Rozdział 14

29K 857 67
                                    




Chcę tego.

Jestem przekonana w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach, że moja decyzja jest prawidłowa. Nie potrafię już okłamywać sama siebie, że nie ciągnie mnie w stronę tego mężczyzny.

Chwyta mnie mocno za uda i przewraca nagle na plecy. Pochyla się nade mną dotykając delikatnie ust.

- Wiesz co to oznacza? – pyta całując co chwilę moje wargi.

- Chyba tak – odpowiadam szeptem.

- Jesteś moja Vicktorio – oznajmia gardłowym głosem. – Nawet nie próbuj uciekać.

Jego oczy wyrażają szaleństwo a usta stają się łapczywe. Całuje mnie namiętnie napierając coraz mocniej swoim ciałem. Staram się wyciszyć teraz słowa w mojej głowie, które nakazują mi się zatrzymać. Powinnam powiedzieć mu, że to błąd i oddalić się w bezpiecznie miejsce.

A zamiast tego sama lgnę w ręce diabła.

- Ja... - jąkam się speszona intensywnością jego pocałunków. – Ja... Nigdy nie...

- Zajmę się Tobą – przerywa mi podnosząc się powoli z mojego ciała. – Pamiętaj, że mi ufasz.

Ufam.

Nie nienawidzę, tylko akurat w tym momencie ufam.

- Ufam Ci – oznajmiam ledwie słyszalnie.

Nie martwię się teraz jutrzejszymi wyrzutami sumieniami. Wyrzucam z głowy niepokojące myśli, że może jednak to zaufanie jest trochę zbyt pochopne. 

Najpierw nienawidzę go jak wroga a później pozwalam robić z moim ciałem co mu się podoba?

Wypuszczam z ust ciche westchnienie, gdy jego dłonie błądzą powoli po moim rozgrzanym ciele. Trzęsę się cała, ale na pewno nie z zimna. Przeraża mnie fakt, że dzisiejszej nocy stracę coś co tak bardzo chciałam schować przed innymi.

Chwyta za materiał stringów i zsuwa je z moich nóg, po czym odrzuca na podłogę. Pochyla się ponownie, ale tym razem nie dopada ust. Jego ciepłe wargi lądują na mojej szyi liżąc namiętnie miejsce pod uchem. Wiję się niespokojnie, bo nie mam pojęcia co powinnam robić. Nigdy nawet nie obściskiwałam się z żadnym facetem a co dopiero...

- O Boże... - jęczę głośno, gdy jego język przesuwa się na lewą pierś.

Drażni sutek jakby się z nim bawił a chwilę później przygryza lekko, co sprawia, że mam ochotę wybuchnąć. Odrywa się nagle i z łobuzerskim uśmiechem na ustach, kieruje się do...

- Ja... - przełykam głośno ślinę zdając sobie sprawę z tego, co on zamierza zrobić. – Ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł i...

Pochyla się nade mną i zamyka moje usta swoimi. Oddaję pocałunek delektując się tym co jego język wyprawia z moim.

- Zaufaj mi – szepcze w moje usta.

Wraca do mojego brzucha i zniża się coraz niżej aż w końcu...

Jestem w niebie. To musi być to miejsce, skoro moje ciało właśnie odpływa rozkoszując się przyjemnym lizaniem pomiędzy nogami. Ssie lekko moją cipkę, po czym liże sprawiając, że mój oddech staje się nierówny. Dyszę jakbym przebiegła maraton i  już wiem, że nie poczuję żadnych wyrzutów sumienia.

To jest zbyt przyjemne, by tego żałować.

- Rozluźnij się kochanie – prosi odrywając się od mojego wnętrza, po czym kładzie na nim dłoń. – Wpuść mnie do środka – rozkazuje drażniąc mnie palcem. – Jesteś cholernie ciasna.

Jonathan Sinclair. Devils' hearts #3 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz