9. Współlokatorzy (MinaKushi)

470 24 107
                                    


Miało być jakoś tak bardziej, a wyszło jak zwykle XD Ostatni rozdział do maratonu z MinaKushi! Wybaczcie, że tak późno, ale jakoś mnie tak dopadła pisarska niemoc XD

Miłego!

~~~~~~~~~~~~~~~~~


Minato wyruszył na misję.

Kushina nawet nie zdawała sobie sprawy, że cisza mogła aż tak dzwonić w uszach, a mieszkanie wręcz świecić pustką.

Z każdym kolejnym dniem, młoda kunoichi zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo uzależniła się od jego towarzystwa, uszczypliwości i żartów. Tęskniła za porannymi kawami, bo nikt nie robił takich pysznych, jak on. Brakowało jej wspólnych śniadań i obiadów, które pomagał jej ratować przed przypaleniem. Choć Kushina doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jakie było życie shinobi, to teraz, gdy to ona utknęła w domu, kompletnie sobie nie radziła z samotnością.

Nie było go zaledwie dwa dni, a ona już się niepokoiła. Jeszcze nie tak dawno temu jedli razem kolację przed telewizorem, śmiejąc się z tandetnego show, krytykując płytkość postaci, niespójność wątków oraz kiepskie dialogi.

A dziś była kompletnie sama. I nagle ta samotność zaczęła jej doskwierać. Dlatego też postanowiła spotkać się z Mikoto. Choć Minato miał niebawem wrócić ze swojej misji, to nie mogła przecież wiecznie siedzieć w domu i z utęsknieniem czekać na jego powrót. No i też musiała porozmawiać z przyjaciółką na temat tego, co się z nią obecnie działo.

Umówiły się na dango w południe.

Jednak Kushina, siedząc pod ogromną markizą, wciąż na nią czekała. Co jakiś czas rozglądała się po uliczce, ale nigdzie nie mogła dostrzec jej znajomej sylwetki. Zamiast tego, przy stoliku nieopodal dostrzegła Mebuki i Yoshino, które przywitały ją, uśmiechając się przyjaźnie, zanim przysiadły się do niej razem ze swoimi zamówieniami.

— Cześć, Kushina! — zagaiła Mebuki.

Ohayo — odparła wspomniana i raz jeszcze rozejrzała się w poszukiwaniu Mikoto.

Yoshino i Mebuki spojrzały po sobie znacząco, po czym przyszpiliły swymi zaciekawionymi spojrzeniami Uzumaki.

— Czy to prawda, że mieszkasz z Minato? — wyszeptały obie naraz, rozglądając się wokół w obawie, że któreś z wielbicielek Żółtego Błysku mogłyby być w pobliżu.

Kushina wciągnęła z sykiem powietrze, zanim zapanowała nad sobą na tyle, by spojrzeć sceptycznie na dwie koleżanki z czasów Akademii.

— O czym wy mówicie, dattebane? — Kushina udawała zdziwioną.

Obie zmieszały się, gdy zauważyły z jakim spokojem przyjęła tę plotkę Krwawa Habanero. Choć spodziewały się po niej wybuchu niekontrolowanego gniewu.

— Krążą różne pogłoski o tym, że wprowadziłaś się do Minato, a jakiś shinobi specjalnie podłożył ładunek wybuchowy w twoim domu, żeby was razem spiknąć — wyjaśniła Yoshino, na co Kushina o mało co nie parsknęła śmiechem, gdyż wydawało jej się to kompletnie irracjonalne, zwłaszcza, że doskonale wiedziała, iż Minato nie byłby zdolny do czegoś takiego, ani tym bardziej nie dopuściłby do takiej sytuacji.

Uzumaki machnęła lekceważąco dłonią.

— Dajcie spokój, dziewczyny. Te wszystkie teorie spiskowe brzmią niedorzecznie — rzuciła lekkim tonem, choć w jej wnętrzu zrodziło się uczucie niepewności.

A co jeśli mają rację? Szeptał potwór. W końcu nie bez powodu ta dwójka z ANBU cię cały czas obserwuje.

Jej Wewnętrzne Ja spojrzało w lisie oczy, płonące nienawiścią. Nigdy nie słuchała jego podszeptów, gdyż on zawsze próbował wyprowadzić ją z równowagi i przede wszystkim przeciągnąć na swoją stronę. Chciał, aby poddała się jego woli, zerwała pieczęć, ale Kushina nie zamierzała się tak łatwo poddawać, chociaż musiała przyznać, że ją samą również zastanawiała obecność ANBU.

Opowiadania z Naruto (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz