go nożem na lotnisku i uciekł – wyjaśnia dziewczyna, klepiąc mocno jego policzki. – Nie zasypiaj skurczybyku!

Na lotnisku? Nikt nie mówił mi, że ma wracać.

- Ale...

- Kochana, później – przerywa mi nagle wkurzonym głosem. – Zatamowałam krew i mam nadzieję, że wszystko jest okej. Chłopaki muszą zanieść go do łóżka a później opatrzę dokładnie ranę.

Zamykam się. widząc złość w oczach Grace. Odsuwam się, gdy Christian podchodzi z Seanem i podnoszą ciało Nathaniela. Nie powinno mnie tu w ogóle być. Ta sytuacja mnie nie dotyczy a jego życia nie może mnie obchodzić. Za kilka godzin wsiądę do samolotu, który zabierze mnie z daleka od tego świata. Zapomnę o tym wszystkim co stało się jakimś cholernym scenariuszem filmu sensacyjnego.

- Zanieście go do domku – mówię słabym głosem, zaskakując sama siebie.

Wzrok wszystkich pada na mnie. Każdy milknie, czekając aż cofnę swoje słowa. Bo niby dlaczego miałabym chcieć go zakrwawionego w miejscu, które jeszcze przez chwilę jest moim domem?

Grace wpatruje się we mnie, szukając powodu nagłej zmiany. Wysyła w moim kierunku pytające spojrzenia, które udaję, że nie widzę. Lecz po chwili, kapituluje i prowadzi mężczyzn w stronę ogrodu. Idę za nimi, prawie potykając się o własne nogi i wierzchem dłoni wycieram mokre policzki. Kiedy pojawiły się łzy? Podchodzimy do zamkniętych drzwi i Grace chwyta za klamkę, otwierając je szeroko. Nate zostaje wniesiony do środka a ja patrzę żałosnym wzrokiem na dziwne spojrzenie Grace.

- Teraz będzie nieprzytomny, ale niedługo powinien się obudzić – wyjaśnia rzeczowym tonem. – Sprawdzaj czy krew nie sączy się za bardzo i w razie czego wołaj po mnie. Możesz go rozebrać i oczyścić delikatnie te miejsca, które nie są zranione.

To był błąd.

Kiwam grzecznie głową, zapamiętując wszystkie wskazówki, bo nie mogę nagle stchórzyć. Sama wpakowałam się w te kłopoty i muszę udawać niewzruszoną całym zamieszaniem. Niech pomyślą, że mam potrzebę zaopiekowaniem się nim, po tym jak on uratował mnie.

Nathaniel Saint. Devils' hearts #2 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz