5. Współlokatorzy (MinaKushi)

538 24 231
                                    

Nie mam pojęcia, jak wypadła końcówka, bo już zbyt często się dekoncentrowałam, ale początek jest chyba dopieszczony, jak nigdy!

Miłego <3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~


   Drugi poranek w domu Minato był o wiele gorszy niż ten pierwszy, bo jeszcze wczorajszego dnia przyjaciel dał jej odetchnąć, nie nachodził jej, tylko z samego rana wyszedł załatwić swoje sprawy, a swoje śniadania zjedli osobno. Jednak dzisiaj Kushina słyszała postukiwanie już od dobrych dwudziestu minut. Nie to, żeby liczyła, ale przynajmniej tak jej się zdawało. Nie pomogło nawet to, że przykryła sobie głowę poduszką. A do tego po całym mieszkaniu rozchodziły się cudownie kuszące zapachy. Ewidentnie coś szykował, ale przede wszystkim... nie dawał jej spać, dattebane!

   Choć jeszcze bardziej z tego wszystkiego wkurzało ją to, że Minato musiał być idealny we wszystkim, co robił. Kushina jednak przysięgła sobie w głębi duszy, że jeśli zdarzy się tak, że Namikaze postanowi przynieść jej śniadanie do łóżka, to wyrzuci go przez okno.

   Jednak mijał czas, a jego blond czupryna ani razu nie zawitała do jej pokoju, pomimo tego, iż słyszała jego kroki w korytarzu, a także odgłos otwieranych i zamykanych drzwi, gdy wchodził i wychodził z łazienki. Dlatego też w bólach i z prawdziwą udręką wymalowaną na twarzy, Kushina cisnęła poduszkę w bok razem z kołdrą, po czym wstała z łóżka; mamrocząc coś pod nosem o niewychowanych blondynach ze zbyt przystojnymi twarzami, by się na nich złościć. Z tym morderczym nastawieniem ruszyła na wyprawę do kuchni, wiedząc, że zastanie tam tego rozpromienionego i z tym szerokim uśmiechem niczym gwiazda filmowa, całego tryskającego energią, imbecyla. Ta wizja jeszcze bardziej ją rozjuszyła przez co Kushina zaczęła głośno tupać po schodach.

   Dobra, może nie powinna być aż taka zła na niego, w końcu dzięki niemu nie musiała już więcej paradować w jego bokserkach i jego za dużej bluzie jōnina, tylko miała teraz do dyspozycji swoją własną piżamę oraz kilka zestawów ubrań cywilnych. A niebawem miała otrzymać swoje własne, całkiem nowe mundury jōnina. Namikaze zadbał też o kilka dodatkowych kompletów bielizny dla niej, tak, żeby nie musiała już więcej zakładać męskiej. Ich wejście do sklepu z bielizną i tymi wszystkimi ozdobnymi koronkami oraz innymi pierdołami było okupione w bólach, a w zasadzie, niemal czerwonych rumieńcach zarówno na twarzy samej Kushiny Uzumaki, jak i Minato. Kushina miała ochotę zamordować swojego przyjaciela za ten pomysł i zapewne, by to zrobiła, gdyby nie fakt, że potrzebowała tej bielizny, jako że wszystko, co posiadała poszło z dymem dwa dni wcześniej. A do tego była zdana na jego łaskę, w końcu to on za nią płacił i zapewnił jej dach nad głową, gdyż była kompletnie spłukana. A śniadanie, które postanowił dziś przyrządzić; cóż, pewnie chciał jej zadośćuczynić sprzeciwienie się jej w kwestii doboru bielizny. Nadal nie wiedziała, po co Minato uparł się na ten fikuśny, koronkowy zestaw, ale jego mina, gdy zobaczył, co sprzedawczyni miała na myśli, mówiąc „najlepszej jakości", była bezcenna. Jednak najbardziej zabawne dla Kushiny w tym wszystkim było to, że choć Minato był uczniem największego zboczeńca Konohy, to tak niewiele wiedział o rodzajach kobiecej bielizny. Bawiło ją to bez końca. Choć wczoraj przy kasie miała ochotę go zamordować, w końcu ekspedientka powinna była posłuchać jej, a nie jego. Kushina, oczywiście, poprosiła o „bieliznę praktyczną", bo taką zazwyczaj nosiła, gdyż była dla niej najwygodniejsza, a także paradowanie przed innymi shinobi w trakcie misji, gdy trzeba było się przebrać, było mniej upokarzające bez tych wszystkich koronek, w zwyczajnych bawełnianych majtkach i staniku. A może to ekspedientka nie zrozumiała, co Kushina miała na myśli mówiąc „praktyczna bielizna", bo zapewne widząc ją w towarzystwie takiego przystojniaka od razu założyła, jak zresztą reszta Konohy, że byli parą.

Opowiadania z Naruto (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz