2. Drogi Rokudaime (KakaSaku 18+!!!)

1.4K 42 335
                                    


Zdecydowanie wyszłam z wprawy pisania scen erotycznych, ale coś tam napisałam, miłego! ^^

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


— I co ja mam z tobą zrobić?

Złośliwy uśmiech zatańczył na jej wargach.

— Może ukarać?

Usta Kakashiego mimowolnie rozciągnęły się w leniwym uśmiechu, gdy wspomnienia pewnego wieczoru sprzed trzech lat rozbłysły w jego głowie, a kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, wiedział, że i ona wróciła myślami do tamtego dnia.


~*~


Sakura wbiła stopy w ziemię z całych sił, próbując jakoś powstrzymać to, co nieuniknione. Jednak po tym, jak przez prawie cały dzień walczyła o tytuł jōnina, poziom jej chakry spadł drastycznie, więc była raczej łatwym łupem dla dwóch chłopców wyższych od niej zaledwie o pół głowy.

— Puszczajcie mnie! — warknęła w próbie wyrwania się z ich mocnego uścisku.

— Spokojnie, Sakura-chan — wtrącił Naruto, obdarzając ją tym swoim typowym uśmiechem, który ewidentnie odziedziczył po swoim ojcu.

— Musimy uczcić twój triumf — dodał Sasuke.

— O tak, dattebayo!

Obaj trzymali ją pomiędzy sobą, mocno zaciskając dłonie na jej przedramionach.

— Ale ja wcale nie chcę!

Miło było widzieć całą ich trójkę ponownie przemierzającą ulice Konohy, sprzeczającą i żartującą razem, ale Sakura obawiała się o swoją godność, tym bardziej, że miała raczej słabą głowę do alkoholu, zupełnie, jak jej mentorka, Tsunade. I jeśli miała się oddać w ręce Naruto i Sasuke po upojeniu alkoholowym, to z całą pewnością mogła zacząć się martwić o to, gdzie by skończyła, wiedząc dokładnie ile ta dwójka z tak dobrym humorem, jak dziś, potrafiła wlać w siebie czarek z sake.

Zawlekli ją do jednego z tych mniej popularnych, owianego złą sławą baru, w którym zazwyczaj przesiadywali najgorsi z najgorszych. Jakież było jej zdumienie, gdy po raz kolejny szarpiąc się w mocnym uścisku swoich przyjaciół i wrzeszcząc, by ją puścili, napotkała spojrzenie kapitana ich drużyny, siedzącego przy samym wejściu.

— Yamato-taichō? — zdziwił się Naruto.

Mężczyzna westchnął zrezygnowany, przyłożywszy dłoń do czoła. Zapewne nie spodziewał się tu członków jego drużyny.

— Co wy wyprawiacie? — syknął w ich stronę, gdy zauważył, że siłą zaciągnęli tu Sakurę.

— Przyszliśmy uczcić sukces, Sakury, dattebayo!

— Po co, skoro ona tego ewidentnie nie chce?

— Bo to już tradycja, dattebayo! Piliśmy już za sukces Sai'a, mój, a teraz Sakura dołączyła do tego grona! — wyjaśnił siedemnastolatek.

— Chcecie ją upić na siłę? — zdziwił się raz jeszcze kapitan.

Sakura po raz kolejny spróbowała szczęścia i mocniej szarpnęła, by wyrwać się z uścisku, gdy nagle przed całą ich trójką, jakby znikąd, zmaterializował się Sai. Zawsze chętny, by pomóc Naruto.

— Pomogę wam — oznajmił i bezceremonialnie chwycił ją za nogi.

— Sai, nie! — Sakura próbowała protestować, ale on już zdążył ją podnieść i zupełnie przez przypadek rozchylić jej nogi, przez co jej spódnica podjechała w górę, ukazując jakże wyszukaną bieliznę młodej kunoichi wszystkim w barze.

Opowiadania z Naruto (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz