10. Sakura-chan (ost.)

820 42 114
                                    


Nie martwcie się, jeszcze czeka was bonusik w postaci epilogu do tej historii i przepraszam za pominięcie ważnej sceny bitewnej, ale jakoś nie mogłam już nic wymyślić XD

Miłego!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Jedynym ocalałym pośród hordy buntowników był, oczywiście ich przywódca.

Z dłonią wciąż przybitą do skalnej ściany w chwili, gdy wściekłość Kakashiego osiągnęła apogeum, a on sam nie potrafił zapanować nad własnymi emocjami. Jednak widok, jaki zafundował mu tamten mężczyzna już chyba na zawsze wyryje się w jego pamięci. Ten odgłos, gdy spoliczkował Sakurę. Moment, w którym zwrócił się do niej, jakby była najgorszą szumowiną. A także chwila, kiedy jej jawnie groził. Hatake nie mógł pozwolić, by na jego warcie jakakolwiek krzywda stała się jego byłej uczennicy. Był niemal pewien, że miał to wypisane na twarzy w chwili, gdy rzucił kunai'em wprost w tego mężczyznę, choć jego zamiarem było odcięcie każdego z jego palców jeden po drugim lub wszystkich na raz tak, jak groził Sakurze. Jednak powstrzymała go reszta grupy buntowników, a zanim do niego dotarł, kompletnie zapomniał o jego istnieniu w obliczu rannej Sakury.

Przywódca rebeliantów zawył z bólu, gdy wyszarpnął dłoń z ostrza, rozrywając sobie skórę, ścięgna i mięśnie pomiędzy środkowym a serdecznym palcem, gdyż Kakashi wycelował równo w środek jego dłoni.

Krew sączyła się pomiędzy jego rozerwanymi paliczkami, skapując na posadzkę. Mężczyzna odwrócił się w stronę Kakashiego i Sakury z żądzą mordu wymalowaną na jego paskudnej twarzy, wciąż jeszcze przyćmioną bólem.

— Sakura, wesprzyj się na moim ramieniu — polecił Hatake, wiedząc doskonale, że z Sakurą u boku nie będzie mógł w pełni walczyć. Jednak po to właśnie miał u swego boku ninkeny, a także...

Kakashi zerknął ukradkiem na młodą kobietę u jego boku, a ona jakby wyczuwając na sobie jego wzrok, mocniej się w niego wtuliła, balansując na jednej stopie, by jak najmocniej odciążyć tę chorą. I kiedy Hatake upewnił się, że Sakura go nie powstrzyma, zawiązał pieczęć.

Raikiri — wyszeptał, patrząc wprost na swojego wroga.

Ostrze błyskawic rozbłysło na jego dłoni, a sharingan zawirował.

Przywódca nie miał z nim szans. Nawet jeśli Kakashi był osłabiony, a użycie sharingana w połączeniu z jego autorską techniką miałoby go zabić, to miałby chociaż doskonały powód do śmierci.

Nagle drobna dłoń zacisnęła się na jego nadgarstku.

— Kakashi, nie... — wyszeptała przerażona Sakura, wiedząc doskonale, jak mało chakry mu pozostało.

— Muszę — odparł, zanim uniósł ją odrobinę z ziemi i rzucił się wprost na swojego przeciwnika, dopóki na jego drodze nie wyrosło drzewo, które Hatake przebił na wylot.

Przez chwilę wpatrywał się osłupiały w swój cel, po czym rzucił ostrzegawcze spojrzenie swojemu młodszemu koledze, ale ten pokręcił przecząco głową i wskazał brodą na przywódcę po drugiej stronie pnia.

Mężczyzna wpatrywał się szeroko otwartymi oczami w Kakashiego, który wyszarpnął rękę z pnia i zerknął na Sakurę, która kurczowo się go trzymała.

— Wystarczy, Kakashi! — rzucił Gai. — Zabieramy go na przesłuchanie.

Dwójka shinobi Wioski Liścia pojmała przywódcę, a gdy przechodzili obok złączonych w uścisku Sakury i Kakashiego, Gai zwrócił się do kunoichi:

Opowiadania z Naruto (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz