Prolog

50.5K 1K 112
                                    




To jest ten moment w moim życiu, kiedy mogę spokojnie stwierdzić, że sięgnęłam dna.

Siedzę w sali przesłuchań, przykuta kajdankami do krzesła. Moje ubrania śmierdzą potem, bo więzienne cele są zdecydowanie mniej komfortowe od pokoi hotelowych. Przez ostatnie dwadzieścia dwie godziny, wgapiałam się bez sensu w popisaną ścianę i ignorowałam wszystkie prostytutki obserwujące mnie z góry na dół.

Nie powinnam tam być. Już z daleka nie wyglądałam tak jak one, bo moje zwykłe dresy i schowane cycki przeczyły faktowi, że mogłabym być dziwką. W przeciwieństwie do nich.

- Panno Milss.

Unoszę głowę widząc przed sobą kobietę i mężczyznę ubranych w służbowe stroje. Na marynarkach zauważam niewielki znaczek DEA i już wiem, że nie zabrali mnie tutaj dlatego, że pobiłam tego mężczyznę w parku.

Kobieta rzuca plik dokumentów na biurko i siada naprzeciwko mnie.

- Skąd znasz Jonathana Sinclair? – pyta poważnym tonem.

Uczyli mnie tego.

- Nie znam. – odpowiadam bez zawahania.

Mężczyzna sięga po teczkę na stole i wyciąga z niej dwa zdjęcia.

Pojedyncza łza spływa po moim policzku, bo tak bardzo chciałam o nim zapomnieć.

- Te zdjęcia mówią co innego. – kontynuuje kobieta podsuwając fotografię bliżej mnie.

Milczę zaciskając usta w wąską linię.

- Jesteśmy w stanie Ci pomóc, jeśli powiesz nam potrzebne informacje. – odzywa się mężczyzna zwracając moją uwagę.

Nikt nie jest w stanie mi pomóc a na pewno nie oni.

- Nie znam go.

- Na zdjęciu siedzisz na jego kolanach! – unosi się kobieta machając zdjęciem przed moją twarzą. – Jakim cudem go nie znasz?!

Nie chcę go znać.

Jednak teraz nie mogę się tu rozpłakać i żalić na to jak bardzo mam złamane serce. Boli mnie kłamstwo skrywane, przez osobę, której ufałam bezgranicznie. Ale teraz muszę o tym zapomnieć.

- Byłam dziwką. – kłamię patrząc prosto w oczy wkurzonej kobiety. – Usiadłam mu na kolana, bo mi za to zapłacił.

Jestem dumna, że nie zająknęłam się ani razu wypowiadając te brednie. Mina kobiety zmienia się od razu i z głośnym westchnieniem przeklina pod nosem.

- To naprawdę niebezpieczny człowiek. – zaczyna spokojnym głosem.

Nie trzeba mi o tym przypominać.

- Zostało nam niewiele do rozpracowania kartelu, którym zarządza. – dodaje patrząc na mnie z nadzieją w oczach. – Możesz uratować wiele ludzi z jego rąk a przy tym zyskać spokojne życie.

Boże święty.

Nie wierzę, że ktoś kiedykolwiek nabiera się na tą bujdę. Spokojne życie? Czy ona naprawdę myśli, że jestem na tyle głupia, by wydać najbardziej niebezpiecznych ludzi w stanie? Moja głowa zawisłaby na pierwszej lepszej latarni i nawet on nie byłby w stanie tego powstrzymać.

- Dobrze. – wzdycha z rezygnacją, po czym wyjmuje kolejne zdjęcie. – A on?

Kiwam głową przecząco patrząc nieznacznie na podobiznę Christiana.

- Oni rządzą tym krajem a Ty możesz to powstrzymać.

- Nie znam ich. – powtarzam stanowczo.

Nadgarstki już mnie bolą i szarpię nimi dając im znać, że mnie to wkurza. Czy naprawdę wyglądam na przestępcę, by trzymać mnie tu przykutą do krzesła?

- Ściągnij jej to. – rozkazuje kobieta wskazując na kajdanki. – Jeśli kłamiesz, to zgnijesz w więzieniu.

A jeśli coś powiem, to stracę serce i głowę.

Wybór jest prosty.

Zostaję uwolniona i od razu przecieram bolące nadgarstki doskonale wiedząc, że już wieczorem pojawią się siniaki. Patrzę uważnie jak oboje podchodzą do drzwi i zerkają w moją stronę. Szepczą o czymś, co tylko w połowie udaje mi się dosłyszeć.

- Nic a nic? – pyta kobieta przez zaciśnięte zęby.

- Czysto. – odpowiada niespokojnie facet.

- Jeśli nic nie znajdziecie, to ona zaraz stąd wyjdzie.

Dokładnie.

Uśmiecham się na dosłownie sekundę, by oni nie zobaczyli mojego triumfu. Jestem zatrzymana bezpodstawnie a jedno zdjęcie zrobiono na imprezie, nie sugeruje żadnego powiązania z Sinclair ani Saint'em.

Jestem wolna. Przynajmniej teoretycznie.

Kobieta naciska klamkę otwierając drzwi i ostatni raz zerka na mnie z powagą w oczach.

- Nie warto. – mówi sprawiając, że przełykam głośno ślinę. – To piekło a Ty wchodzisz do niego dobrowolnie.

Moim piekłem jest on.

Gratulacje Vicktorio, kochasz diabła.

Jonathan Sinclair. Devils' hearts #3 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz